Aktualności

09.09.2007
Cieszą trzy punkty
II liga - 9. kolejka:
Stal Stalowa Wola - Arka Gdynia 0:1 (0:1)
RELACJA
Trzy punkty przywieźli Arkowcy z dalekiego wyjazdu do Stalowej Woli i z tego należy się cieszyć, bo gra pozostawiała wiele do życzenia.
Piłkarze wyszli mocno zmotywowani, by po dwóch remisach w końcu odnieść zwycięstwo. W pierwszych minutach widać było wyraźną różnicę. Gospodarze nie nadążali za arkowcami, którzy co chwilę gościli w polu karnym Stali. Już jedna z pierwszych groźnych sytuacji zakonczyła się golem. W 9. minucie prawą stroną urwał się David Kalousek, dograł w pole karne do Grzegorza Nicińskiego, a ten strzałem w prawy róg pokonał Tomasza Wietechę.
Przewaga Arki nie słabła i już po chwili mogło być 2-0, jednak uderzenie Nicińskiego z woleja przeszło ponad poprzeczką. Gospodarze próbowali się odgryzać długimi podaniami do wychodzących napastników, lecz ci mieli trudności z przedostaniem się pod pole karne Andrzeja Bledzewskiego. W pierwszej połowie najgroźniej pod bramką Arki było po uderzeniu w długi róg z lewej strony Sebastaiana Kęski. Pewnie jednak interweniował Bledzewski.
W 31. minucie Arka stworzyła bliźniaczo podobną sytuację do tej po której padła bramka. Tym razem piłkę w polu karnym otrzymał Marcin Wachowicz. Jego strzał o centymetry minął bramkę rywali.
W ostatnim kwadransie pierwszej części meczu gra się wyrównała. Goście nie dochodzili już do sytuacji strzeleckich. Stalowcy poprawili grę w obronie i często łapali naszych piłkarzy na spalonym.
W drugiej połowie oglądaliśmy na boisku już zupełnie inną Arkę. Stalowcy wyraźnie poczuli, że nie taki diabeł straszny i ruszyli do ataku. Najwięcej zamieszania pod bramką Arki robili czarnoskórzy - Prejuce Nakoulma i Abel Salami. Gra Arki lekko się posypała. Coraz częściej interweniować musiał Andrzej Bledzewski, który tego dnia nie był zbyt pewny w swojej grze. W 48. minucie z wolnego uderzał Michał Janicki, piłka trafiła w boczną siatkę. W 58. minucie bardzo ładną dwójkową akcję przeprowadzili Nakoulma wraz z Janickim, na szczęście dla Arki, zakończyła się ona niecelnym strzałem.
Nasi piłkarze ograniczali się do kontr, brakowało jednak tego ostatniego podania. Arkowcy bali się też uderzać z dystansu. W 78. minucie bardzo ładnie do kontrataku wybiegali Bartosz Ława i Grzegorz Niciński. Bartek podał jednak za plecy do Nitka, co ułatwiło obrońcom skuteczną interwencję.
Ostatnie pięć minut to już miażdżąca przewaga gospodarzy. Piłkarze Arki mieli trudności z wybiciem piłki z własnego pola karnego. Bledzewskiego mogli, w kolejnych zamieszaniach pod jego bramką, pokonać Nakoluma i Aldin Hadzić. Na szczęście ich uderzenia trafiały w obrońców, bramkarza lub były niecelne. Całej tej nerwówki na boisku drużyny z dolnych rejonów tabeli można było uniknąć, gdyby piłkarze wykorzystali jeszcze jedną z sytuacji, które stworzyli w pierwszej połowie. Na domiar złego w 90. minucie w niegroźnej sytuacji Bartosz Ława zerwał torebkę stawową i jego występ w najbliższych meczach stoi pod znakiem zapytania.
Arkowcy utrzymali prowadzenie, zainkasowali kolejne trzy punkty i to jest najważniejsze. Niepokój jednak budzi styl gry, bez którego zmiany ciężko będzie o punkty z mocniejszymi rywalami.
prof
Stal Stalowa Wola - Arka Gdynia 0:1 (0:1)
RELACJA
Trzy punkty przywieźli Arkowcy z dalekiego wyjazdu do Stalowej Woli i z tego należy się cieszyć, bo gra pozostawiała wiele do życzenia.
Piłkarze wyszli mocno zmotywowani, by po dwóch remisach w końcu odnieść zwycięstwo. W pierwszych minutach widać było wyraźną różnicę. Gospodarze nie nadążali za arkowcami, którzy co chwilę gościli w polu karnym Stali. Już jedna z pierwszych groźnych sytuacji zakonczyła się golem. W 9. minucie prawą stroną urwał się David Kalousek, dograł w pole karne do Grzegorza Nicińskiego, a ten strzałem w prawy róg pokonał Tomasza Wietechę.
Przewaga Arki nie słabła i już po chwili mogło być 2-0, jednak uderzenie Nicińskiego z woleja przeszło ponad poprzeczką. Gospodarze próbowali się odgryzać długimi podaniami do wychodzących napastników, lecz ci mieli trudności z przedostaniem się pod pole karne Andrzeja Bledzewskiego. W pierwszej połowie najgroźniej pod bramką Arki było po uderzeniu w długi róg z lewej strony Sebastaiana Kęski. Pewnie jednak interweniował Bledzewski.
W 31. minucie Arka stworzyła bliźniaczo podobną sytuację do tej po której padła bramka. Tym razem piłkę w polu karnym otrzymał Marcin Wachowicz. Jego strzał o centymetry minął bramkę rywali.
W ostatnim kwadransie pierwszej części meczu gra się wyrównała. Goście nie dochodzili już do sytuacji strzeleckich. Stalowcy poprawili grę w obronie i często łapali naszych piłkarzy na spalonym.
W drugiej połowie oglądaliśmy na boisku już zupełnie inną Arkę. Stalowcy wyraźnie poczuli, że nie taki diabeł straszny i ruszyli do ataku. Najwięcej zamieszania pod bramką Arki robili czarnoskórzy - Prejuce Nakoulma i Abel Salami. Gra Arki lekko się posypała. Coraz częściej interweniować musiał Andrzej Bledzewski, który tego dnia nie był zbyt pewny w swojej grze. W 48. minucie z wolnego uderzał Michał Janicki, piłka trafiła w boczną siatkę. W 58. minucie bardzo ładną dwójkową akcję przeprowadzili Nakoulma wraz z Janickim, na szczęście dla Arki, zakończyła się ona niecelnym strzałem.
Nasi piłkarze ograniczali się do kontr, brakowało jednak tego ostatniego podania. Arkowcy bali się też uderzać z dystansu. W 78. minucie bardzo ładnie do kontrataku wybiegali Bartosz Ława i Grzegorz Niciński. Bartek podał jednak za plecy do Nitka, co ułatwiło obrońcom skuteczną interwencję.
Ostatnie pięć minut to już miażdżąca przewaga gospodarzy. Piłkarze Arki mieli trudności z wybiciem piłki z własnego pola karnego. Bledzewskiego mogli, w kolejnych zamieszaniach pod jego bramką, pokonać Nakoluma i Aldin Hadzić. Na szczęście ich uderzenia trafiały w obrońców, bramkarza lub były niecelne. Całej tej nerwówki na boisku drużyny z dolnych rejonów tabeli można było uniknąć, gdyby piłkarze wykorzystali jeszcze jedną z sytuacji, które stworzyli w pierwszej połowie. Na domiar złego w 90. minucie w niegroźnej sytuacji Bartosz Ława zerwał torebkę stawową i jego występ w najbliższych meczach stoi pod znakiem zapytania.
Arkowcy utrzymali prowadzenie, zainkasowali kolejne trzy punkty i to jest najważniejsze. Niepokój jednak budzi styl gry, bez którego zmiany ciężko będzie o punkty z mocniejszymi rywalami.
prof
|