TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

chignahuapan
Arka-Facebook Arka-Instagram Arka-Twitter Arka-YouTube Arka-TikTok Arka LinkedIn NO10 Nocny Bieg Świętojański Stowarzyszenie Inicjatywa Arka Betclic


Aktualności

img

17.10.2016

Krzysztof Sobieraj: W tym meczu czułem się, jak jakiś debiutant .

Po ponad 9 latach przerwy mecz w ekstraklasie rozegrał Krzysztof Sobieraj i był jednym z wyróżniających się zawodników starcia z Górnikiem Łęczna (0:0).

 

-Czułem się jak jakiś debiutant - opowiada z uśmiechem w rozmowie z klubową telewizją Arka-TV.

 

Choć w składzie znalazł się przez kontuzję innego zawodnika, Dawida Sołdeckiego, to pokazał się z naprawdę dobrej strony. Jak sam przyznaje, decyzja o grze od pierwszej minuty mocno go zaskoczyła.

- Dowiedziałem się o tym dopiero na odprawie przedmeczowej. Byłem zaskoczony, ale zareagowałem pozytywnie. Długo czekałem, by dostać tę szansę i w końcu się udało. Wróciłem po bardzo długim czasie, ponad 9 latach. Czułem się jak jakiś debiutant - uśmiecha się Sobieraj.

Kilka kluczowych interwencji sprawiły, że były kapitan żółto-niebieskich niejednokrotnie uchronił zespół przed groźnymi szansami rywala, a nawet golami. Sobieraj nie miał też łatwego życia w tym spotkaniu, bowiem dwukrotnie interweniując nabawił się drobnych urazów.

- Dwa razy ofiarnie interweniowałem, raz złapałem drobny uraz, ale nie ma nic niepokojącego. Zwykłe stłuczenia, nie trzeba się o nie martwić - uspokaja.

Zapewne gdyby nie uraz Sołdeckiego, Sobieraja w składzie byśmy nie oglądali. Los chciał jednak, że weteran dostał swoją szansę i w pełni ją wykorzystał. To był pierwszy mecz obrońcy w tym sezonie.

- Chciałem dołożyć swoją cegiełkę do tego punktu i pokazać, że jestem w tym zespole nie tylko za zasługi, a za swoją postawę. Kwestia była tylko taka, czy wykorzystam swoją szansę - przyznaje Sobieraj. - Ciężko się siedzi na ławce, kiedy co kolejkę człowiek wyciąga drzazgi z tyłka. Ale takie jest życie. Nie ukrywam, że też się z tym liczyłem, bo peselu się nie oszuka. Wiedziałem, że będę rzadziej grał, ale ambicje jeszcze we mnie są i będę do końca walczył o miejsce w składzie - dodaje.

Samo spotkanie z łęcznianami nie zachwyciło. Mecz był obiecujący jedynie przez pierwsze dwa kwadranse, później na boisku mieliśmy sporo walki i mnóstwo niedokładności. Z punktu więc powinny być zadowolone obie strony.

- To było spotkanie do jednej bramki. Kto by ją pierwszy strzelił, to by wygrał spotkanie. Jeśli jednak nie możesz wygrać do zremisuj. Jesteśmy beniaminkiem i musimy ciułać te punkty, a na wyjeździe są one naprawdę cenne - zakończył 35-latek.

 

Dawid Kowalski








Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia