TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

29.10.2007

Arka Gdynia - Motor Lublin 2:0 (2:0)

Arka odniosła kolejne zwycięstwo i ewidentnie jest w formie. Wystarczyły piorunujące dwie minuty oraz przepiękne gole Tomasza Mazurkiewicza i Łukasza Kowalskiego w 16 i 17 minucie aby spokojnie wygrać ten mecz.

II liga - 17. kolejka:

Arka Gdynia - Motor Lublin 2:0 (2:0)

SKŁADY


Mecz tradycyjnie rozpoczął się od ataków Arki i już w pierwszej minucie Olgierd Moskalewicz strzelał mocno na bramkę Mierzwy. Niestety piłka minęła słupek. Kolejne minuty to bezdyskusyjna przewaga żółto-niebieskich, z której jednak nic konkretnego nie wynikało. W 15 minucie Bartek Karwan nie trafił w świetnej sytuacji kiedy to Tomasz Sokołowski wyłożył mu piłkę na 13 metr, ale piłka uderzona przez skrzydłowego Arki otarła się o poprzeczkę i wyszła w aut. Jednak kilkadziesiąt sekund arkowcy prowadzili już 1:0. Tomasz Mazurkiewicz zdecydował się na strzał z około 30 metrów i piłka wpadła w okienko! Ten gol wart był telewizyjnych powtórek. To już trzeci gol "Maziego" w tym sezonie, a w dodatku kolejny piękny! Przecież trafienia przeciwko Wiśle Płock i Odrze Opole również lądowały w okienkach!

Kibice nie zdążyli jeszcze usiąść, a było już 2:0. Łukasz Kowalski strzelał lub dośrodkowywał, bramkarz myślał, że piłka minie słupek jego bramki, ale ta znów ugrzęzła w okienku! Euforia była tym większa, bo "Kowal" wreszczcie zdobył upragnioną bramkę w tym sezonie, a co więcej mógł ją zadedykować swojej małej córeczce i żonie, demonstrując popularny "smoczek".

Od tej chwili Arka nie forsowała tempa i grała bardzo mądrze, starając się atakować skrzydłami lub strzelać z dystansu. Mimo niekorzystnego wyniku Motor nie załamał się i konsekwentnie starał się atakować Arkę wysoko, już przy jej polu karnym. Jednak cały blok defensywny grał perfekcyjnie i nie pozwalał napastnikom gości stwarzać zagrożenia pod bramką Bledzewskiego. Goście tylko raz zmusili Andrzeja do większego wysiłku, kiedy to bardzo ładną akcję przeprowadził Mateusz Kołodziejski. Po indywidualnej akcji wyłożył piętą piłkę do Denysa Laszko, który uderzył z pierwszej piłki. Jednak "Bledza" pewnie interweniował.

Po przerwie na boisku zobaczyliśmy Grzegorza Nicińskiego, który miał odegrać taką samą rolę jak w meczu z Polonią Warszawa. "Nitek" znów robił to co do niego należało: biegał, zastawiał się, dogrywał a jak trzeba było to bombardował Mierzwę uderzeniami z dystansu. Właśnie na taki strzał zdecydował się w 58 minucie, ale piłka minimalnie minęła bramkę. Bliski szczęścia również był Radosław Wróblewski, którego strzał z 17 metrów minął słupek bramki o milimetry!

Arka dalej prowadziła grę, a linia obrony ustawiona była tuż za środkową linią boiska. Tylko czasem Mateusz Kołodziejski i Piotr Prędota próbowali nękać parę stoperów Sobieraj-Weinar, ale ci grali bezbłędnie.

W 75 minucie boisko musiał opuścić Michał Płotka, który jest wypożyczony z Arki do Motoru (podobnie jak Mateusz Kołodziejski). Młody obrońca nie miał wyjścia i musiał faulować wychodzącego na czystą pozycje napastnika Arki. Sędzia nie miał wątpliwości i odesłał Michała do szatni. Wtedy było już pewne, że Motor w tym meczu już nic nie wskóra. Jeszcze w doliczonym czasie gry Tomasz Sokołowski pięknie uderzył na bramkę gości, ale tym razem uratował ich słupek.

Po bardzo dobrym spotkaniu Arka awansowała na 4. lokatę w tabeli i ma już tylko trzy punkty straty do prowadzącego Piasta Gliwice. Tak więc ciągle istnieje realna szansa aby ten rok zakończyć na pierwszym miejscu!







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia