Aktualności
04.11.2014
Bartosz Ława znaczy lider.
Ława miał w tym sezonie wahania formy. Po dobrym początku rozgrywek nieco spuścił z tonu, ale w ostatnich tygodniach wyrósł na czołową postać Arki. W meczach z Pogonią Siedlce (1:0) oraz Chrobrym Głogów (1:0) zapewnił gdynianom sześć punktów. To bowiem po jego trafieniach gdynianie wygrali dwa mecze z rzędu przed własną publicznością.
35-letni pomocnik strzelił gola także w spotkaniu z GKS Tychy (2:1 - gol na 1:0). Wniosek zatem jest prosty - gdy Ława strzela, Arka wygrywa. Trzy z czterech zwycięstw gdynianie odnieśli, gdy na listę strzelców wpisywał się właśnie doświadczony piłkarz. Oprócz tego środkowy pomocnik Arki ma także dwie asysty.
Co ciekawe, Ława jest obecnie najskuteczniejszym zawodnikiem żółto-niebieskich. A wszystkie jego bramki padły po efektownych strzałach. Z GKS Ława sfinalizował akcję sprytną "podcinką", z Pogonią pokonał bramkarza strzałem z 27 metrów, a z Chrobrym kropnął potężnie z woleja zza pola karnego.
- Bartek to kluczowa postać tej drużyny. Jeśli dobrze gra, ciągnie Arkę do przodu. Tego zabrakło z Zagłębiem Lubin (0:4). Cieszę się, że mamy kogoś takiego, kto w decydującym momencie zada cios - mówił po meczu z Chrobrym Głogów trener Grzegorz Niciński.
Wiek nie przeszkadza w dobrej grze
- Jeśli spojrzymy na kadrę Arki, to rzeczywiście, Bartek wnosi do drużyny niezbędne doświadczenie zdobyte w ekstraklasie. Dzięki swoim cechom piłkarskim stał się liderem drużyny. W trudnych momentach ciągnie zespół, pokazuje, że ma wysokie umiejętności - mówi w rozmowie z trojmiasto.sport.pl były szkoleniowiec żółto-niebieskich Marek Chojnacki, który miał okazję pracować z Ławą w Arce.
- Nie dość, że zdobywa ważne gole, to w dodatku są one niewątpliwej urody. Bartek zawsze słynął z bardzo dobrze ułożonej lewej nogi. Jednak ja zapamiętałem go przede wszystkim jako typowego asystenta. Potrafił zagrać prostopadłą piłkę ze środka pola. Często po jego precyzyjnych podaniach padały bramki ze stałych fragmentów gry. Teraz udowadnia, że z dalszych odległości też można zdobyć bramkę - dodaje Chojnacki.
Mimo 35 lat na karku Ława nie stracił nic ze swoich piłkarskich atutów.
- Po powrocie do Arki Bartek pokazuje, że i w tym wieku można rozgrywać dobre mecze, być ważną częścią drużyny. Bartek to przykład, że indywidualna akcja może przesądzić o wyniku. Ale sam Ława wszystkich meczów Arce nie będzie wygrywał. Musi mieć pomoc pozostałych kolegów - zaznacza 55-letni szkoleniowiec.
"Po co Ława Arce"?
Swojego byłego podopiecznego chwali też Czesław Michniewicz, który pracował z żółto-niebieskimi w sezonie 2008/09.
- Bartek umie grać w piłkę i piłką. Po każdym ruchu na boisku widać jego mądrość. Potrafi grać na małej przestrzeni, szybko wymieniać piłkę. Szkoda tylko, że w Arce nie może pograć tego, co lubi najbardziej. W gdyńskim zespole Ława ma inną rolę, akcenty są inaczej rozłożone, a on musi więcej biegać.
Za moich czasów w 2008 roku zdobył efektowną bramkę z Łódzkim Klubem Sportowym na 3:0 [po podaniu od Marcina Pietronia, Ława przebiegł kilkanaście metrów i uderzył zza linii pola karnego przy prawym słupku - przy. red.]. Teraz strzela i celnie, i technicznie, co znamionuje duże umiejętności. Pamiętam głosy, gdy przychodził do Gdyni, "po co on Arce?", a tymczasem proszę - sześć punktów z Pogonią i Chrobrym to jego zasługa. A wiemy, z jakim trudem gdynianom przychodzą bramki - podkreśla Michniewicz.
Piotr Wiśniewski
Copyright Arka Gdynia |