Aktualności
19.09.2014
Dariusz Dźwigała: Nie ja jestem w Arce najważniejszy
- Tego meczu nie traktuję w kategorii zwolnienia. Nie ja jestem tutaj najważniejszy. Najważniejsza jest Arka i kibice. Nie patrzę przez pryzmat mojej ostatniej szansy. Pracuję tak, jak potrafię. Potrzeba nam odrobiny szczęścia - mówi trener dołującej w tabeli Arki Gdynia Dariusz Dźwigała.
Arka fatalnie rozpoczęła sezon. W ośmiu meczach gdynianie odnieśli tylko jedno zwycięstwo. Bilans 1-3-4 to ujma dla Arki i dla samego Dźwigały, który stoi przed trudnym zadaniem wydobycia drużyny z kryzysu. W swojej karierze trenerskiej w tak trudnej sytuacji 45-letni szkoleniowiec jeszcze nie był.
- Fakty są faktami. Żaden trener na świecie zaczynający pracę z nowym zespołem nie myśli o porażkach. To, co było, jest za nami. Patrzę na to, co będzie - mówi Dźwigała w rozmowie z trojmiasto.sport.pl.
Niewykluczone, że przeciwko Chojniczance Arka wyjdzie w nieco zmienionym składzie. Pewna jest zmiana na środku obrony. Za żółte kartki pauzuje Krzysztof Sobieraj.
- W środę rozegraliśmy mecz wewnętrzny z zespołem rezerw [pierwszy zespół wygrał 3:1 - przyp. aut.]. Po tym meczu jesteśmy mądrzejszy. Widzę, w jakim miejscu są zmiennicy. Po to była ta gra, aby sprawdzić, jak na tle słabszego przeciwnika spiszą się piłkarze pukający do pierwszego składu. Niektórzy utwierdzili nas w przekonaniu, że czeka ich jeszcze trochę pracy, ale część dała sygnał, że może powalczyć o pierwszą jedenastkę - przyznaje Dźwigała.
Liczy się dobro Arki
Przed sobotnim meczem trener żółto-niebieskich dostał od kierownictwa klubu ultimatum. W Gdyni wszystkich interesuje tylko zwycięstwo.
- Tego meczu nie traktuję w kategorii zwolnienia. Nie ja jestem tutaj najważniejszy. Najważniejsza jest Arka i kibice. Nie patrzę przez pryzmat mojej ostatniej szansy. Pracuję tak, jak potrafię. Wiem, że pracujemy dobrze i idziemy w dobrym kierunku. Gdybym jeszcze raz miał zaczynać pracę w Arce, to kierowałbym się taką samą filozofią. Potrzeba nam odrobiny szczęścia. Wierzę, że wreszcie się ono do mnie uśmiechnie - zaznacza opiekun gdynian.
Dźwigała i jego podopieczni mogą liczyć na wsparcie kibiców, którzy w obliczu słabych wyników nie odwrócili się od zespołu. Wręcz przeciwnie, wykazali dużą zrozumiałość dla teamu Dźwigały.
Dźwigała nie ucieka od odpowiedzialności
- Wierzę, że za jakiś czas nasza praca przyniesie efekt. Wiem, że Arkę ocenia się poprzez wyniki. Arka musi być wysoko w tabeli bez względu na to, kto tutaj będzie trenerem i kto będzie grał. Robię wszystko, abyśmy szli punktowo do przodu. Jestem przekonany, że ci piłkarze wkrótce będą grać lepiej. Wierzę w nich. Owszem, mógłbym na kilku pozycjach mieć wyższą jakość, ale od początku byłem świadom możliwości klubu. Za wszystko biorę pełną odpowiedzialność - podkreśla trener Arki.
Gdyby nie wygrana Chojniczanki w ostatniej kolejce, to sobotni mecz byłby pojedynkiem zespołów z dołu tabeli. Pewne zwycięstwo 3:0 z GKS Tychy pozwoliło drużynie Mariusza Pawlaka uciec z dolnych rejonów tabeli. Chojniczanka ma 9 punktów i zajmuje 10. miejsce.
- To zespół z piłkarzami o przeszłości ekstraklasowej. Z niezłym potencjałem piłkarskim. Czeka nas kolejne bardzo ciężkie spotkanie - zapowiada Dźwigała.
Piotr Wiśniewski
Copyright Arka Gdynia |