Aktualności
11.05.2016
Zwycięski remis Arki!
Piłkarze Arki Gdynia są już pewni, że w następnym sezonie zagrają w Ekstraklasie. Żółto-niebiescy fetują w środku tygodnia po zwycięskim remisie 1:1 z Drutex-Bytovią Bytów.
Arka Gdynia spadła z Ekstraklasy w 2011 roku. Z jedenastki, która przegrała ostatni mecz w elicie 0:5 ze Śląskiem Wrocław, jest w Gdyni tylko Miroslav Bożok. Przez pięć lat klub szukał sposobu na powrót. Kibice Arki przeżyli sporo rozczarowań, włącznie z tym, że w Gdyni swój awans świętowała Pogoń Szczecin. W tym sezonie żółto-niebiescy punktowali konsekwentnie, a że nie mieli mocarnych rywali, świętują jako pierwsi wejście do Ekstraklasy.
Gdynianie przypieczętowali awans remisem 1:1 z Drutex-Bytovią Bytów. Drużyna Tomasza Kafarskiego pomogła im w ostatnich tygodniach, ponieważ pokonała Zawiszę Bydgoszcz oraz Zagłębie Sosnowiec. Także w Gdyni nie chciała stanowić tła dla faworyta.
Już w 3. minucie Omar Monterde huknął z 30. metra i zmusił do interwencji Konrada Jałochę. Drutex-Bytovia grała jednocześnie odważnie i rozsądnie. Przez kilkanaście minut nie dopuściła lidera pod bramkę Gerarda Bieszczada. Golkiper musiał wykazać się dopiero po kwadransie, gdy piłkę trącił niefortunnie Adrian Chomiuk po dośrodkowaniu Marcina Warcholaka.
Z czasem gra wyrównała się. Arka atakowała, ale nie za wszelką cenę, ponieważ pilnowała jak oka w głowie czystego konta. Próbowała budować akcje z wykorzystaniem Warcholaka. Drutex-Bytovia rewanżowała się podaniami w wolną strefę, którą zostawiał obrońca Arki. Mecz nie był jak rasowy dreszczowiec. Napięcie spadło zamiast podnieść się i nie zmieniły tego płaskie uderzenia Michała Rzuchowskiego i Dariusza Formelli tuż przed przerwą.
Druga połowa rozpoczęła się od szturmu Arki. Poradzili sobie z nim bytowianie, więc sytuacja wróciła do status quo. Aż do 55. minuty, kiedy na stadionie zapanowała totalna cisza. Kamil Wacławczyk wyprowadził Drutex-Bytovię na prowadzenie strzałem z bliska po dośrodkowaniu Omara. Pogubili się w tej sytuacji stoperzy Arki: Łukasiewicz i Alan.
Arkowcy musieli zaatakować. Ponosiły ich emocje. Szczególnie w 65. minucie, kiedy sędzia nie podyktował rzutu karnego po wślizgu w nogi Michała Nalepy. W szesnastkę przyjezdnych szybowało dośrodkowanie za dośrodkowaniem, ale to była woda na młyn. Powoli na trybunach opadał entuzjazm, a rosła nerwowość.
Kibice obserwowali ostatnie minuty meczu na stojąco. W końcu stadion mógł eksplodować radością. W 88. minucie gola na wagę awansu zdobył Mateusz Szwoch po płaskim dośrodkowaniu Marcusa Viniciusa da Silvy. Po tym ciosie goście już nie zareagowali i po ostatnim gwizdku szybko zeszli do szatni. W Trójmieście rozpoczęła się feta!
Awans Arki do Ekstraklasy jest możliwy, ponieważ od wtorku ma ona 12 punktów przewagi nad trzecim w tabeli Zawiszą i korzystny bilans bezpośrednich meczów z tym przeciwnikiem. Co prawda bydgoszczanie mogą zdobyć jeszcze 15 oczek, ale drużyna z Trójmiasta dopisze sobie jeszcze trzy punkty walkowerem za spotkanie z wycofanym z rozgrywek Dolcanem Ząbki, więc jest nie do dogonienia.
Sebastian Szczytkowski
Copyright Arka Gdynia |