Aktualności
04.08.2017
Brutalny koniec. Arce zabrakło sprytu i zimnej krwi.
Arka mimo prowadzenia 1:0 po bramce Dawida Sołdeckiego, straciła w ostatnim kwadransie dwie bramki i przegrała w dwumeczu z wyżej notowanym Midtjylland 1:2.
1. Brutalne zakończenie pięknej przygody
Brak zimnej krwi, może sprytu... Podopiecznym Leszka Ojrzyńskiego nie można odmówić ambicji, a po tym jak wyglądał rewanż w emocjach można zrzucić winę jedynie na brak boiskowej bezczelności. Arka grała dzielnie, odważnie i prezentowała się tak jak wszyscy kibice żółto–niebieskich oczekiwali tego od piłkarzy, od momentu gdy jasne okazało się, że będą rywalizowali z wyżej notowanym przeciwnikiem. Ostatnie piętnaście minut brutalnie zakończył jednak sen gdynian, który rozpoczął się 2 maja na Stadionie Narodowym.
2. Mógł być bohaterem
Dawid Sołdecki najpierw w pierwszej połowie oddał groźny strzał, po którym piłka minimalnie przeleciała nad bramką Hansena. W drugiej połowie już celnie wykorzystał dośrodkowanie Marcusa. Gdyby tylko Arka wytrzymała napór w ostatnich minutach byłby bohaterem...
3. Grali bez strachu
Gdynianie rozpoczęli mecz bez cienia strachu. Midtjylland było zmotywowane, ale nie umiało przekuć własnych umiejętności w czyny na boisku. A przynajmniej nie do ostatnich dwudziestu minut. Natomiast gra Arki była podobna do tej jaką prezentowali na własnym stadionie. Dużo walki, mnóstwo wślizgów i bardzo dobra współpraca między formacjami. Od pierwszej minuty mimo gry bez nominalnego napastnika, Patryk Kun wraz Grzegorzem Piesio nękali obrońców Midtjylland.
4. Błędy bolą mocno
Arkowcy w decydujących momentach popełnili zbyt proste błędy, których umieli ustrzec się przez większość czasu trwania dwumeczu. Przy pierwszej bramce źle interweniował Tadeusz Socha, a przy decydującym golu zawinił Marcin Warcholak.
5. Tym razem nie pomógł...
Rafał Siemaszko wszedł na boisko w drugiej połowie i prezentował się podobnie jak reszta jego kolegów. Walczył o każdą piłkę z nieprawdopodobnym zacięciem i kilkukrotnie wyprowadzał kontry. Tym razem gola nie strzelił i nie stał się bohaterem jak w meczach z Lechem Poznań czy pierwszym przeciwko Midjylland.
Dominik Mucha
Copyright Arka Gdynia |