Aktualności
05.08.2016
Mecz z Jagiellonią o pozostanie w czołówce.
W piątek o godz. 18 w Białymstoku rozpocznie się mecz dwóch drużyn, które bardzo dobrze weszły w sezon piłkarskiej ekstraklasy. Jagiellonia podejmie Arkę. W gdyńskim klubie twierdzą, że jak zagrają na swoim poziomie, to są w stanie przywieźć z boiska rywala punkty. Najwidoczniej nie są to słowa na wyrost, ponieważ w obozie rywali ostatnie wyniki żółto-niebieskich budzą respekt.
W zeszłym sezonie Arka przegrała na wyjeździe tylko jedno ligowe spotkanie. 22 sierpnia uległa w Sosnowcu miejscowemu Zagłębiu 2:4. Jednak rywalizację w ekstraklasie rozpoczęła od niepowodzenia w Niecieczy, przegrywając z Bruk-Bet Termaliką 0:2. Czy dwa zwycięstwa u siebie, które nastąpiły później, pozwolą ekipie Konrada Jałochy wejść na wysoki poziom także poza Gdynią?
- Przede wszystkim w ekstraklasie mamy inny poziom. Z drugiej strony nie możemy obawiać się wyjazdowych meczów. Gdyby było odwrotnie, to nie mielibyśmy czego szukać w Białymstoku - uważa Konrad Jałocha, bramkarz Arki.
Nie da się jednak ukryć, że w Białymstoku żółto-niebieskich czeka najtrudniejszy sprawdzian z dotychczasowych. Jagiellonia jest punkt przed Arką i zajmuje pozycję wicelidera. Do tego ma już za sobą mecze z Legią Warszawa i Lechem Poznań.
- Jagiellonia będzie jak dotychczas najwyżej sklasyfikowanym przeciwnikiem, z jakim przyjdzie nam grać w sezonie ekstraklasy. Od pierwszej kolejki, kiedy zremisowała na Łazienkowskiej z Legią 1:1 prezentuje wysoki poziom. Widać, że jej piłkarze mają dużą siłę ofensywną. Wygrywali ostatnio u siebie 4:1 z Ruchem Chorzów, czyli naszym przeciwnikiem z minionej kolejki. Poza tym pokonali na wyjeździe Lecha Poznań - mówi Antoni Łukasiewicz, pomocnik Arki.
- To nie są przypadkowe wyniki. Jest to zespół konsekwentnie budowany przez trenera Probierza. Został wzmocniony i widać na boisku, że piłkarze Jagiellonii czują się dobrze i zawieszą nam wysoko poprzeczkę. Wszystko jednak oczywiście w naszych głowach i nogach. Jeśli zagramy jak ostatnio, to przywieziemy punkty - dodaje.
Ponadto gdyńskiej drużynie niezbyt dobrze kojarzy się bramkarz Jagiellonii Marian Kelemen. Tuż przed tym, jak Arka opuściła w 2011 roku szeregi ekstraklasy, 29 maja broniła się przed spadkiem na stadionie Śląska Wrocław. Kelemen strzegł dostępu do bramki drużny ze stolicy Dolnego Śląska, a do tego... strzelił ostatniego gola meczu, który odbywał się w zamykającej sezon kolejce. W 85. min. podszedł do rzutu karnego, zamienił go na bramkę i zapewnił zwycięstwo Śląskowi 5:0. A Arka przez porażkę zaczęła 5-letnią przerwę od ekstraklasy.
- Dwa ostatnie mecze Arki budzą jakiś respekt, ale też musimy znać swoją siłę. Gramy u siebie i bardzo bym chciał, abyśmy w tym sezonie zbudowali twierdzę Białystok, w której przeciwnicy będą mieli duży problem, aby zdobyć choćby punkt. Pierwszy krok ku temu zrobiliśmy bardzo mocny i oby teraz z Arką to potwierdzić - mówi przed piątkowym meczem dla oficjalnej strony klubu obrońca Jagiellonii, Marek Wasiluk.
- Arka to bardzo poukładany zespół, nieprzypadkowo awansował i zwycięstwo będzie dla nas bardzo trudnym zadaniem. Wiemy, że są solidni jako drużyna. Chociaż Arka nie ma takich indywidualności to ich siłą jest kolektyw. Myślę, że w tym roku mogą być drugim Zagłębiem Lubin. Potrafią powalczyć i być naprawdę groźni, dlatego trzeba bardzo sumiennie podejść do tego meczu - uważa Michał Probierz.
autor: Marcin Dajos
Copyright Arka Gdynia |