Aktualności
21.11.2014
Ile Szwocha w Nalepie? Szybki przeskok młodego pomocnika Arki.
Pierwsze wyróżnienie Nalepa ma już za sobą. W głosowaniu na oficjalnej stronie Arki został wybrany ulubieńcem kibiców.
- Jestem tym faktem bardzo podbudowany. Pochodzę stąd, na mecze Arki chodziłem od małego i fajnie słyszeć, że swoją grą cieszę kibiców - uśmiecha się młody pomocnik żółto-niebieskich.
- Chyba już nie muszę tego powtarzać, że czuję się arkowcem. Zawsze chciałem grać w Arce. Moje marzenie się spełnia. Chcę grać tu jak najdłużej, a w przyszłości wywalczyć z Arką awans do ekstraklasy - dodaje Nalepa, któremu daleko do popadania w samozachwyt.
- Były mecze, w których dobrze grałem, ale też kilka, które niezbyt wspominam. Cieszę się, że dostaję tyle szans gry. Myślę, że ogólny rachunek wychodzi na plus - tłumaczy 19-latek.
"Szału" nie ma
Dla niego to pierwsza runda w piłce seniorskiej. Z realiami I ligi nie jest jeszcze zbytnio "otrzaskany".
- Zaliczyłem bardzo szybki przeskok, którego się nie spodziewałem. Nie myślałem, że bodajże po roku gry w rezerwach nagle dostanę się do pierwszej drużyny. Gdy tylko przyszedł trener Dźwigała od razu dał mi szansę. Na razie nie ma wielkiego "szału", zdobyłem jedną bramkę, zobaczymy co będzie dalej - skromnie wyjaśnia Nalepa. - Dzięki starszym kolegom czuję się pewnie w drużynie. Dużo mi pomagają, podpowiadają. Pomogło mi też zaufanie trenera. Myślę, że każdy z nas ma prawo czuć się dobrze w drużynie, bo atmosfera jest naprawdę dobra. Najwięcej pomogli mi Bartek Ława, Grzesiek Lech, Antek Łukasiewicz, czyli piłkarze grający na mojej pozycji. Sam staram się od nich sporo wynieść - zaznacza Nalepa, którego piłkarskim idolem jest pomocnik Bayernu Monachium, a w przeszłości wieloletni piłkarz Realu Madryt.
- Moim wzorcem jest Xabi Alonso. Z Arki imponuje mi technika Marcusa da Silvy - mówi.
A czy nie czuje dyskomfortu widząc, że starsi koledzy siedzą na ławce, a on, młokos, gra?
- Trochę tak. Nie wiem sam, jak reagują na to starsi piłkarze. Na pewno nie ma z ich strony przejawów niezadowolenia. Nie obrażają się na nikogo. Wręcz przeciwnie - bardziej pomagają - wyjaśnia Nalepa.
O swoich niedostatkach w grze mówi równie chętnie.
Młodzieńcza fantazja, szaleństwo, trochę wariacji
- Powinienem oduczyć się robienia głupich błędów, dłużej utrzymać się przy piłce, dokładniej i celniej podawać. Poprawić mógłbym również strzał z dystansu i sposób wykonywania stałych fragmentów gry. Muszę trzymać nerwy na wodzy. Wiem, że są tacy, co mają więcej kartek ode mnie, ale ja już dostałem ich tyle [sześć], że powinienem nad tym popracować. Ale na mojej pozycji jest to nieuniknione. Owszem na początku ponosiła mnie młodzieńcza fantazja, było w tym trochę szaleństwa, wariacji, ale myślę, że będzie coraz lepiej - tłumaczy 19-letni piłkarz żółto-niebieskich.
Nalepa coraz częściej bywa porównywany do innego talentu z Arki - Szwocha. Szwoch przed tym sezonem odszedł do Legii Warszawa. Jednak takie stawianie sprawy jest sporym uproszczeniem, choćby ze względu na fakt, że to zawodnicy o innej technice i zgoła odmiennych zadaniach na boisku.
- Wiem, że niektórzy nas porównują. Jednak według mnie gramy inaczej. Mateusz to inny typ zawodnika. Jest bardziej ofensywny. Ja gram nieco niżej. Może bardziej jak Grzegorz Krychowiak - śmieje się Nalepa.
- Co by nie mówić, życzę Mateuszowi wszystkiego najlepszego, bo to bardzo dobry zawodnik. Uważam, że nie można przy naszych nazwiskach stawiać znaku równości.
Copyright Arka Gdynia |