To już piąty sezon Arki Gdynia na zapleczu Ekstraklasy, jednak od czasu spadku żółto-niebiescy jeszcze nigdy tak dobrze nie zaczęli rozgrywek jak teraz.

Gdyby wsłuchać się w opinie ekspertów przed sezonem rzadko można było usłyszeć Arkę wśród kandydatów do awansu. A jeśli nawet to raczej z czystej kurtuazji, opierając opinię raczej o markę jaką jest Arka, a nie to co prezentuje na boisku. Tymczasem po trzech pierwszych meczach Arka zgromadziła aż 7 punktów.

Jest to też dobry wynik dlatego, że Arka jak na razie grała trzy mecze z teoretycznie najsilniejszymi zespołami w lidze. Przynajmniej tak wynikało z "rozważań na papierze", bo to właśnie Zawisza Bydgoszcz, GKS Katowice i Wisła Płock mają walczyć o Ekstraklasę w tym sezonie. Tymczasem Arka pokonała GieKSę i Nafciarzy, a z Zawiszą na własne życzenia zremisowała nie wykorzystując karnego by podwyższyć prowadzenie.

Jest to najlepszy start Arki od niemal pięciu lat, od sezonu 2011/2012.

Sezon 2011/2012 po trzech kolejkach 2 punkty (2 remisy i porażka)
Sezon 2012/2013 po trzech kolejkach 6 punktów (2 zwycięstwa i porażka)

Sezon 2013/2014 po trzech kolejkach 4 punkty (Zwycięstwo, remis i porażka)

Sezon 2014/2015 po trzech kolejkach 5 punktów (2 remisy i zwycięstwo)

Czy to o czymś świadczy? Muszę zmartwić kibiców Arki, bo prawdopodobnie nie. Oczywiście cenne są każde punkty, szczególnie zdobyte z czołówką, ale 1. ligę w zasadzie wygrywa się pokonując słabsze zespoły, bo to właśnie w takich meczach, paradoksalnie, traci się najwięcej punktów. Taka już specyfika tej ligi. Mimo wszystko, warto pogratulować zawodnikom Arki dobrego startu i trzeba przyznać, że jak na razie grają naprawdę dobrą piłkę. A że eksperci nie widzą Arki w gronie kandydatów do awansu? "Ciszej jedziesz, dalej zajedziesz".

Adam Kamiński