Aktualności
04.08.2015
Jałocha: Interwencje nakręcały mnie i drużynę.
W pierwszym meczu ligowym w barwach Arki Konrad Jałocha był jednym z wyróżniających się piłkarzy. Jego kilka interwencji sprawiło, że gdynianie mają na koncie punkt. - Aż tak dużo roboty nie było. Fajnie jednak, że mogłem poczuć piłkę. To znacznie ułatwiło mi interwencje - mówi golkiper. Czy jego postawa zwiastuje spokój w bramce Arki, którego brakowało w poprzednim sezonie?
W 17. minucie świetnie obronił strzał Piotra Stawarczyka, kilka minut później popisał się paradą na linii bramowej po uderzeniu Jakuba Łukowskiego. Tak Konrad Jałocha wprowadził się do Arki w ligowym sezonie 2015/2016.
- Aż tak dużo roboty nie było. Fajnie jednak, że mogłem poczuć piłkę. To znacznie ułatwiło mi interwencje. Zdecydowanie trudniej jest, gdy masz w meczu jeden groźny strzał i musisz odpowiednio na niego zareagować - mówi nowy golkiper żółto-niebieskich.
- Według mnie zagraliśmy dobre spotkanie. Powinniśmy być z niego zadowoleni. Szkoda utraty bramki, gdyż źle weszliśmy w druga połowę i szybko zostaliśmy za to skarceni. To najbardziej boli. Nawet przy naszym zwycięstwie Zawisza nie mógłby być rozczarowany - dodaje.
Arka nie miała w ostatnich latach szczęście do bramkarzy. Nie było sezonu, aby można powiedzieć, że ta pozycja w gdyńskim klubie pozytywnie wpływała na grę przez większą część rozgrywek. Na obecne rozgrywki wypożyczono z Legii Jałochę. Największe wrażenie na początku robił jego wzrost - 200 cm. W sobotę golkiper udowodnił, że posiada również spore umiejętności. Co nie jest oczywiste u tak wysokich bramkarzy, dobrze spisywał się na linii. Parokrotnie właśnie takie interwencje ratowały Arkę przed utratą bramki.
- Na linii zagrałem dobrze, ale na pewno w każdym elemencie trzeba cały czas się szkolić i eliminować błędy. Z Zawiszą wykonałem dużo pracy w tym elemencie bramkarskiego rzemiosła, w innym meczu może okazać się, że trzeba radzić sobie z dużą ilość dośrodkowań - tłumaczy Jałocha.
- Boisko było dobrze zroszone i piłka mocno przyspieszała. Mogło to zaskoczyć w niektórych momentach. W drugiej połowie, przy kolejnym strzale Drygasa piłka nabrała takiej prędkości, że mogła zaskoczyć. Na szczęście poszła mi po palcach i nie wpadła do siatki. Z tej interwencji byłem bardzo zadowolony. Zresztą interwencje nakręcały mnie, jak i całą drużynę. Jest to dobry prognostyk na przyszłość - dodaje.
Jałocha skapitulował jednak przy pierwszym strzale Kamila Drygasa w drugiej połowie. Pomocnik Zawiszy przymierzył po długim rogu i zmieścił piłkę w bramce.
- Drygas dał płaski strzał, ale trudno powiedzieć, czy mogłem zrobić coś więcej. Jak bramka pada to na pewno wiele osób stwierdzi, że golkiper mógł obronić. Ja nie jestem tego pewien - uważa Jałocha.
- Po remisie jest w nas duży niedosyt. Zagraliśmy bardzo dobrą pierwszą połowę, zawaliliśmy nieco początek drugiej, ale końcówka meczu także była zdecydowanie dla nas. Mieliśmy kilka sytuacji, nawet po straconej bramce i szkoda, że nich nie udało się "włożyć" - dodaje.
mad
Copyright Arka Gdynia |