Aktualności
04.08.2017
Dramat Arki! Gdynianie stracili awans w doliczonym czasie gry.
Arka od początku konsekwentnie realizowała swój plan. Nie trzymała się kurczowo własnej połowy, nastawiła się na swoją najmocniejszą broń, czyli stałe fragmenty gry. Rzuty wolne i rożne sprawiały sporo problemów gospodarzom. Nieoczekiwanie jednym z aktywniejszych piłkarzy Arki był Dawid Sołdecki, bo do dobrych meczów Grzegorza Piesio i Patryka Kuna zdążyliśmy już się przyzwyczaić. Sołdecki nie tylko czyścił środek pola, wygrywał także sporo pojedynków powietrznych, no i najważniejsze – po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Marcusa Viniciusa strzelił gola. Sensacja wisiała w powietrzu.
Arka jeszcze nigdy nie grała w IV rundzie eliminacji Ligi Europy. Do rywalizacji z Midtjylland przystępowała przecież jako absolutny kopciuszek. A tu stawiała się ogranemu w europejskich pucharach przeciwnikowi. Co więcej, zawodnicy z Gdyni wyglądali jak rutyniarze. Spokojnie kontrolowali spotkanie, oddalali niebezpieczeństwo od własnej bramki i wychodzili z groźnymi kontratakami. Po jednym z nich bliski szczęścia był Piesio. Jego strzał odbił bramkarz Midtjylland.
Gdy wydawało się, że nic nie będzie w stanie wydrzeć Arce z rąk awansu, gdynianie popełnili jeden jedyny błąd, który przyniósł wyrównanie Duńczykom. Pechowcem okazał się Tadeusz Socha. Próbował wybić piłkę głową, ale przerzucił futbolówkę nad P?velsem Šteinborsem. Wynik 1:1 i tak promował Arkę do kolejnej rundy. Jednak w doliczonym czasie gry rezerwowy Alexander Sørloth przepchnął Marcina Warcholaka i płaskim strzałem z bliska pokonał Šteinborsa.
Obudzili miasteczko
Spokojne i kameralne na co dzień Herning wczoraj ożyło za sprawą przyjazdu kibiców Arki. Sympatyków gdyńskiej drużyny można było spotkać w mieście na każdym kroku. Z godziny na godzinę ospałe miasteczko, w którym od rana mocno padło, robiło się coraz bardziej kolorowe. Tu i ówdzie dominowały żółto-niebieskie barwy. Fani Arki opanowali centrum miasta. Do Danii przyjeżdżali różnymi środkami transportu – busami, autokarami, samochodami. Jechali z Gdyni i okolic, Kaszub i z całej Skandynawii. Dla nich ten wyjazd był wielkim świętem. 38 lat temu, gdy Arka rywalizowała z Beroe Stara Zagora, wyprawa do Bułgarii nie wchodziła w grę.
Teraz nic nie stało na przeszkodzie, aby mogli swobodnie udać się do Danii. Miejscowi byli bardzo przyjaźnie nastawieni do polskich fanów. Nawet zwiększyli pulę biletów – z 500 do 900. Udostępnili im całą trybunę za bramką. Na trybunach pojawiło się blisko tysiąc arkowców. Dzięki temu piłkarze Leszka Ojrzyńskiego czuli się na MCH Arenie jak u siebie. Choć kibiców gospodarzy było kilka razy więcej, to nie byli w stanie przekrzyczeć rozśpiewanych fanów Arki.
Posiłki z Danii
W Herning grę arkowców oglądał z trybun Frederik Helstrup, który został nowym piłkarzem gdynian. Duńczyk pojawił się w Gdyni na testach 21 lipca razem z Sergiejem Kriwcem. Białorusin zdążył już zadebiutować w Arce, Helstrup na swoją szansę jeszcze poczeka. 24-letni obrońca podpisał kontrakt do 30 czerwca 2019 roku z opcją przedłużenia o kolejny sezon. Ostatnio grał w Helsinborgu na zapleczu szwedzkiej ekstraklasy. Wcześniej reprezentował barwy Lyngby i Horsens. Jest także młodzieżowym reprezentantem Danii. To jednak nie koniec transferów Arki. Mówi się, że nad morze wróci Mateusz Szwoch. Arka nadal szuka też napastnika.
Piotr Wiśniewski
Copyright Arka Gdynia |