Aktualności
01.04.2017
Trenerzy po meczu Arka - Górnik Łęczna.
Po meczu w Gdyni z ważnego zwycięstwa cieszył się trener gości Franciszek Smuda. Natomiast trener Grzegorz Niciński i jego piłkarze muszą zapomnieć o dzisiejszym niepowodzeniu i przygotować się do wtorkowego meczu z Wigrami Suwałki w Pucharze Polski.
Franciszek Smuda (Górnik Łęczna):
- Myślę, że dla kibiców był to fajny mecz. Było dużo bramek. Dla nas są to niesamowicie ważne punkty, mamy ich dużo mniej niż Arka. Te punkty są na wagę złota. Gdy prowadziliśmy trzema bramkami, zaczęliśmy grać niechlujnie, tracić piłki. Arka miała słupek, a gdyby to wpadło to byłaby bramka kontaktowa. Potem grając w "10" mogłoby być różnie. Będziemy nad tym pracować w przyszłym tygodniu i chcemy zapunktować w następnym meczu. Czy się uda to zobaczymy.
Bardzo mi szkoda Maćka Szmatiuka, bo kontuzja w tym wieku, szczególnie więzadeł krzyżowych, sprawia, że ciężko dojść do siebie. Myślę jednak, że jeśli "zakasa" rękawy i będzie pracował to wróci na boisko.
Grzegorz Niciński (Arka):
- Gratuluję trenerowi zwycięstwa. Przegraliśmy przez błędy i brak komunikacji. Pierwsza bramka ustawiła trochę ten mecz. Potem było ładne uderzenie Bonina. Ciężko coś powiedzieć. Zawiedliśmy i kibice dali temu wyraz. Liczę, że zawodnicy dobrze zareagują, są profesjonalistami. We wtorek trzeba zagrać zupełnie inaczej. Liga trwa, to był ważny mecz, ale jeszcze sporo spotkań przed nami.
Dawid Sołdecki to doświadczony zawodnik i zasługiwał na szansę. Traciliśmy dużo bramek w ostatnich meczach. Dawid dawał dobre sygnały na treningach. Marcjanik ze Stolcem popełnili z Piastem kilka błędów. Postawiliśmy dziś na dwóch doświadczonych środkowych obrońców. Nie winiłbym tylko Dawida Sołdeckiego. Cały zespół wygrywa i przegrywa. Dziś np. Konrad Jałocha odczuł na sobie reakcję trybun. Ja jestem trenerem i biorę całą winę na siebie. Piłkarzy proszę zostawić w spokoju.
Jestem trenerem i znam specyfikę tego zawodu. Muszę być przygotowany na to, że gdy nie ma wyników to nie ma trenera.
Yannick Sambea grał na pozycji nr 6, bo Antek doznał znów kontuzji ścięgna Achillesa. Dominik Hofbauer z Mateuszem Szwochem wymieniali się pozycjami i momentami nieźle to wyglądało.
Straciliśmy do przerwy dwie bramki. Nie chciałem dokonywać zmian w przerwie. Myślałem, że zawodnicy dobrze zareagują i mieliśmy od razu po przerwie sytuację, a mianowicie strzał głową Miro Bożoka. Mieliśmy zaplanowane zmiany, wszedł Darek Formella. W kolejce był Luka Zarandia, ale musi jeszcze poczekać, bo zdecydowałem się wpuścić Michała Nalepę.
Zdobyliśmy dwie bramki, szkoda że nie padły one wcześniej. Mieliśmy sytuację przy stanie 1:0, gdy strzał Szwocha wybił z linii bramkowej Gerson. Dziś nie wystarczyło to na bardzo skutecznego Górnika Łęczna.
notował:KK
Copyright Arka Gdynia |