Aktualności
28.03.2017
Abbot się nie poddaje.
Paweł Abbott podejmie kolejną próbę odzyskania zaufania u trenera Grzegorza Nicińskiego. Napastnik wraca do zdrowia, a charakter nie pozwala mu na rzucenie rękawicy.
Abbott jest kontuzjowany - taka informacja już nikogo w Gdyni nie zaskakuje. Napastnik Arki ciągle ma problemy ze zdrowiem. Ostatnio doznał urazu przed wyjazdem na drugie zimowe zgrupowanie, co na kilka tygodni wykluczyło go z treningów. Dzisiaj ze zdrowiem napastnika jest już wszystko w porządku. W poniedziałek wraca do zajęć z pełnym obciążeniem.
Powtórka z historii
Praktycznie co rundę na Abbocie stawia się krzyżyk. I pojawiają się wątpliwości czy podatny na kontuzję piłkarz, będzie w stanie coś dać drużynie. A on za każdy razem uciera wszystkim nosa.
Tak było w sezonie 2014/15, który piłkarz spisał na straty. W 15 meczach strzelił dwa gole. Nic zatem dziwnego, że latem 2015 roku jego notowania w klubie były bardzo niskie. Piłkarz zawziął się i obiecał poprawę. Słowa dotrzymał. W sezonie 2015/16, który dał Arce awans do ekstraklasy, z dwunastoma trafieniami został najskuteczniejszym strzelcem żółto-niebieskich. Przy okazji wygrał też nieoficjalny zakład z prezesem Wojciechem Pertkiewiczem. Prezes oczekiwał od Abbotta co najmniej dziesięciu bramek. - I tak co pół roku muszę walczyć o skład. To już trzeci raz. Już się do tego przyzwyczaiłem. Wniosek taki, że Pawła Abbotta nie można przedwcześnie skreślać - mówił nam zawodnik.
Tuzin gol strzelonych w I lidze miał zagwarantować napastnikowi nowy kontrakt z Arką. Na początku obecnego sezonu, w lipcu Abbott doczekał się umowy, która gwarantowała mu jeszcze rok występów w żółto-niebieskiej koszulce (do 30 czerwca 2017 roku). Jednocześnie napastnik walczył z czasem. Jego powrót na boisko nie był możliwy, gdyż doskwierała mu kontuzjowana kostka. Do dyspozycji trenera Grzegorza Nicińskiego był dopiero przed meczem z Koroną Kielce (8. kolejka). W Kielcach (10 września 2016 roku) wszedł na boisko w 76. minucie. W lidze zagrał po raz pierwszy od pięciu miesięcy. Dwie kolejki później z Lechem w Poznaniu znalazł się w podstawowym składzie.
Jeszcze się przyda
- Nie ukrywam, że w Arce chciałbym zakończyć karierę. Jeszcze cztery, pięć lat i wtedy powieszę buty na kołku. Może jeszcze doczekam się pucharów z Arką - tłumaczył Abbott. Ale po słabej rundzie jesiennej (10 meczów, pięć w wyjściowej jedenastce) i jasnych deklaracjach klubu, że w przerwie między rundami klub zamierza pozyskać dwóch napastników (przyszli: Przemysław Trytko i Josip Barišić) w głowie Abbotta znów musiała zakiełkować myśl: „Spisali mnie na straty w Arce”. Sprawę komplikował fakt, że zimą Abbott doznał kontuzji. I musi na nowo pracować na swoją pozycję.
- Na pewno nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Będzie chciał się pokazać z dobrej strony. Zresztą nie raz już to zrobił - mówi Niciński.
Piotr Wiśniewski
Copyright Arka Gdynia |