Arka Gdynia wygrała po rzutach karnych z Legią Warszawa i zdobyła Superpuchar Polski. Regulaminowy czas gry zakończył się wynikiem 1:1.
Początek pierwszego meczu o stawkę w nowym sezonie przyniósł trochę niedokładnej gry i mało sytuacji. Marcus Da Silva próbował zaskoczyć bramkarza strzałem z dystansu, ale jeszcze przed polem karnym piłkę zablokował Maciej Dąbrowski. Z czasem to Legia zaczęła tworzyć więcej akcji ofensywnych, ale nie przełożyło się to na żadne dobre okazje. Wystarczył jeden moment nieuwagi, by Arka wyszła na prowadzenie. W 20. minucie Michał Pazdan wpakował piłkę… do własnej bramki. Futbolówka niefortunnie odbiła się od niego po tym, jak w pole karne zagrał Rafał Siemaszko. Po stracie gola „Wojskowi” zdecydowanie ruszyli do ataku i szybko mogli wyrównać, ale dwie świetne interwencje zanotował Pavels Steinbors. W drużynie z Gdyni dobrze funkcjonowały skrzydła. Patryk Kun i Grzegorz Piesio, którzy niedawno dołączyli do ekipy z Pomorza często nękali obrońców Legii.
Pięć minut po tym, jak Arkadiusz Malarz wyciągał piłkę z siatki, gospodarze doprowadzili do remisu, a fantastycznym, mocnym uderzeniem popisał się Thibault Moulin. Francuz najpierw uwolnił się spod opieki rywala, znalazł się w polu karnym i posłał piłkę zewnętrzną częścią stopy. Do końca pierwszych 45 minut przewagę miała Legia, ale nie potrafiła jej udokumentować. Mistrzowie Polski zapisali na swoim koncie kilka niecelnych strzałów z dystansu.
Arka lepsza w próbie nerwów
Na drugą połową bardzo zmotywowana wyszła Arka, jednak nie potrafiła złamać defensywy „Wojskowych”. Na boisku w barwach Legii pojawił się Mateusz Szwoch, który ostatnio grał w drużynie z Gdyni. 24-latek zmienił Jarosława Niezgodę, byłego gracza Ruchu Chorzów, którego uznano za odkrycie poprzedniego sezonu Lotto Ekstraklasy. Niestety, na boisku po zmianie stron ciekawych sytuacji było jak na lekarstwo. W 76. minucie Moulin miał szansę zapisać drugiego gola na swoim koncie, ale piłka po jego płaskim strzale przeleciała minimalnie obok słupka. W końcówce momentami to Arka przeważała na boisku, ale nic z tego nie wynikało. Rzuty karne wisiały w powietrzu i rzeczywiście - regulaminowe 90 minut nie wystarczyło, żeby rozstrzygnąć losy spotkania o Superpuchar Polski.
W serii jedenastek zimną krew do samego końca zachowali piłkarze trenera Leszka Ojrzyńskiego, którzy trafiali do siatki bezbłędnie. W ekipie legionistów rzuty karne zmarnowali Moulin i Michał Kopczyński. Trofeum zdobyte w ramach Superpucharu Polski w 2017 roku pojedzie więc na Pomorze.
VAR w meczu o Superpuchar Polski
W meczu o Superpuchar Polski sędziowie po raz pierwszy skorzystali z systemu powtórek wideo – VAR. To zapowiadane od dłuższego czasu wykorzystanie nowych technologii, w celu wyeliminowania błędów arbitra. O co dokładnie chodzi? W ramach systemu powtórek sędzia główny ma pomocnika, który razem z asystentem zajmuje stanowisko w specjalnie przygotowanym wozie transmisyjnym. W razie potrzeby, w spornej sytuacji może zostać użyta wideoweryfikacja. Nie spowoduje ona jednak, że widowisko sportowe będzie trwało w nieskończoność, bo nowa technologia może być wykorzystana tylko w kluczowym momentach, które mogą wpłynąć na wynik.
Źródło: Wprost.pl