TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

chignahuapan
Arka-Facebook Arka-Instagram Arka-Twitter Arka-YouTube Arka-TikTok Arka LinkedIn NO10 Nocny Bieg Świętojański Stowarzyszenie Inicjatywa Arka Betclic


Aktualności

img

29.11.2014

Arka w Nowym Sączu bez jednego ze swoich liderów.

Podopieczni Grzegorza Nicińskiego w końcówce rundy jesiennej włączyli drugi bieg. W efekcie Arka wygrała cztery mecze z rzędu, wskoczyła na 8. miejsce i w niedzielę w spotkaniu z Sandecją Nowy Sącz (godz. 12.30, transmisja w Orange Sport) zamierza pójść za ciosem.
 

Dyspozycję gdynian w ostatnich meczach najlepiej oddają słowa Nicińskiego po meczu z Dolcanem Ząbki (2:1).

- Nasz sen trwa - powiedział szkoleniowiec Arki. Chyba on sam nie spodziewał się, że zespół w kilka tygodni zmieni się nie do poznania. Przede wszystkim zacznie regularnie punktować. 41-letni szkoleniowiec nie zastosował efektu nowej miotły - umiejętnie poprzestawiał klocki, wymienił słabsze ogniwa, wpoił swoim podopiecznym filozofię "mentalnych zwycięzców", nie bał się posadzić na ławce doświadczonych piłkarzy - Łukasza Kowalskiego oraz Antoniego Łukasiewicza i teraz przeżywa z Arką chwile radości.

 

 

Jego zespół podbudowany serią zwycięstw walczy o jak najwyższe miejsce przez przerwą zimową, a dla niektórych piłkarzy będą to ostatnie chwile w Arce. W przypadku wygranej w Nowym Sączu gdynianie mogą "przezimować" na wysokim - patrząc przez pryzmat postawy z początku sezonu - piątym miejscu.

- Czy należy obawiać się Sandecji? W naszej obecnej dyspozycji to Sandecja powinna obawiać się nas. Czujemy moc, choć straciliśmy Bartka [Ławę - czwarta żółta kartka w sezonie - przyp. aut.], naszego kluczowego zawodnika. Na pewno trenerzy Niciński i Witt coś wymyślą. Oni są jak jeden organizm, jak bracia. Uzupełniają się. Wspaniale się z nimi pracuje - mówił kapitan Krzysztof Sobieraj.

Brak Ławy w składzie to jedyny problem "Nitka" przed niedzielnym meczem. Taka sytuacja, że 35-latka zabraknie na boisku, zdarza się po raz pierwszy w tym sezonie. Ława grał do tej pory we wszystkich spotkaniach gdynian od początku do końca (drugi taki piłkarz to Marcin Warcholak). Kto go zastąpi? Najbardziej prawdopodobny wariant to powrót do wyjściowej "11" Łukasiewicza. Chyba że Niciński cofnie Grzegorza Lecha bliżej własnej połowy (zagrałby wówczas obok Michała Nalepy), a za plecami napastnika operowałby wówczas Marcus da Silva, co z kolei otworzyłoby szansę gry od początku na prawym skrzydle Aleksandrowi Jagielle.

Da Silva jest ostatnio w wysokiej formie, ciągnie grę Arki i niewykluczone, że to od jego postawy zależeć może wynik meczu z Sandecją.

- Wszyscy wiedzą, na co mnie stać, miałem ciężki okres, kontuzja za kontuzją. Dziś się bardzo dobrze czułem, miałem asystę. Myślę, że piłka by nie wpadła bezpośrednio i dobrze, że nogę dołożył Maciej Wardziński. W Arce były dobre zmiany [bramki rezerwowych: Wardziński i Łukasiewicz]. Nieważne kto strzela, cieszę się, że wygrywamy - mówił da Silva.

Po Sandecji w zasadzie można się spodziewać wszystkiego. To zespół bardzo chimeryczny, który jednak w ostatniej kolejce rozbił 7:2 GKS Tychy, a swój show w tym spotkaniu miał Kameruńczyk Armand Ella Ken, wychowanek słynnej szkółki "La Masia" należącej do FC Barcelona.

Pojedynki da Silvy z Ellą mogą być ozdobą niedzielnego spotkania.

- Mam dużo umiejętności. Potrafię robić na boisku to, co wielcy gracze, tacy jak Cristiano Ronaldo czy Messi. Jeśli jestem w dobrej formie, to jestem w stanie zrobić bardzo dużo. Zresztą wszyscy będą mogli zobaczyć to na boisku - buńczucznie zapowiadał 21-latek w jednym z wywiadów po podpisaniu kontraktu z Sandecją

 

Piotr Wiśniewski








Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia