TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

chignahuapan
Arka-Facebook Arka-Instagram Arka-Twitter Arka-YouTube Arka-TikTok Arka LinkedIn NO10 Nocny Bieg Świętojański Stowarzyszenie Inicjatywa Arka Betclic


Aktualności

img

29.11.2016

Grzegorz Niciński: Niektórzy chcą ofiar.

- Oczywiście, jeżeli nie wygramy w pucharowym meczu, to muszę się liczyć z każdą możliwością. Zrobię wszystko, żeby przejść Bytovię. Zachowuję spokój, choć jest tak zwana nagonka i niektórzy chcą tylko ofiar - mówi nam Grzegorz Niciński, trener Arki Gdynia. We wtorek żółto-niebiescy u siebie zagrają z I-ligowcem o awans do półfinału Pucharu Polski. Muszą odrobić straty z pierwszego meczu, który przegrali 1:2. Jednak już myślą o przyszłości. Kolejni piłkarze przyjechali na testy. To Senegalczyk Babacara Diallo i Adrian Klimczaka z II-ligowego Gryfa Wejherowo.

 

 

Marcin Dajos: Czy po ostatnich, nieudanych występach czuje pan, że brak awansu do półfinały Pucharu Polski może kosztować pana posadę trenera w Arce?

Grzegorz Niciński: Oczywiście, jeżeli nie wygramy w pucharowym meczu to muszę się liczyć z każdą możliwością. Taki jest jednak zawód trenera. Zrobię wszystko, żeby przejść Bytovię, a następnie zdobyć punkty w ligowym spotkaniu z Ruchem Chorzów. Wierzę, że zagramy na tyle dobrze, aby pokusić się o korzystne wyniki.

Wiosną 2015 roku miał pan podobną, niekorzystną serię prowadząc Arkę, z której udało się wyjść. Czy tworząc obecnie plan naprawczy bazuje pan na tamtym okresie?

Plan był taki, aby w trzy lata zdobyć awans do ekstraklasy. Udało się tego dokonać w dwa sezony. Wiedzieliśmy jednak, że nie będzie łatwo. Chcielibyśmy, ale nie jesteśmy drużyną, która zdominuje ten poziom rozgrywek i od razu wskoczy do czołowej trójki. Nie chcę w żadnym wypadku narzekać na zawodników. Opieramy się na grze zespołowej i tak też musimy wyjść z kryzysu.

 

Nie mamy w drużynie gwiazd i jak funkcjonujemy na równym poziomie, to wszystko odpowiednio wychodzi. Dlatego wierzę w chłopków, którzy są. Do tego trzeba mieć odrobinę szczęścia. Tego nam zabrakło w Krakowie. Prowadząc 1:0 mieliśmy okazję na koleją bramkę, ale zamiast strzelić, to straciliśmy gola. Kiedy to szczęście przyjdzie, to zawodnicy uwierzą w swoje możliwości i zaczniemy punktować.

We wspomnianym 2015 roku na konferencji prasowej pojawił się Edward Klejndinst i zapewnił panu poparcie władz klubu. Teraz też ja pan posiada, gdyż dyrektor sportowy nie wypowiada się publicznie?

Liczę się ze wszystkim. Jak tylko nie ma wyniku, to wszyscy szukają przyczyn, dlaczego się tak dzieje. To jest normalne i nie zamierzam z tym polemizować. Arka nie ma jednak 6 punktów w tabeli i nie zajmuje ostatniego miejsca. Zdobyliśmy ich 20 co daje środek tabeli. Dlatego zachowuję spokój. Choć jest tak zwana nagonka i niektórzy chcą tylko ofiar. Zawód trenera jest kochany, ale także trudny i właśnie w tych gorszych momentach trzeba być sobą i zachować spokój.

 

 

Marcin Dajos

 

więcej: sport.trojmiasto.pl








Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia