Aktualności
08.04.2016
Miroslav Bożok: Nie możemy się bać nikogo.
Miroslav Bożok przed bieżącym sezonem wrócił do Arki, by przywrócić jej to, czego nie udało się m.in. jemu utrzymać w 2011 roku. Na drodze do ekstraklasy pomocnik potrafił zrealizować także prywatne marzenie. Strzelił wreszcie gola w meczu ligowym.
- Lubię ten klub, nie tylko w nim gram, ale także jestem jego kibicem. Dlatego wierzyłem, że strzelę tutaj bramkę tym bardziej, że była to jedyna drużyna w karierze, w której to mi się nie udało - podkreśla Słowak, grający wcześniej w Gdyni w latach 2010-11.
Jacek Główczyński: Poprzednio rozegrał pan w Arce 39 meczów w ekstraklasie, 1 w Pucharze Polski, a nawet 2 w Młodej Ekstraklasie, ale bramki nie udało się zdobyć. Także jesienią w żadnych z 16 spotkań pucharowych oraz I- i III-ligowych piłka nie chciała wpaść do siatki. Nie stracił pan czasem wiary, że wreszcie się to uda?
Miroslav Bożok: Bardzo mocno, zresztą jak i cały zespół, pracowałem w okresie przygotowawczym. Wiedziałem, że ta runda będzie lepsza w moim wykonaniu niż poprzednia. Dlatego też wierzyłem, że zacznę strzelać gole.
Jakie znaczenie ma dla pana bramka, którą strzelił pan na 3:0 Pogoni Siedlce?
Spore. Lubię ten klub, nie tylko w nim gram, ale także jestem jego kibicem. Dlatego wierzyłem, że strzelę tutaj bramkę tym bardziej, że była to jedyna drużyna w mojej karierze, w której to mi się nie udało. A radość była tym większa, gdyż zdobyłem gola w wygranym meczu, który dam nam takie fajne miejsce w tabeli.
Już pod koniec marca użyłem stwierdzenia, że Arka znalazła się na autostradzie do ekstraklasy. Tym bardziej teraz chyba nikt nie ma prawa was dogonić?
Rzeczywiście jesteśmy na autostradzie, ale parę kilometrów jeszcze zostało do przejechania, by cel zrealizować. Na pewno idziemy mocno w tym kierunku. A na rywali się nie patrzymy. Koncentrujemy się wyłącznie na swoich meczach, by zbierać w nich kolejne punkty. To jest najważniejsze.
W piątek zagracie w Legnicy z Miedzią, która jest pod względem personalnym dużo silniejszą drużyną niżby wskazywałoby na to jej obecne miejsce w tabeli. Uda się przedłużyć passę gier bez porażki w I lidze do 11?
To prawda. Miedź to mocny zespół. Jednak wyniki, które osiągamy wiosny sprawiają, że teraz my nie możemy się bać nikogo.
Po golu i asyście w meczu z Pogonią liczy pan, że z Miedzią zagra od pierwszej minuty?
Zobaczymy. To decyzja trenera. Ja się cieszę, że mamy bardzo mocny zespół. Obojętnie, kto znajdzie się na boisku, jest w stanie pomóc drużynie. A jak się spojrzy na naszą ławkę rezerwowych to też widać, że jest tam moc.
Copyright Arka Gdynia |