TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

chignahuapan
Arka-Facebook Arka-Instagram Arka-Twitter Arka-YouTube Arka-TikTok Arka LinkedIn NO10 Nocny Bieg Świętojański Stowarzyszenie Inicjatywa Arka Betclic


Aktualności

img

09.12.2014

Arka Gdynia na 9 miejscu w tabeli.

Tej futbolowej jesieni żółto-niebieskich prowadziło dwóch trenerów. Dariusz Dźwigała w 9 spotkaniach i Grzegorz Niciński w 10. Bilans zdecydowanie lepiej wypada po stronie tego drugiego. Dźwigała zaczął nawet nieźle, od 2 remisów i zwycięstwa, ale w kolejnych 6 spotkaniach zdobył z drużyną zaledwie 2 punkty. W sumie 7. Do tego ani razu nie wygrał w Gdyni. Nie mogło być więc innej decyzji niż ta o rozstaniu. Kulturalnym, za porozumieniem stron.
 
Niciński, wychowanek Arki, a asystent Dźwigały, miał być trenerem na chwilę. Szukano wśród szkoleniowców z większym doświadczeniem. A tymczasem gdynianie pod jego wodzą zaczęli solidnie punktować. Wybrano więc wariant rodzimy i najbardziej… oszczędny. Teraz nikt chyba nie żałuje. Arka z Nicińskim na trenerskiej ławce zdobyła 19 punktów (6 zwycięstw - 1 remis - 3 porażki), miała serię czterech z rzędu zwycięstw, grała efektowniej i efektywniej.
 
Dzisiaj Arka już nie szuka szkoleniowca, ale sam "Nitek" powinien pamiętać, że trener jest tak dobry, jak wynik ostatniego meczu. A ostatni mecz w tym roku jego podopieczni przegrali w Nowym Sączu 1:3.
 
GRAŁO 22 ZAWODNIKÓW
 
W barwach Arki pojawiło się tej jesieni 22 zawodników. Tylko jeden, Marcin Warcholak, może o sobie powiedzieć, że był niezastąpiony. Zagrał w 19 meczach, w pełnym wymiarze 1710 minut. W 19 meczach zagrali też Antoni Łukasiewicz (1340 min.) i Paweł Wojowski (1399), ale oni albo byli zmieniani w trakcie gry, albo wchodzili na boisko z ławki rezerwowych. Może warto jeszcze do tej trójki dołożyć trzech kolejnych najbardziej zapracowanych tej jesieni arkowców, którzy zagrali w 18 spotkaniach.
 
To Bartosz Ława (1620), Krzysztof Sobieraj (1619) i Michał Nalepa (1102 min.). Być może pierwsi dwaj weszliby do klubu "niezastąpionych", gdyby nie kartkowe pauzy. Ale za to najmłodszego z nich, 19-letniego Nalepę, kibice Arki uznali po 9 domowych meczach, w głosowaniu, swoim ulubieńcem. I jeszcze jeden ważny, statystyczny element. Bramki są przecież "solą" piłki nożnej. Bez nich nie ma zwycięstw, emocji. Tymczasem w Gdyni brakuje snajpera z prawdziwego zdarzenia.
 
Do miana klubowego króla strzelców wystarczyły zaledwie trzy zdobyte gole. Mają je na swoim koncie Bartosz Ława, Antoni Łukasiewicz i Michał Szubert. Trafiali do siatki odpowiednio co 540, 447 i 252 minuty pobytu na boisku. A najlepszy tego typu wskaźnik ma debiutant Maciej Wardziński. 20-latek dołączył do drużyny z zespołu rezerw. Zagrał w 6 spotkaniach przez 156 minut, zawsze wchodził z ławki rezerwowych, zdobywając 2 gole. Zatem trafiał co 78 minut. Jednak, aby być w zgodzie z prawdą, na miano ligowego piłkarza musi jeszcze zapracować.
 
 
BRAMKARZE DO POPRAWKI
 
Gra Arki w defensywie przyprawiała czasami o zawrót głowy. Oczywiście nie była to tylko wina bramkarzy, ale im krytycznych uwag dostało się najwięcej. Niestety słusznie. W 13 meczach bronił Łukasz Skowron, w 6 Jakub Miszczuk. Gdyby zrobić filmik z ich najlepszymi interwencjami w tym sezonie, to nawet dałoby się obronić tezę, że sporo potrafią. Niestety filmik z interwencjami, które wzbudzały śmiech i grozę na trybunach też miałby swoich wyznawców. Bo obaj bronili nierówno. Brak im stabilizacji formy i - z różnych zresztą powodów - doświadczenia. Dość powszechny jest więc wniosek, że zimą do Arki powinien dołączyć bardziej doświadczony golkiper.
 
Może chciałby pograć nad morzem już kiedyś przymierzany do tego zespołu Krzysztof Kotorowski, który traci już chyba szanse na bycie bramkarzem nr 1 lub 2 w Lechu Poznań. A może były bramkarz GKS Katowice Łukasz Budziłek, który przeniósł się do Legii i słuch o nim zaginął? Rozpisałem się o bramkarzach, ale i linia defensywna przechodziła w tym sezonie spore przeobrażenia. Na początku kwartet defensorów tworzyli: Kowalski, Marcjanik, Sobieraj i Warcholak.
 
W ostatnich meczach była to czwórka: Glauber, Fialho, Sobieraj, Warcholak. Trener Niciński postawił na brazylijski duet Glauber - Fialho i dobrze na tym wychodzi. Szczególnie jeżeli chodzi o tego drugiego, który do dobrej gry, poza meczem w Nowym Sączu, dołożył jeszcze 2 zdobyte bramki.
 
ŻEBY ILOŚĆ PRZESZŁA W JAKOŚĆ
 
W linii pomocy i ataku sztab szkoleniowy Arki ma teoretycznie w czym wybierać. Ba, do tego dysponuje grupą doświadczonych piłkarzy oraz gotowych powalczyć o sławę i pozycję w drużynie młodych zawodników. Niestety, ta ilość nie idzie w parze z jakością. Stosunkowo najmniej zastrzeżeń można mieć do defensywnych pomocników. Ława, Łukasiewicz i Nalepa bez większych wpadek - żeby nie napisać, że dobrze - wypełniają zadania i to bez względu na to, na których dwóch postawi trener.
 
 
O trójce ofensywnych pomocników już tak napisać nie można. Po grającym w środku Grzegorzu Lechu spodziewaliśmy się lepszej gry, podobnie jak po Antonio Calderonie. Hiszpan potrafi, ale stanowczo za rzadko to pokazuje. Częściej prezentuje się jak grajek podwórkowy. Efekt jest taki, że rozegrał tej jesieni zaledwie 362 minuty, a 2 zdobyte z rzutów karnych bramki nie podnoszą jego wartości. Paweł Wojowski, na lewej stronie pomocy, prezentował się tej jesieni szalenie nierówno. Poniżej poziomu z poprzedniego sezonu. Jest młody, ciągle się uczy, a końcówkę jesieni miał już lepszą. Tak go sam tłumaczę. Po prawej stronie zawodził przez całą jesień Aleksander Jagiełło. Nie wiem, gdzie się podział zawodnik, który podobał się, grając w ekstraklasowym Podbeskidziu. Dobrze, że powoli odzyskuje formę i radość z gry Marcus da Silva, co w ostatnich jesiennych meczach Arki było wyraźną wartością dodaną.
 
Ilu Arka ma napastników? Odpowiedź jest prosta. Żadnego, który spełniałby oczekiwania trenerów i kibiców drużyny walczącej o awans. Lekiem na całe zło miał być 32-letni Paweł Abbott. Zagrał w 5 meczach, strzelił 1 gola, został kontuzjowany. Może to kontuzja to jest jakieś alibi, ale chyba nie do końca. Zresztą Abbott wyzdrowiał, a do składu, nawet na ławkę rezerwowych, już nie wrócił. Czy odbierze to jako sygnał do rozwiązania kontraktu? Szubert byłby dobrym zmiennikiem, a bramkostrzelnego napastnika Arka musi szukać. Jak nie teraz, to w letnim okienku transferowym.
 
Janusz Woźniak







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia