TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

09.09.2007

Pomeczowe wypowiedzi

Wojciech Stawowy (Arka Gdynia): - Spotkały się dziś dwa zespoły, które bardzo potrzebowały punktów. My dlatego, żeby gonić czołówkę drugiej ligi, natomiast Stalowa Wola potrzebowała punktów, aby ci chłopcy po tych kilku porażkach odbili się od dna. Na boisku widać było sporo nerwowości w poczynaniach zarówno jednej, jak i drugiej drużyny. Można powiedzieć, że to dopiero początek rozgrywek, ale gra pod presją jest zawsze taką grą, która mimo wszystko wyzwala emocje. My zagraliśmy poprawnie pierwsze 45 minut, gdzie kontrolowaliśmy to, co się dzieje na boisku. Strzeliliśmy bramkę, mogliśmy zdobyć następne. Druga połówka była już słabsza w naszym wykonaniu. Stal nie miała nic do stracenia, mocno nas przycisnęła, też miała swoje szanse żeby doprowadzić do remisu. Największy problem, jaki mam w tej chwili to kwestie zdrowotne. Prześladują nas urazy. Dziś poważnej kontuzji nabawił się Bartek Ława. Myślę, że wyeliminuje go to przynajmniej na dwa – trzy spotkania. Nasza siła jest osłabiona, dlatego tym bardziej cieszę się z tych punktów. Tym bardziej, że są to punkty zdobyte na wyjeździe. Punkty zdobyte na drużynie, która była dziś mocno zdeterminowana.

Albin Mikulski (Stal Stalowa Wola): - W pierwszej połowie przewaga Arki, która wypracowała sobie parę sytuacji do strzelenia bramki. Szkoda, że przy utracie gola żaden z obrońców nie był przy Nicińskim, ponieważ wszyscy mieli mieć krycie indywidualne. Jeżeli chodzi o drugą połowę, to drużyna zagrała na miarę swoich możliwości, czyli walczyła z determinacją o uzyskanie remisu. Uważam, że byliśmy równorzędnym przeciwnikiem w drugiej połowie. Nie mam pretensji do zawodników po dzisiejszym meczu, ponieważ grali na miarę swoich możliwości. Szkoda, że nie uzyskaliśmy remisu. Były sytuacje w drugiej połowie, że mogliśmy doprowadzić do takiego wyniku. Nie stało się jednak tak, jak sobie zakładaliśmy. Przegraliśmy kolejny mecz, ale przegraliśmy go w dobrym stylu.

Piotr Bazler (Arka Gdynia): - Przyjechaliśmy tutaj po trzy punkty i wykonaliśmy swój plan. Przed meczem, gdy rozmawialiśmy z zawodnikami z innych zespołów, wszyscy mówili, że Stal dobrze gra w piłkę, ale nie ma wyników. Mieli rację. Taka jest jednak piłka, wygraliśmy 1:0. Dla nas liczą się trzy punkty, my musimy gonić czołówkę. Dużym plusem naszej drużyny jest zgranie. Gdzie nie przyjedziemy, to wszyscy z nami chcą wygrać i podchodzą do tego meczu niezwykle zmobilizowani.

Krzysztof Sobieraj (Arka Gdynia): - Obie jedenastki przetrzebione kontuzjami, to było widać. W Stali chyba pięciu ludzi kontuzjowanych, u nas dziesięciu. Ciężko się tak gra. Nawet reprezentacja Polski nie umie grać ataku pozycyjnego, a my praktycznie w każdym meczu musimy tak grać, bo drużyny stają na własnej połowie i czekają na kontrę.

Krystian Lebioda (Stal Stalowa Wola): - Straciliśmy głupią bramkę. My mieliśmy sytuacje w pierwszej i w drugiej połowie. Niewykorzystane sytuacje. Kolejna porażka. Ciężko cokolwiek powiedzieć. Przegrywamy mecz za meczem. Coś nie idzie. Staramy się coś z tym zrobić, walczymy, ale to chyba za mało. Przy tej straconej bramce troszkę zaspaliśmy, potem mogli nam strzelić na 2:0, ale i my powinniśmy zdobyć gola. Mieliśmy jedną, drugą, trzecią sytuację. Może nie była to zbyt piękna gra, ale walki dzisiaj nie można nam odmówić.

Jacek Maciorowski (Stal Stalowa Wola): - Jak zawsze jeden musiał zaspać i przez to tracimy bramkę. W drugiej połowie już to jakoś w miarę wyglądało. Mieliśmy parę sytuacji, ale znowu brakuje nam szczęścia. Arka ustawiła sobie mecz na początku, szybko strzeliła bramkę. Nam brakuje tego, żebyśmy to my strzelili tego pierwszego gola.

Tomasz Wietecha (Stal Stalowa Wola): - Wiadomo, że Arka jest bardzo dobrą drużyną, ale walczyliśmy jak równy z równym. Mieliśmy parę stałych fragmentów gry, jakby to dobrze rozegrać to przy odrobinie szczęścia mogło coś wpaść. Arka to nie taki diabeł straszny jak się mówiło. W drugiej połowie praktycznie nie oddali strzału. Śmiało mogliśmy zremisować to spotkanie. Szkoda. Na pewno było lepiej jak z Łomżą, ale kolejny mecz przegrany. Musimy sobie sami pomóc i nikt nam nie będzie strzelał bramek. Szkoda, bo myślę, że nie było tak źle.

www.sportowefakty.pl







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia