TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

31.10.2007

Arka gra mecz w Krakowie i chce wygrać (Dziennik Bałtycki)

Tytułowe hasło przyświecać będzie dzisiaj w Krakowie obu drużynom. Cracovii, bo nie bardzo wiedzie jej się w ekstraklasie i Arce, bo gdynianie chcą pokazać, że mimo karnej degradacji nadal mogą toczyć zwycięskie boje z zespołami krajowej elity. Puchar Polski to okazja do pokazania się dla jednych i drugich. Dzisiaj z awansu do grona ośmiu ćwierćfinalistów PP cieszyć się będzie tylko jedna drużyna, bo na tym etapie rozgrywek regulamin nie przewiduje spotkań rewanżowych.
Zaprzyjaźnione ze sobą Arka i Cracovia na boisku spotkały się w poprzednim sezonie. W rozgrywkach Orange Ekstraklasy pod Wawelem było 1:1, a nad morzem wygrali gdynianie 4:2. Jedyny mecz Pucharu Polski Arka - Cracovia odbył się w marcu 1955 roku w Gdyni i "Pasy" zwyciężyły 2:0. Ale wówczas żadnego z obecnych piłkarzy obu drużyn nie było jeszcze na świecie.
Pięciu członków ekipy Arki, która udała się do Krakowa, ma w życiorysie pracę lub grę w Cracovii. To tercet trenerów Wojciech Stawowy, Robert Jończyk i Piotr Wrześniak oraz piłkarze Krzysztof Przytuła i Marek Baster.
- Nie będę ukrywał, że mecz z Cracovią zawsze dostarcza dodatkowych emocji, chociaż w moim przypadku są one stonowane, bo przecież po kontuzji dopiero wracam do gry i na występ w tym meczu, przynajmniej od pierwszej minuty, mam raczej niewielkie szanse. Myślę jednak, że Arkę stać w Krakowie na dobry wynik, a dobrym będzie oczywiście zwycięstwo i awans. Nie obrażę się na los jak wywalczymy ten awans nawet po dogrywce czy rzutach karnych - powiedział Przytuła.
- Koledzy z Cracovii nie ukrywają, że ich celem w dzisiejszym meczu jest awans. My mamy podobne plany więc zapowiada się ciekawe sportowe widowisko. Czy z moim udziałem? Nie ukrywam, że w tym spotkaniu bardzo chciałbym zagrać, ale jestem realistą, co oznacza, że zajmę miejsce na ławce rezerwowych - szczerze przyznaje Baster.
Trener Stawowy pytany o szanse na grę obu tych piłkarzy nie kryje swoich personalnych decyzji.
- Obaj nie wyjdą w podstawowej jedenastce, ale nie wykluczam, że w trakcie meczu pojawią się na boisku. I ja i oni muszą dzisiaj odrzucić sentymenty. Mimo, że Cracovia gra w lidze znacznie lepiej na swoim boisku niż na wyjazdach postaramy się wygrać i awansować do dalszej fazy Pucharu Polski. Od początku sezonu nie ukrywałem, że interesuje nas pucharowa rywalizacja, że chcemy pozostać w niej jak najdłużej, najlepiej do finału. To ma być taki prezent od nas dla kibiców. Wiem oczywiście, że w niedzielę czeka nas arcyważny derbowy mecz z Lechią w drugiej lidze, ale nie zamierzamy z tego powodu zbytnio kalkulować dzisiaj w Krakowie. Co najwyżej martwię się, aby nie było pucharowej dogrywki. A na poważnie o derbach będziemy myśleć po powrocie z Krakowa. Na szczęście wracamy już w nocy z środy na czwartek wynajętym wagonem sypialnym, w czwartek piłkarze odpoczną, będą mieli czas, aby odwiedzić groby najbliższych, a od piątku będziemy przygotowywać się do derbowej potyczki - zakończył trener Stawowy.
Tak naprawdę tylko jeden piłkarz Arki jest pewny, że zagra z Cracovią i... nie zagra z Lechią. To oczywiście Bartosz Ława, którego w lidze obowiązuje jeszcze kara za czerwoną kartkę, którą został ukarany właśnie po meczu z Lechią w Gdańsku.
- Nie ukrywam, że gdybym mógł to chętnie zamieniłbym grę przeciwko "Pasom" na niedzielny występ w derbach. Jednak nie mogę i postaram się pomóc drużynie w wywalczeniu awansu do dalszych pucharowych gier. A w niedzielę będę trzymał za kolegów kciuki i denerwował się na trybunie - wyłożył swoją filozofię na najbliższe dni Ława.

(jaw)







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia