Aktualności
29.07.2017
Rafał 'Why always me?' Siemaszko.
„Dlaczego zawsze ja muszę ratować Arkę?” – może zapytać Siemaszko, z dużą dozą humoru rzecz jasna. W meczu z Midtjylland najpierw był rezerwowym i w tym czasie obmyślał niecny plan unicestwienia rywala.
– Siedzieliśmy na ławce rezerwowych razem z Michałem Nalepą, komentowaliśmy mecz i ustawialiśmy różne warianty stałych fragmentów gry. Umówiliśmy się, że jak doczekamy się wejścia na boisko, on wrzuci piłkę tam, gdzie akurat ja będę – mówił Siemaszko o planach zdobycia gola przeciwko Duńczykom. Na boisku pojawił się zarówno on, jak i Nalepa i pomysł urzeczywistnili. Po rzucie wolnym w doliczonym czasie gry stadion w Gdyni eksplodował z radości.
– Wszyscy mieli wbiec, ja zostać, a Michał tę piłkę nieco wycofać. Wydawało się, że to było złe zagranie, ale wszystko mieliśmy umówione – przyznaje napastnik Arki. – Duńczycy byli zaskoczeni. Są pewnie zdziwieni tym, że przegrali w Gdyni – mówi.
Po raz trzeci (po finale Pucharu Polski i Superpucharu) Arka skazywana była na pożarcie przez dużo bardziej doświadczonego i faworyzowanego rywala. Piłkarze Midtjylland okazali się jednak nie być tak straszni.
– Oj byli, byli! Rozwścieczyliśmy ich bramką na 1:0, a potem nas szybko ustawili do pionu. I kiedy wydawało się, że dokręcą już śrubę, my wyrównaliśmy. Ale trzeba było na nich uważać do końca, bo choćby stałe fragmenty gry mają świetnie przećwiczone – odnotowuje Siemaszko.
– Mało ludzi na nas stawiało, a tu masz! Kolejny psikus. Pokazaliśmy znowu, że potrafimy. A gdy do tego mamy jeszcze taką publiczność, można wszystko. My naprawdę chcieliśmy walczyć o dobrą zaliczkę i liczyć się w grze o awans. Nikt nie traktował tego meczu jak przygodę, która potrwa jedynie 180 minut, a możliwość tworzenia kolejnych wielkich rzeczy – zapewnia.
Siemaszko zaskoczył więc kolejnego przeciwnika. Wydawałoby się, że analizując grę Arki, przede wszystkim należałoby zwrócić uwagę na ruchliwego jej napastnika, ale trener Duńczyków Jess Thorup najwidoczniej to zlekceważył.
– Trener Thorup nie spodziewał się, że strzelę? Nie oglądał zbyt wielu meczów ekstraklasy z tamtego sezonu, więc mógł być zaskoczony – śmieje się Siemaszko.
Dawid Kowalski
Copyright Arka Gdynia |