Aktualności
11.05.2017
Taktyka tylko na pozytywny scenariusz.
Mecz z Cracovią był już 15. w tym sezonie, w którym Arka Gdynia jako pierwsza straciła bramkę i nie była w stanie "odbić" wyniku. Aż 13 takich spotkań zostało przegranych, a tylko w dwóch, w obu przypadkach u siebie, udało się zdobyć punkt. Nic w tym względzie nie pomogła na razie zmiana trenera. Nadal odnosi się wrażenie, że żółto-niebiescy mają jedynie taktykę na obronę korzystnego rezultatu, a nie odrabianie strat.
Bilans Arki na wyjeździe w tym sezonie ekstraklasy to 3 zwycięstwa, 4 remisy i 9 przegranych. Jednak wszystkie zdobycze punktowe miały miejsce wówczas, gdy gdynianie jako pierwsi strzelali gola bądź tak jak w Poznaniu bądź Płocku jesienią mecze kończyły się bezbramkowymi remisami.
Natomiast aż 8 z 9 porażek miało miejsce wówczas, gdy żółto-niebiescy jako pierwsi tracili gola. Odstępstwem od tej reguły był tylko mecz w Krakowie z Wisłą. Pod koniec listopada został on przegrany aż 1:5, mimo że w 5. minucie Marcin Warcholak zdobył prowadzenie dla Arki.
Generalnie odnosi się wrażenie, że gdynianie mają jedną taktykę i to w dodatku tylko na korzystny rozwój wypadków. Sprowadza się ona do obrony wyniku 0:0 i na szukaniu ewentualnie kontr. Gdy rywal strzela gola, nie ma planu B. Co prawda Arka podejmuje z lepszym lub gorszym skutkiem próby ataków, ale jak pokazują to statystyki z miernym skutkiem.
I nic w tym względzie nie pomogła zmiana szkoleniowca. Pod wodzą Leszka Ojrzyńskiego drużyna przegrała drugi mecz w takich okolicznościach. Nim w poniedziałek poległa z Cracovią 0:2 była porażka 1:2 w debiucie szkoleniowca, w derbach z Lechią w Gdańsku.
Co gorsza brak umiejętności odbicia wyniku daje o sobie znać także w Gdyni. Przy ul. Olimpijskiej Arka przegrała 7 meczów i we wszystkich jako pierwsza traciła bramkę. Z czterech remisów osiągniętych w roli gospodarza dwa nastąpiło wówczas, gdy udało się wynik z 0:1 na 1:1. Oba przypadki miały miejsce jeszcze za kadencji Grzegorza Nicińskiego. Natomiast 5 wygranych przed własną publicznością miało miejsce wyłącznie w meczach, kiedy to miejscowi pierwsi strzelali gola.
Te dwa przypadki uchronienia się od porażki, mimo wyniku 0:1, miały miejsce w ubiegłym roku: 27 sierpnia w spotkaniu z Zagłębiem Lubin oraz 30 października w derbach z Lechią. Najpierw na trafienie Filipa Starzyńskiego z 24. minuty w 50. odpowiedział Miroslav Bożok. Natomiast w drugim przypadku w 65. minucie remis uratował Adrian Błąd odpowiadając na bramkę z 32. minuty Marco Paixao.
jag
więcej: sport.trojmiasto.pl
Copyright Arka Gdynia |