Aktualności
19.05.2017
Piłkarze po meczu.
Gdy w tak ważnym meczu obejmujesz prowadzenie, a potem po prostych błędach tracisz cztery bramki, trudno się dziwić, że buzuje w tobie złość i trudno w racjonalny sposób wyjaśnić to, co się stało. Na krótką wypowiedź zgodził się jednak Adam Marciniak, który w imieniu swoim i drużyny zapewnił, że nikt w Gdyni nie odpuści z walki o utrzymanie do samego końca.
Adam Marciniak (Arka):
- Na razie sytuacja jest fatalna. Dziś też się nie popisaliśmy – prowadzimy 1:0, a później tracimy cztery bramki. Co tu można powiedzieć, można powtórzyć utarte slogany. Wiemy, o co gramy. Gramy o przyszłość swoją, swoich rodzin, może brakuje umiejętności…
My wierzymy do końca, dopóki będą szanse, będziemy walczyć, będziemy dawać z siebie wszystko, nikt tu nie odpuści, bo walczymy o swoją przyszłość, walczymy, żeby się utrzymać. Fatalnie to się dzisiaj dla nas kończyło.
Byliśmy maksymalnie skoncentrowani, ale popełniliśmy błędy kardynalne. Jak zrobimy analizę, to okaże się, że sami sobie strzeliliśmy bramki. My będziemy jednak walczyć dalej, wiemy, jak wiele mamy do stracenia i nie odpuścimy do samego końca, tego wszyscy mogą być pewni. W rok po awansie nikt nie chce być znów w pierwszej lidze.
Kamil Biliński (Ślask):
- Mamy swoje przemyślenia, załatwiliśmy kilka spraw między sobą i myślę, że pokazaliśmy wszystkim, że możemy sobie pomagać i być jednością na boisku. To wielka przyjemność chyba oglądać taki Śląsk Wrocław.
Mówiłem już wcześniej, że taka wysoka wygrana z Ruchem to nie był przypadek. Wiem, na co stać ten zespół i co potrafimy pokazać. Dzisiaj nam nie szło na początku, nie potrafilismy dobrze wejść w mecz, ale jak już odpaliliśmy, to pokazaliśmy dobry futbol, strzelając czetry bramki. Bardzo to cieszy, że dziś inkasujemy ardzoważne dla nas trzy punkty i od dzisiaj 2-3 dni regenracji i walczymy z Cracovią.
Eurosport, Skubi
Copyright Arka Gdynia |