Trener żółto-niebieskich Wojciech Stawowy od tygodni powtarza, że w rundzie wiosennej klubową kadrę nie wzmocni żaden piłkarz. Szkoleniowiec dodaje przy tym, że piłkarska wartość Arki będzie i tak większa niż jesienią, bo po długotrwałym leczeniu różnego rodzaju urazów do gry wracają tej klasy piłkarze co Marcin Chmiest, Krzysztof Przytuła, Piotr Bazler czy Damian Nawrocik.
Tymczasem dziennikarze "wytropili" obecność w Gdyni środkowego obrońcy Cracovii Łukasza Skrzyńskiego. Tego piłkarza trener Stawowy dobrze zna, bo zdobywał z nim mistrzostwo Polski juniorów w Wiśle Kraków, a z Cracovią obaj panowie odbyli drogę od trzeciej ligi do ekstraklasy. Teraz Skrzyński ma pewne problemy w zespole "Pasów", a w Gdyni - mimo wszystko - przydałby się solidny środkowy obrońca. Połączenie tych wszystkich faktów rzeczywiście może prowadzić do wniosku, że Skrzyński jeszcze w tym okienku transferowym przeprowadzi się nad morze. Co na to trener Stawowy?
- Jeżeli chodzi o zimowe ruch transferowe, to nic się w tej kwestii nie zmieniło - wyjaśnia trener. - Nie przewiduję w najbliższym czasie żadnych wzmocnień i o awans będziemy grali w dotychczasowym składzie. A Skrzyński? Dyrektor sportowy Arki Piotr Burlikowski rozmawia nie tylko z nim, ale jeszcze z kilkoma innymi piłkarzami, którzy są potencjalnymi, powtarzam potencjalnymi, kandydatami do występów w Arce od nowego sezonu 2008/2009. Jednak od tych rozmów do transferów droga jeszcze daleka, a ostateczne decyzje i tak zapadną dopiero za kilka miesięcy. Na razie więc apeluję, także do dziennikarzy, o zachowanie spokoju - zakończył trener Stawowy.
Z pewnych informacji z obozu gdyńskich piłkarzy napiszmy więc, że w czwartek i piątek odbyli oni badania wydolnościowe na AWFiS w Gdańsku, weekend zawodnicy będą mieli wolny, a w poniedziałek ekipa żółto-niebieskich na cztery dni wybiera się na zgrupowanie do pobliskiego Cetniewa. Tam przygotowania do wiosennych spotkań mają się rozpocząć na dobre.

Janusz Woźniak