TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

21.09.2007

Takiego meczu jeszcze nie było!

Arka zamknęła rywali nawet nie w ich własnej połowie, ale we własnym polu karnym, a ci rozpaczliwie wybijali piłkę przed siebie. Gdynianie próbowali dośrodkowywać z lewej strony, z prawej, próbowali środkiem - nic z tego. Arka zaledwie zremisowała mecz nie do zremisowania 1:1 (1:1).

XI kolejka 2. ligi

Arka Gdynia - Tur Turek 1:1 (1:1)
1:0 - Wachowicz 7'
1:1 - Śliga 45'

RELACJA

Trudno pisać o meczu, który przez całe 90 minut wyglądał tak samo. Arka atakowała ze wszystkich stron, próbowała dośrodkowań, akcji indywidualnych, ale gdy dziesięciu rywali nie opuszcza swojego pola karnego, trudno go oszukać i wpakować piłkę do siatki. Trudno piłkarzom Stawowego szukać pocieszenia w wypowiedziach swoich przeciwników, którzy nie pierwszy raz w tym sezonie komplementują efektowną grę arkowców, a niektórzy nawet przyznają, że pierwszy raz zdarza się im grać przeciwko tak świetnej drużynie, ale cóż z tego, skoro Arka nie potrafi udowodnić swojej wyższości golami.

Nic nie przepowiadało, że gospodarze mogą mieć aż tak poważne problemy z Turem. Już pierwsze płynne akcje żółto-niebieskich zwiastowały spore opały, w których mogą znaleźć się podopieczni Adama Topolskiego. Jedna z nich zaowocowała golem – w 7 min. kapitalne rozegranie piłki zakończyło się płaskim dośrodkowaniem Sokołowskiego wzdłuż bramki, a nadbiegający Marcin Wachowicz wpakował futbolówkę w samo okienko bramki Janickiego. Kolejne bramki dla gdynian zdawały się być kwestią czasu. Nie sposób wyliczyć wszystkich prób strzałów, groźnych bramkowych sytuacji, akcji, które wydawało się, że muszą zakończyć się golem dla Arki, bo było ich wystarczająco dużo, by obdzielić nimi całą ligową kolejkę!

Warto przypomnieć okazję, którą zaprzepaścił Wachowicz w 41 minucie meczu, kiedy to będąc zupełnie nieobstawionym z 12 metrów nie trafił w światło bramki. Strzelona w tym momencie bramka z pewnością przesądziłaby o losach meczu, a tak piłkarze Tura po raz pierwszy przekroczyli linię środkową boiska, Sikora dośrodkował w pole karne, a Śliga uprzedził wszystkich obrońców i głową wpakował piłkę do bramki obok zmarzniętego od bezczynności Bledzewskiego. Arbiter nie pozwolił już na wznowienie gry i zaprosił zawodników do szatni, a zszokowane trybuny przez kwadrans przerwy w spotkaniu nie mogły uwierzyć w to co się stało.

W drugiej połowie oblicze meczu nie uległo zmianie. Wciąż trwał nieustanny atak gdynian, Sokołowski, Kalousek, Moskalewicz i inni posyłali niezliczoną ilość piłek w pole karne drużyny z Turku, ale wciąż nie było sposobu na wpakowanie piłki do siatki Janickiego. Nawet środkowy obrońca Arki, Krzysztof Sobieraj kilka razy niczym tyczki slalomowe mijał rywali i wjechał z futbolówką niemal w pole bramkowe, ale jego efektowne akcje nie przyniosły pożądanych przez gospodarzy rezultatów. Widząc bezradność swoich ulubieńców, gdyńska publiczność domagała się strzałów z dystansu, bo rzeczywiście po tę broń żółto-niebiescy nie sięgali zbyt często. Ale czy takie próby mogły mieć szanse powodzenia, gdy w„szesnastce” Tura nieustannie przebywało co najmniej dziesięciu piłkarzy gości zatrzymujących każdą piłkę szybującą w tę część boiska?

W końcowych minutach tego jednostronnego widowiska kibice na trybunach zamarli raz jeszcze. Piłkarze Tura po raz drugi zdołali podejść pod nasze pole karne i duża doza szczęścia uchroniła gospodarzy przed porażką w tym meczu, gdy zawodnik gości w dogodnej sytuacji nie trafił czysto w piłkę. „Gdybyśmy strzelili drugą bramkę, to byłaby skrajna niesprawiedliwość” – tak po meczu skomentował to zajście trener Topolski.

Spotkanie zakończyło się podziałem punktów, ale kibice zgodnym chórem powtarzali, że takiego meczu, jak długo żyją, to jeszcze nie widzieli. Tak miażdżącej przewagi jednej ze stron nie spotyka się często na żadnych stadionach świata, ale żeby nie udokumentować jej zwycięstwem, to już rzecz niespotykana…

Skubi







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia