TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

24.09.2007

Piast Gliwice - Arka Gdynia 3:1 (Dziennik Bałtycki)

Piłkarze Prokomu Arki Gdynia do niedzieli byli jedyną drużyną bez porażki w drugiej lidze. Do wczoraj. Bo w niedzielę przegrali z Piastem w Gliwicach 1:3. Kiedyś musiał przyjść taki moment. Zgodnie z boiskowymi faktami odnotujmy jednak, że żółto-niebiescy w dwóch ostatnich meczach zdobyli zaledwie jeden punkt i droga do czołówki tabeli znowu się wydłużyła.
Nikt nie mógł gdynianom obiecywać, że w Gliwicach będzie łatwo. Piast nie przez przypadek był przed niedzielnym meczem wiceliderem tabeli, a po sobotnich spotkaniach gliwiczanie mieli jeszcze dodatkowa motywację. Wiedzieli, że jak wygrają, to zostaną samodzielnymi liderami tabeli. Ponadto jeszcze trener Piasta Piotr Mandrysz miał z Arką swoje "rachunki krzywd" do wyrównania, bo przecież pamięta jak niegdyś były prezes gdyńskiego klubu zwolnił go z pracy w Gdyni w przerwie meczu drugiej ligi Arka - Stasiak Opoczno. Natomiast gdynianie powinni pamiętać, że w poprzednim sezonie pokonali Piasta w Pucharze Polski lekko, łatwo i przyjemnie 5:2.
Nie sądzę jednak, aby piłkarze obu drużyn poważnie zaprzątali sobie głowy podobnymi historiami. Dla nich liczył się mecz "tu i teraz" oraz trzy punkty do zdobycia. Pierwsze minuty gry były z obu stron zachowawcze. Bramkarze mieli praktycznie spokój, aż do 17 minuty spotkania. Wówczas wybitą sprzed pola karnego Arki piłkę przejął Wojciech Kędziora, zdecydował się na indywidualną akcję, a w jej finale znalazł się sam na sam z Andrzejem Bledzewskim. Kędziora strzelił pod poprzeczkę i miejscowi kibice mogli się cieszyć z prowadzenia swojej drużyny.
Stracony gol podziałał na gości niczym płachta na byka. Gdynianie rzucili się do odrabiania strat. Niecelnie strzelał głową, po dośrodkowaniu Marcina Wachowicza, Marek Szyndrowski. W 30 minucie do remisu mógł doprowadzić Olgierd Moskalewicz, ale przegrał pojedynek sam na sam z Grzegorzem Kasprzikiem. Bramkarz Piasta o szczęściu mógł mówić pięć minut później, kiedy najpierw wybił przed siebie piłkę po strzale Moskalewicza, a po dobitce Grzegorza Nicińskiego futbolówka minęła bramkę. Tuż przed przerwą mocno na bramkę gości strzelił Paweł Gamla, ale Bledzewski bez większych kłopotów zażegnał niebezpieczeństwo.
W przerwie spotkania trener Wojciech Stawowy dokonał dwóch zmian w swoim zespole. W miejsce Pawła Weinara na boisku pojawił się Łukasz Kowalski, a Nicińskiego zmienił Marcin Chmiest. Arka miała grać bardziej ofensywnie, a gdyński szkoleniowiec liczył pewnie na snajperskie umiejętności Chmiesta. Nic z tego jednak. Strzeleckim kunsztem w 51 minucie spotkania popisał się po raz drugi w tym meczu Kędziora, pokonując strzałem po ziemi w róg bramki bezradnego Bledzewskiego. Piast - Arka 2:0 i goście stanęli przed widmem poniesienia pierwszej w tym sezonie porażki.
Gdynianie, co trzeba przyznać, bardzo starali się o zmianę niekorzystnego rezultatu. Częściej byli przy piłce, częściej atakowali, ale niestety bez efektów. Bliski zdobycia kontaktowego gola był Chmiest, kiedy po dośrodkowaniu Kowalskiego uprzedził bramkarza Piasta, ale uderzona przez niego głowa piłka poszybowała obok bramki. Ten napór spowodował jednak, że w 77 minucie spotkania doszło do zmiany wyniku. Adam Banaś interweniował tak nieszczęśliwie, że trafił do własnej bramki. Taka była przynajmniej opinia samych zawodników gospodarzy. Tego gola można jednak przypisać także Tomaszowi Sokołowskiemu - co uczyniła zresztą Polska Agencja Prasowa - bo to on posłał piłkę w kierunku bramki gospodarzy i my też tak właśnie rozstrzygnęliśmy tę wątpliwość. Było zatem 2:1 i żółto-niebieskim jeszcze tylko jednej bramki brakowało do remisu. I jeszcze jeden gol na stadionie w Gliwicach padł, po jednym z nielicznych w tej części spotkania kontrataku gospodarzy. Doświadczony 34-letni Adam Kompała mający za sobą wiele sezonów gry w ekstraklasie efektownym strzałem po raz trzeci zmusił do kapitulacji Bledzewskiego. To była 84 minuta meczu i ten gol odebrał ostatecznie gdynianom nadzieje na korzystny wynik niedzielnej konfrontacji.
Ta porażka na pewno po części jest zaskakująca, chociaż jej gorycz zapewne jest mniej dolegliwa, bo wreszcie pierwszy komplet punktów w tym sezonie odebrali gdynianom liderzy tabeli.

Piast Gliwice - Prokom Arka Gdynia 3:1 (1:0)

Bramki: 1:0 Wojciech Kędziora (17 min.), 2:0 Wojciech Kędziora (52), 2:1 Tomasz Sokołowski (77), 3:1 Adam Kompała (84).
Piast: Kasprzik - Nowak, Banaś (79 Krzycki), Widuch, Michniewicz - Kaszowski, Gamla, Kompała (86 Kukulski), Podgórski - Wróbel (46 Andraszak), Kędziora.
Arka: Bledzewski - Baster (69 Łabędzki), Sobieraj, Szyndrowski, Sokołowski - Weinar (46 Kowalski), Moskalewicz, Mazurkiewicz - Bazler, Niciński (Chmiest), Wachowicz.
Żółte kartki: Paweł Gamla (Piast) oraz Łukasz Kowalski, Marek Baster, Tomasz Sokołowski (Arka).
Sędziował: Michał Mularczyk (Łódź). Widzów ok. 4 tys.

Janusz Woźniak







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia