Aktualności
08.04.2016
Paweł Abbott: Tylko my sami możemy sobie przeszkodzić...
Czy jest jakaś siła, która może pokrzyżować Arce szyki w drodze do ekstraklasy? - Chyba tylko my sami... - przekonuje najskuteczniejszy piłkarz żółto-niebieskich.
Arka wygrała trzy mecze z rzędu, ma dużą przewagą nad trzecim i czwartym zespołem w tabeli, ale mimo to w Gdyni wciąż dmuchają na zimne. - O żadnym rozluźnieniu nie może być mowy. Nie możemy myśleć, że już mamy awans. Do awansu jeszcze daleka droga. Twardo „trzymamy się” ziemi. Musimy grać jak do tej pory - mówi Abbott, który z 12 bramkami na koncie jest liderem klasyfikacji najlepszych strzelców I ligi.
34-letni napastnik ma szansę pójść w ślady legend gdyńskiego klubu, Janusza Kupcewicza oraz Andrzeja Szarmach, którzy odpowiednio w sezonach 1971/72 (15 goli) i 1975/76 (14 bramek) zostali królami strzelców. Ostatnim piłkarzem Arki, który mógł tego dokonać był Marcin Wachowicza. "Wachu" sezon 2007/08 zakończył z 20 bramkami, a przegonił go tylko... Robert Lewandowski. Lewandowski grał wówczas w Zniczu Pruszków.
W piątek (godzina 18, transmisja w Polsat Sport) Arka zagra w Legnicy z Miedzią, która w ostatniej kolejce odniosła pierwsze zwycięstwo w tej rundzie, pokonując na wyjeździe Zagłębie Sosnowiec (1:0). - Nie wiem czy to dobrze, że akurat teraz się przełamali. Przez cały sezon koncentrowaliśmy się na sobie i wychodziliśmy na tym dobrze. Pewnie, że fajnie by było, gdybyśmy w każdym meczu zadali szybkie ciosy i ustawili spotkanie pod siebie.
Z Pogonią wcale tak łatwo nie było. Najlepiej będzie jak zagramy swoją piłkę. Nie możemy odpuścić nawet na kilka procent. Miedź ma bardzo dobry zespół, dobrego trenera, zapowiada się ciężki pojedynek - przekonuje Abbott.
Autor: Piotr Wiśniewski
Copyright Arka Gdynia |