Aktualności
17.08.2015
Socha: Smak pierwszego gola jest wyjątkowy.
Takiego scenariusza nie powstydziłby się sam Alfred Hitchcock. W Gdyni w meczu Arki z GKS-em Katowice mieliśmy siedem stuprocentowych szans gospodarzy i jedną gości. A mecz zakończył jedynie wynikiem 1:0.
- Wow, niesamowite emocje. Mieliśmy tyle sytuacji, że w końcu musieliśmy strzelić gola. Ogromna radość z tych trzech punktów, bo będą w dalszym kontekście bardzo ważne dla nas. Smak pierwszego gola jest wyjątkowy - mówił bohater spotkania Tadeusz Socha.
Boczny obrońca Arki do siatki w seniorskiej piłce nigdy jeszcze nie trafił, a uprawia ją od ponad ośmiu lat! Ta sztuka, jak sam mówi, udała mu się ostatnio w juniorskich drużynach Śląska Wrocław. Pierwszego gola dedykuje żonie.
- Ciężko się umawiać od 10 lat, że jak w końcu strzelę bramkę, to zadedykuję ją żonie. Cieszę się, że się doczekała, ale ja też w końcu się doczekałem na tego gola - kontynuował Socha.
Mecz od 20. minuty był w pełni pod kontrolą Arki. Wraz z upływem minut przewaga żółto-niebieskich rosła, a GKS praktycznie cały czas się bronił. Gospodarze mieli nawet siedem idealnych szans na gola, lecz wszystkie zmarnowali. Na gola trzeba było czekać aż do ostatniej 94. minuty.
- Prowadziliśmy spotkanie. Było pod naszą kontrolą. Może pierwsza połowa była gorsza w naszym wykonaniu, w moim również. Zagrałem słabo. Ale po przerwie nadrobiliśmy bramki, mieliśmy jeszcze więcej sytuacji i w końcu dopięliśmy swego - dodaje 27-latek.
Gra Arki napawa optymizmem, szczególnie kiedy rywalem jest aspirujący do ekstraklasy GKS Katowice. Przy poprawie skuteczności pod bramką rywala żółto-niebiescy powinni być groźni w I lidze.
- Takie spotkanie buduje nas w dalszej perspektywie. Minusy zostawmy dla siebie, wyciągajmy z nich wnioski, ale cieszmy się z tego, co wyszło - zakończył Socha.
Dawid Kowalski
Copyright Arka Gdynia |