Aktualności
01.04.2017
Tadeusz Socha: Nie ma strachu.
Jacek Główczyński: Dawno już Arka nie grała w lidze tak ważnego meczu jak ten z Górnikiem? Jesteście po dwóch porażkach z rzędu, a przed wami mecz z outsiderem. Czujecie większe ciśnienie związane z tym spotkaniem niż zwykle?
Tadeusz Socha: Chyba nie. Podchodzimy do tego meczu jak to każdego kolejnego spotkania. To nie jest jeszcze gra, która o czymś ważnym będzie decydować. Na pewno nie można jej nazwać meczem o życie. Zarówno Górnik jak i pozostałe drużyny, z którymi się zmierzymy, będą nas odpowiednio mobilizowały. Postaramy się jeszcze dołożyć zaangażowania, choć ono w naszym przypadku i tak jest na bardzo wysokim poziomie.
Jednak jak nie będzie zwycięstwa w sobotę to chyba pierwsza ósemka definitywnie ucieknie Arce?
Nie wiem jak to będzie wynikało z czystej matematyki, ale praktycznie rzeczywiście ten mecz zdecyduje, czy nadal będziemy grać o górną "8", czy też przyjdzie nam walczyć w tej dolnej. Bez zwycięstwa nad Górnikiem ciężko będzie myśleć o wyższych celach. Tym bardziej, że mamy trudny terminarz. Mecze, które pozostają do rozegrania w rundzie zasadniczej, są teoretycznie trudniejsze niż ten sobotni.
Jest szansa, że zagra pan w sobotę? Czy powtórzy się historia z jesieni, że po wypadnięciu ze składu na skutek choroby na kolejną szansę w lidze czekać będzie pan aż kilkanaście kolejek?
Dokładnie miała miejsce sytuacja podobna do tej w pierwszej rundzie. Po dobrym początku wypadam z gry przez chorobę. Mam nadzieję, że na tym skończą się podobieństwa i tym razem będzie inaczej. Walczę o powrót do "11" i liczę, że nastąpi to szybciej niż jesienią.
Po dwutygodniowej przerwie w lidze Arka wraca do gry silniejsza?
Na pewno nie przespaliśmy tego okresu. Były dni kiedy ciężko trenowaliśmy, nawet po dwa razy dziennie. Natomiast czym bliżej meczu z Górnikiem były zajęcia służące, by podtrzymać pewien poziom formy, który pozwoli na dobre wyniki w lidze.
Jacek Główczyński
więcej: sport.trojmiasto.pl
Copyright Arka Gdynia |