TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

chignahuapan
Arka-Facebook Arka-Instagram Arka-Twitter Arka-YouTube Arka-TikTok Arka LinkedIn NO10 Nocny Bieg Świętojański Stowarzyszenie Inicjatywa Arka Betclic


Aktualności

img

16.12.2016

Więcej niż jeden rażący błąd Szymona Marciniaka w meczu Arki?

Prowadzący mecz Arki z Jagiellonią (2:3) sędzia Szymon Marciniak najprawdopodobniej dopuścił się więcej, niż jednego rażącego błędu, który miał wpływ na wynik spotkania. Do tego fatalnie zachował się, wychodząc ze stadionu, kiedy to splunął w kierunki kibiców żółto-niebieskich.

To, czy sędzia międzynarodowy Szymon Marciniak podjął słuszną decyzję, interpretując interwencję wślizgiem Tadeusza Sochy jako zamierzone podanie do własnego bramkarza, stało się tematem ogólnopolskiej dyskusji. Ustaliliśmy też, że był to błąd arbitra, po którym padł najważniejszy, ustalający wynik meczu gol. W rozmowie z mediami Marciniak stwierdził później, że ponownie takiego rzutu wolnego by nie odgwizdał.

- Z reguły wślizg nie jest zagraniem kontrolowanym, a na pewno nie był w tym przypadku. Celem zawodnika, który wykonuje wślizg jest zapobieżenie strzału i utraty gola, a nie celowe podanie do bramkarza. To by musiał być super profesor, gdyby miał coś takiego na myśli przy tej interwencji - ocenia sędziowski ekspert Canal+ Sławomir Stempniewski.

- Nie miałem w zamiarze podania. Dla mnie to oczywiste, bo chciałem po prostu wybić piłkę. Zaraz po gwizdku pytałem sędziego, czy jest przekonany o tej decyzji - twierdzi również Tadeusz Socha.

Przedmiotem rozważań stały się jeszcze trzy inne kwestie. Po pierwsze, kontrowersyjne dla samych piłkarzy było zachowanie arbitra, który nakazał powtórzenie rzutu wolnego pośredniego po tym, jak jeden z graczy Jagiellonii dotknął piłki, która delikatnie się poruszyła.

- W przepisach nie ma mowy o wyraźnym poruszeniu piłki, a jedynie o jakimkolwiek poruszeniu. Jeśli do tego dojdzie, to piłka jest już w grze. Możemy więc rozpatrywać nawet minimalne poruszenia tejże piłki. Krótko mówiąc: od razu przy jej poruszeniu zawodnicy mogą wybiec i blokować strzał - twierdzi Stempniewski.

Wątpliwości budzi również odgwizdanie przez arbitra faulu w bocznym sektorze boiska, po którym białostoczanie zdobyli wyrównującego gola na 2:2. Sędzia asystent, mający tę sytuację, jak na dłoni, nie podniósł wówczas chorągiewki.

- To już kwestia współpracy w zespole sędziowskim. Generalnie dobrze jest, gdy ten zespół bezwzględnie sobie ufa. Nie jest zaś dobrze widziane, gdy przewinienie pod nosem asystenta odgwizduje sędzia ze środka boiska - mówi nasz sędziowski ekspert. - Jako obserwator kontestowałbym współpracę tych arbitrów - dodaje.

- Ta wyrównująca bramka padła z rzutu wolnego, którego moim zdaniem nie było, bo absolutnie nie faulowałem piłkarza Jagi - zarzeka się rzekomy winowajca tamtej sytuacji, Adam Marciniak.

Po meczu na wychodzącego przez stadion Marciniaka czekała "niespodzianka". Dwójka kibiców w dosadny, lecz nie wulgarny sposób zarzuciła mu wypaczenie wyniku meczu poprzez swoje kardynalne błędy.

- Bez wulgaryzmów powiedzieliśmy temu człowiekowi, co myślimy o jego sędziowaniu i gdzie jest jego miejsce. Za kordonem kilku policjantów odwrócił sie i splunął w naszym kierunku. Takie maniery ma międzynarodowy arbiter z Polski. Ciekawe co powiedziałaby na to UEFA, gdyby udało się uzyskać zapis z monitoringu. Dopowiem, że policja nawet nie broniła nam swobodnie się wypowiadać pod adresem tego człowieka, ponieważ było to w dozwolonych granicach - relacjonuje kibic Arki, uczestnik zajścia.

Chwilę później w strefie mieszanej pojawił się również Grzegorz Niciński.

- Po spotkaniu emocje już opadły i mówię to z chłodną głową. Uważam, że sędzia Marciniak jest bezkarny w polskiej lidze. Robi w niej co chce i stawia się ponad wszystkich arbitrów i trenerów. Jestem również przekonany, że w analogicznej sytuacji w Lidze Mistrzów, chociażby w meczu Real Madryt - Borussia Dortmund, nie odważyłby się podyktować rzutu wolnego pośredniego, bo na pewno nie uszłoby mu to płazem. Taka decyzja drogo by go kosztowała - stwierdził trener Arki.

Czy wobec tego możemy mówić o zawieszeniu na kolejne spotkania sędziego Marciniaka?

- Nie chce wchodzić butami w kompetencje przewodniczącemu kolegium sędziów. Wtedy, gdy ja pełniłem tę funkcję, to wiedziałem co mam z tym zrobić. Tutaj niech zadecydują odpowiedni ludzie - zakończył Stempniewski.

 

Dawid Kowalski

 

 








Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia