Aktualności
09.07.2017
Piesio: Zrobię wszystko, aby nie żałowano, że się tutaj znalazłem.
W piątkowy wieczór przy pełnych trybunach stadionu przy ulicy Łazienkowskiej w Warszawie w meczu o Superpuchar niespodziewanie tryumfowała Arka Gdynia.
Solidna gra w defensywie podopiecznych Leszka Ojrzyńskiego oraz zwycięstwo w konkursie rzutów karnych sprawiły, że to oni mogli cieszyć się ze zwycięstwa. Od pierwszej minuty w zespole gości nie zabrakło debiutantów.
Po raz pierwszy w drużynie gdynian wystąpił Patryk Kun oraz Grzegorz Piesio.
To dla ciebie chyba debiut marzeń. Nie dość, że już w pierwszym możliwym meczu znalazłeś się w wyjściowej jedenastce, to jeszcze opuszczasz murawę z medalem na szyi.
Szczerze mówiąc nie spodziewałem się takiej sytuacji, że dostanę szansę od początku już w pierwszym meczu i od razu zaowocuje to zdobyciem tytułu. To mój pierwszy medal w dorosłej piłce i jest to bardzo fajne uczucie. Nie czuję się jednak ojcem tego sukcesu. Można powiedzieć, że przyszedłem tutaj trochę na gotowe. Trenuję z zespołem zaledwie dwa tygodnie, więc nie przysłużyłem się bezpośrednio temu, że Arka miała możliwość o ten Superpuchar zagrać. Bardzo się cieszę, że mimo tego, że jestem tutaj krótko, trener postawił właśnie na mnie. Mam nadzieję, że jest zadowolony z mego występu. Tak można grać. Jeden mecz i już są nagrody. Superpuchar to fajna sprawa, ale najważniejsze mecze dopiero przed nami. Za tydzień startuje liga, która zweryfikuje jak wyglądamy, w jakiej jesteśmy formie. Tutaj musieliśmy skupić się tylko na jednym meczu, a w ekstraklasie czeka nas kilka miesięcy cotygodniowych spotkań. Dopiero to jak będziemy prezentować się w kolejnych starciach odpowie na pytanie o co właściwie w tym roku walczymy i jakie są nasze możliwości.
Ta wygrana z pewnością dodała wam pewności siebie, która w najbliższych tygodniach – i z uwagi na rozgrywki ekstraklasy i przede wszystkim europejskie puchary, będzie wam bardzo potrzebna.
Takie zwycięstwa budują zespół. Tym bardziej, że Arka już wcześniej zdobyła Puchar Polski, teraz do klubu jedzie kolejne historyczne trofeum. To dodaje pewności siebie zawodnikom, którzy aktualnie tutaj występują. Miejmy nadzieję, że przełoży się to na ligę i w ekstraklasowych rozgrywkach Arka będzie wyglądała równie dobrze, jak nie lepiej niż w tych dwóch warszawskich finałach. Od pierwszych meczów w nowym sezonie będziemy starali się zbierać punkty, aby za te kilka miesięcy nie musieć walczyć o utrzymanie.
Jadąc tutaj deklarowaliście, że przychodzicie po zwycięstwo, ale czy tak naprawdę spodziewaliście się, że ten wieczór tak się skończy?
Wierzyliśmy w to, że Superpuchar może być nasz. Piękno piłki nożnej polega na tym, że każdy może wygrać tutaj z każdym. Dzisiaj udało nam się wybronić z kilku praktycznie stuprocentowych sytuacji Wojskowych i myślę, że podniosło nas to na duchu. Wojskowi mieli ze trzy-cztery takie szanse, z których spokojnie mogły paść bramki. Dobrą grą w defensywie dotrzymaliśmy do rzutów karnych i tutaj okazaliśmy się już lepsi.
Kluczowa okazała się gra w defensywie?
Cały zespół dzisiaj dobrze dzisiaj wyglądał. Tworzyliśmy kolektyw i już w drugiej połowie graliśmy tak, jak sobie to zaplanowaliśmy przed meczem. Począwszy od świetnie spisującego się między słupkami Pavelsa Steinborsa, przed linię defensywy, środek pola i atak, wszyscy wykonywaliśmy założenia taktyczne. To moim zdaniem było kluczem do zdobycia tego trofeum.
Żałujesz, że nie było ci dane wciąż udział w konkursie rzutów karnych?
Nie. Nie pchałem się nawet do wykonywania rzutów karnych. Nie jestem największym fanem wykonywania jedenastek i uważam, że są w Arce zawodnicy, którzy lepiej się do tego nadają. Cieszę się, że stanęli na wysokości zadania i dzięki nim możemy cieszyć się teraz z trofeum.
Dlaczego w tym oknie transferowym wybrałeś właśnie Arkę?
Przyszedłem do Arki przede wszystkim po to, żeby grać jak najwięcej. Najważniejsze było dla mnie, żeby móc nadal występować na poziomie ekstraklasy jeszcze kilka lat. Mam nadzieję, że dzisiaj pokazałem, że jeszcze mnie na coś stać, warto było mnie tutaj ściągać. Taki też mam cel na kolejne spotkania. Zrobię wszystko, aby nie żałowano, że się tutaj znalazłem.
Nie miałeś problemów z aklimatyzacją?
Najmniejszych. Arka to fajny zespół, fajny klub. Atmosfera w szatni jest bardzo przyjazna, jestem zadowolony również z treningów. Czuję, że systematycznie się rozwijam. Mam nadzieję, że przełoży się to również na ligowe spotkania. Bardzo się cieszę, że zespół z ekstraklasy jeszcze się mną zainteresował. Nie oszukujmy się, nie jestem już najmłodszy, moje piłkarskie CV nie należy do wybitnych. Dodatkowym argumentem były te europejskie puchary. Nie miałem jeszcze okazji w nich zagrać i taka szansa może się już nie powtórzyć. Tutaj jest taka okazja. Chciałbym tylko pograć w nich jak najdłużej. Motywacja z pewnością będzie ogromna i żaden z nas nie będzie odstawiał nogi.
Rozmawiała Kaja Krasnodębska
Copyright Arka Gdynia |