TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

03.11.2007

Derbowe starcie nr 2 (Gazeta Wyborcza)

Zero zachowawczej gry i ciągłe ataki - w rewanżowym meczu z Lechią Arka ma zagrać dużo odważniej. Pressing oraz stałe fragmenty gry - taki z kolei ma być sposób piłkarzy Lechii na wygranie derbów Trójmiasta. Początek meczu w niedzielę o godz. 14.40, relacja w TVP3.

Trening Arki, przedostatni przed derbami, trwał w piątek tylko 55 minut. Zaczął się o godz. 16.01. Ponieważ Arka w środę grała w Pucharze Polski z Cracovią, trener Wojciech Stawowy nie chciał przemęczać piłkarzy. Po kilku okrążeniach wokół boiska i kilku przebieżkach, zawodnicy Arki podzielili się na trzy grupy. W jednej trenowali bramkarze, w drugiej piłkarze, którzy niedawno wyleczyli kontuzje lub mają małe szanse na grę z Lechią, a ostatnią, najważniejszą grupę, tworzyło 14 zawodników. Oni grali w siatkonogę. W meczu na szczycie spotkali się Bartosz Ława i Marcin Wachowicz kontra Grzegorz Niciński i Olgierd Moskalewicz. Grano do dwóch wygranych setów do 15 punktów. Pierwszego wygrała para Ława-Wachowicz, drugiego, zaciętego, Niciński-Moskalewicz. Podczas gdy na innych boiskach słychać było śmiechy, w przypadku tych dwóch par gra była poważna, a po nieudanych akcjach nie brakowało ostrych słów (szczególnie z ust Ławy i Wachowicza). W trakcie decydującego seta przyszedł Stawowy i... przerwał mecz. Na innych boiskach rywalizacja już się bowiem skończyła i trening dobiegł końca.

Arka trenowała na bocznym boisku, ale przy sztucznym świetle. Światła mają być włączone również w trakcie niedzielnego meczu, który zaczyna się co prawda już o godz. 14.40 (transmisja w TVP3), ale pod koniec spotkania może być już szarawo. - Nie trenujemy na głównej płycie, bo chcemy ją oszczędzać. Mamy najlepsze boisko w II lidze, a nawet lepsze od I-ligowej Cracovii, z którą ostatnio graliśmy - cieszy się trener Stawowy. W przypadku jego drużyny dobre, równe boisko ma duże znaczenie. Arka, także w meczu z Lechią, chce bowiem długo utrzymywać się przy piłce i grać głównie po ziemi.

Arka przystąpi do derbów podbudowana wygraną w Krakowie (1:0 po bramce Wachowicza), choć piłkarze z Gdyni nie ukrywają, że spotkanie z Lechią jest dużo ważniejsze. - W Krakowie graliśmy przede wszystkim mądrze - chwali zespół Stawowy, ale mimo to Arka zagra w niedzielę inaczej. W Krakowie czekała na kontry, a w niedzielę będzie atakować. - Mam nadzieję, że będzie to lepszy mecz niż spotkanie w Gdańsku. I że kibice zobaczą tym razem bramki - dodaje trener Arki.

Najbardziej zaangażowany w grę w siatkonogę był wczoraj Ława, który z Lechią nie zagra, czego bardzo żałuje. To kara za kartki, jakie pomocnik Arki dostał jeszcze w Gdańsku, w pierwszym meczu z Lechią. W porównaniu z meczem w Krakowie, Ławę zastąpi Damian Nawrocik, do bramki wróci Andrzej Bledzewski i Arka powinna zagrać w takim samym składzie, jak w ostatnim meczu ligowym z Motorem Lublin (Bledzewski - Sokołowski, Sobieraj, Weinar, Kowalski - Karwan, Moskalewicz, Mazurkiewicz - Nawrocik, Wachowicz, Wróblewski).

Piłkarze Lechii na swój przedostatni trening przed derbami wyszli dokładnie o godz. 14.40 (o tej samej porze rozpocznie się niedzielny mecz). Byli na nim obecni niemal wszyscy piłkarze z pierwszej kadry zespołu, nawet kontuzjowany Mateusz Bąk, który z boku przyglądał się swoim kolegom. - Noga goi się dobrze, nie ma żadnych obrzęków, a to jest najważniejsze. Rehabilitację przechodzę w Szczecinie, ale przy okazji Dnia Wszystkich Świętych udało mi się wyrwać na kilka dni do Trójmiasta. Od razu po derbach wracam do Szczecina - mówi popularny "Bączek", który właśnie ze względu na rehabilitację nie mógł oglądać na żywo październikowego meczu Lechia-Arka. - Teraz jadę z chłopakami do Gdyni i z całej siły będę im kibicować. Na pewno czuję duży żal, że na skutek kontuzji ominęły mnie oba mecze derbowe. Tyle lat na nie czekałem. Jednak być może koledzy z drużyny i los sprawią mi niespodziankę i na wiosnę spotkamy się z Arką w Pucharze Polski. A wtedy będę już gotowy do gry - dodał z nadzieją kapitan biało-zielonych.

Podczas półtoragodzinnych zajęć trener Dariusz Kubicki najwięcej uwagi poświęcił stałym fragmentom gry oraz wyjściu całego zespołu do pressingu. W czasie szkoleniowej gierki jedenastka, która niemal na pewno rozpocznie mecz w Gdyni (Kapsa - Pęczak, Manuszewski, Wołąkiewicz, Fechner - Wiśniewski, Kasperkiewicz, Miklosik, Rogalski - Rybski, Cetnarowicz), będąc w defensywie, atakowała przeciwną drużynę już pod jej polem karnym. Czy to oznacza, że biało-zieloni nie pozwolą Arce na swobodne rozgrywanie piłki nawet na jej połowie? - Nie mogę zdradzać naszej taktyki, ale niewątpliwie będziemy chcieli naszego przeciwnika czymś zaskoczyć. Będzie o to bardzo trudno, gdyż obie drużyny znają się doskonale. W takich meczach może na przykład zadecydować jeden stały fragment gry, dlatego tak długo ćwiczyliśmy dziś ten element - wyjaśnił Kubicki. Rzeczywiście Arkadiusz Miklosik - etatowy wykonawca rzutów wolnych i rożnych - wykonał kilkadziesiąt wrzutek w pole karne z obu stron boiska. - Jeśli przełoży się to choć na jednego gola, cel będzie osiągnięty - podkreślił szkoleniowiec Lechii. Jego piłkarze są przekonani, że niedzielny mecz będzie zupełnie inny niż pierwsze derby. - Oba zespoły wiedzą już na co stać przeciwnika, dlatego powinny zagrać odważniej. Tym razem na pewno padną bramki, wierzę, że dla nas będzie ich więcej - podsumował Paweł Pęczak.

Grzegorz Kubicki, Tomasz Osowski







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia