Aktualności
05.08.2016
Piłkarze po meczu: Zbieramy doświadczenie.
Piłkarze obu drużyn byli zgodni, że decydujące znaczenie dla losów meczu miała szybko zdobyta bramka przez Jagiellonię. Dzięki niej Arka dłużej operowała piłką, ale gospodarze wyprowadzali zabójcze kontry i dała gdynianom lekcję, z której możemy wyciągnąć wiele konstruktywnych wniosków.
Konstantin Vassiljev (Jagiellonia):
- Na razie nie mam zamiaru zwalniać tempa, mam nadzieję, że je utrzymam jak najdłużej. Szybko zdobyliśmy bramkę, a to dało nam dobry rytm na całe spotkanie. Daliśmy Arce atakować, a to stwarzało okazje dla nas, co wykorzystaliśmy i myślę, że zasłużenie wygraliśmy.
Przy pierwszej bramce Fiodor (Cernych – uzup. red.) dobrze powalczył o piłkę, Rafał Grzyb puścił mnie w wolną strefę w polu karnym, piłka mi idealnie siadła na nogę i strzeliłem bramkę, która była bardzo ważna dla przebiegu całego spotkania.
Jesteśmy liderem dopiero po czterech kolejkach, gdyby to była 34. kolejka, to by było lepiej.
Antoni Łukasiewicz (Arka):
- Mecz nie ułożył się po naszej myśli. Założenia były zupełnie inne na pierwszą połowę, ale szybko stracona bramka pokrzyżowała nasze plany. My zdobywamy doświadczenie w tej lidze i każdy następny mecz to dla nas duża lekcja pokory. Dzisiaj taką lekcję otrzymaliśmy od Jagiellonii, mamy dużo wniosków do wyciągnięcia, dużo rzeczy do poprawy. Jeśli chcemy być groźnym zespołem nie tylko na własnym stadionie, ale też na wyjazdach, to musimy wiele złych aspektów z naszej gry wyeliminować.
Na pewno trochę podobieństw do meczu w Niecieczy było w dzisiejszym meczu, choć myślę, że w tych sytuacjach pod bramką przeciwnika byliśmy dziś bardziej „pazerni” niż z Termaliką. Na gorąco jednak ciężko to wszystko właściwie ocenić. Na pewno Jagiellonia grała dziś dobrze zorganizowaną piłkę, strzeliła bramkę, „napoczęła” nas i grała szybko i skutecznie z kontrataku, z czym mieliśmy bardzo dużo problemów. Tak jak jednak mówiłem, jesteśmy zespołem zbierającym doświadczenie, z pokora podchodzimy do każdego kolejnego meczu. Dziś jednak zawiedliśmy, ale nie opuszczamy zbyt nisko głów, bo jesteśmy drużyną, która ma charakter i która musi szybko wyciągać wnioski i walczyć o zwycięstwa w kolejnych meczach.
Fakt, że nie tracimy bramek przed własną publicznością jest oczywiście bardzo dobrym prognostykiem przed kolejnym meczem. Najpierw jest jednak sroga lekcja z dzisiejszego meczu i nauka z niego płynąca. Musimy z niej wyciągnąć jak najwięcej, abyśmy byli mądrzejsi jako zespół, bo dziś Jagiellonia zagrała piłkę dojrzalszą, skuteczniejszą i dzięki temu wygrała.
Marcus da Silva (Arka):
- Ciężko coś dobrego powiedzieć o meczu, który przegrywasz 1:4. Czegoś nam dzisiaj brakowało. Bardzo słabo zagraliśmy jako zespół. Jagiellonia nas trafiła pierwszą bramkę, ale to my jej sprawiliśmy zbyt duży prezent. Jagiellonia to oczywiście bardzo dobry zespół, ale my nie możemy takich prezentów rozdawać na tym poziomie.
To dla nas bardzo zimny prysznic. Jak się wygrywa dwa razy z rzędu u siebie na zero z tyłu, wygrywasz po 3:0, a potem przegrywasz na wyjeździe 1:4 to jest to bardzo nieprzyjemne.
Mateusz Szwoch (Arka):
- Bardzo nieszczęśliwy początek dla nas tego meczu. Jagiellonia bardzo szybko strzeliła bramkę, czego my z kolei bardzo chcieliśmy uniknąć, bo jak się szybko traci bramkę na wyjeździe, to potem jest bardzo ciężko to odwrócić.
My się po tym golu obudziliśmy, ale nie zdołaliśmy wyrównać. Jagiellonia z kolei zrobiła to, co do niej należało, czyli strzeliła drugą bramkę i było już wtedy bardzo, bardzo ciężko. A po przerwie popełniliśmy dziecinne błędy, zrobiło się trzy, cztery do zera i było po meczu.
My jeszcze w końcówce daliśmy sobie nadzieję na jakieś trafienie, udało się strzelić jedna bramkę. Były jeszcze okazje na następną, ale bramkarz był w dobrej dyspozycji, czego nie można powiedzieć o nas.
Nie załamujemy się, ale też musimy wyciągnąć lekcję z tego, bo chyba wszyscy widzieli, że jakimś megasłabszym przeciwnikiem nie byliśmy, ale po naszych dziecinnych błędach Jagiellonia prowadziła 4:0, co z przebiegu gry nie oddawało aż takiej różnicy. Nie można też odejmować zasług Jagiellonii, bo ta rozegrała dziś bardzo dobre zawody.
Miroslav Bożok (Arka):
- Niestety dziś ten mecz ułożył się dla nas tak samo jak w Niecieczy, gdy szybko straciliśmy bramkę. Ona spowodowała, że my musieliśmy atakować, a Jagiellonia cofnęła się i grała z kontrataku. Przejęliśmy inicjatywę w pierwszej połowie, ale parę minut przed jej końcem dostaliśmy drugą bramkę, tak samo głupią jak pierwszą.
Nie chodzi o to, żeby grać ładnie, ale o żeby zdobywać punkty. Dziś przegraliśmy wysoko 1:4, popełniliśmy w obronie jako drużyna zbyt dużo błędów i to nie małych, ale bardzo dużych błędów i to musi być dla nas nauczka na przyszłość.
Źródło: Eurosport, zielu, pucha
Skubi
Copyright Arka Gdynia |