Aktualności
03.07.2015
Konrad Jałocha; Najważniejsze żebym grał.
W czwartkowy poranek na bocznym boisku w Gdyni pojawiło się aż czterech bramkarzy Arki. I tylko oni, bowiem piłkarze z pola mieli trening w terenie. W zajęciach golkiperów największym - i to dosłownie - był nowy nabytek gdynian, Konrad Jałocha. Jak oceniał kolegów, z którymi trenował?
- To nie do mnie pytanie. Ja nie będę nikogo oceniał, wypowiadał się na ten temat - to rola trenera. Skupiam się na sobie, trenuję najlepiej jak mogę, daję z siebie wszystko. Chcę prezentować się jak najlepiej, a z kim trenuję i jak trenuję, to już jest zależne od trenera, nie ode mnie - komentuje.
Mający dwa metry piłkarz nie mógł jednak liczyć na rolę pierwszego golkipera zespołu stołecznej Legii.
- Najważniejsze jest w tym momencie, żebym grał. Dla bramkarza nie ma takiej różnicy, czy jest to ekstraklasa czy I liga. Inaczej się gra pod presją w I lidze, a inaczej w rezerwach Legii. Tego piłkarz potrzebuje - tej adrenaliny. Potem osiągnięty sukces smakuje lepiej - mówi.
Sprowadzenie Jałochy ma być też ruchem w kierunku ustabilizowania pozycji między słupkami. Tego ostatnio żółto-niebieskim brakowało. Oczekiwanej jakości nie dawał bowiem Jakub Miszczuk. Czy zatem Jałocha będzie bramkarzem nr 1 w Gdyni?
- Nie mi to oceniać, ale przyszedłem tutaj, żeby grać. Nie zamienia się klubu wicemistrza Polski, żeby siedzieć na ławce. Nikogo tutaj nie obrażę, mówiąc, że chcę być podstawowym golkiperem Arki.
Specyficzne są również warunki fizyczne 24-latka. W Arce golkipera mającego 200 cm próżno szukać w ostatnich latach.
- Cały czas trzeba pracować nad każdym elementem koordynacji ruchowej, szczególnie z moim wzrostem. Ale też nigdy nie miałem problemu, żeby na czas skutecznie interweniować. Ten wzrost jest nawet atutem - zakończył.
dkow
Copyright Arka Gdynia |