Aktualności
25.11.2015
Rafał Siemaszko: Nie czuję się mniej ważny.
Po raz ostatni w wyjściowym składzie Arki Rafał Siemaszko zagrał na początku listopada. Po dwóch meczach, w których wchodził z ławki, w kolejnym pauzował za nadmiar żółtych kartek. Napastnik liczy jednak na to, że wróci do składu żółto-niebieskich na piątkowy mecz z liderem I ligi Wisłą Płock.
- Straciłem miejsce w jedenastce, ale nie czuję się mniej ważny dla drużyny. Taka była taktyka - mówi drugi strzelec gdynian, który w piątek liczy na powtórkę z Płocka, gdzie Arka wygrała z Wisłą, a on strzelił gola. Rafał Siemaszko do Arki trafił latem i z miejsca stał się podstawowym zawodnikiem w zespole Grzegorza Nicińskiego. Do czasu meczu z Zawiszą zagrał we wszystkich 17 ligowych spotkaniach, w tym dwunastokrotnie w wyjściowej jedenastce.
Do Bydgoszczy nie pojechał, gdyż musiał pauzować za czwartą żółtą kartkę. Gdynianie zremisowali ten mecz, choć wygraną mieli na wyciągnięcie ręki. Gola na wagę punkty Zawisza zdobył w doliczonym czasie gry.
- Mecz z Zawiszą śledziłem w telewizji i przyznam, że było mi ciężko. Nerwówka była bardzo duża, a ja po raz pierwszy w tym sezonie nie mogłem pomóc drużynie. Widziałem jednak zaangażowanie chłopaków i wiedziałem, że po wyrównaniu Zawiszy na 1:1, damy radę odzyskać prowadzenie. Niestety, straciliśmy je dość pechowo. Szkoda, że nie mogłem pomóc, myślę że przydałbym się trenerowi. Z drugiej strony tak ustawił zespół, że zagraliśmy dobre spotkanie - mówi Siemaszko.
Rafał będzie już do dyspozycji szkoleniowca na piątkowy mecz w Gdynia. Arka na zakończenie rundy podejmie lidera I ligi Wisłę Płock. Zespół ten ma 4 punkty przewagi nad żółto-niebieskimi i zimę na pewno spędzi na szczycie tabeli. Jak zapowiada Siemaszko, Arka zrobi wszystko, by wiosnę rozpocząć z mniejszą stratą, a to oznacza wyłącznie walkę o komplet punktów.
- Fajnie się ułożyło, że na koniec roku czeka nas mecz na szczycie, a w dodatku u siebie. Do wymarzonego scenariusza brakuje tylko tego, aby wygrana dawała nam pozycję lidera. Zminimalizowanie straty do Wisły jest jednak bardzo ważne. Nie rozpamiętujemy już meczu z Zawiszą, myślimy tylko o Wiśle. Mam nadzieję, że zagram i ponownie zdobędę gola. Chcemy udanie zakończyć rok - mówi 29-latek, który w barwach Arki trafił do siatki w wygranym 2:0 meczu w Płocku.
Rafał w tym sezonie zapisał na swoim koncie 5 goli. Obok Marcusa i Michała Nalepy jest drugim strzelcem Arki po Pawle Abbocie (6 bramek). Mimo tego, w ostatnich dwóch meczach, w których zagrał, wchodził na boisko zaledwie z ławki rezerwowych.
- Względy taktyczne przeważyły o tym, że ostatnio nie grałem w wyjściowym składzie. Nie jest jednak tak, że czuję się mniej potrzebny. Czy wychodzę od pierwszej minuty czy z ławki, zawsze daję z siebie wszystko. Ta runda w ogóle jest dla mnie udana i mam nadzieję, że podobnie będzie na wiosnę - mówi napastnik.
Trener Grzegorz Niciński Siemaszkę ustawia na szpicy lub tuż za plecami najbardziej wysuniętego zawodnika. Jak przyznaje sam piłkarz, nie ma większych preferencji do jednej z tych pozycji i na obu może być równie skuteczny.
- Nie ma dla mnie znaczenia czy gram na pozycji numer 9 czy na 10. W obu przypadkach trzeba sporo wybiegać. Myślę, że w Arce jest mi łatwiej, bo wymieniam się z Pawłem Abbottem, z którym bardzo dobrze mi się współpracuje. Rozumiemy się i to przynosi efekty w postaci goli - mówi Rafał.
Bez względu na wynik piątkowego starcia z Wisłą, po przerwie zimowej Arka będzie jednym z faworytów do wywalczenia jednej z dwóch pierwszych pozycji dających awans do ekstraklasy.
- Boisko zweryfikowało, co potrafimy. Grzechem byłoby nie skorzystać z okazji walki o awans. To nas nie przytłoczy, bo w Gdyni parcie jest zawsze. To klub, którego miejsce jest w ekstraklasie - twierdzi Siemaszko.
Rafał Sumowski
Copyright Arka Gdynia |