Mimo przewagi, naszym rezerwom nie udało się zdobyć punktów w Manowie. Trener Grzegorz Witt podkreślił po meczu, że taka przegrana boli wszystkich w zespole i żałował, że jego piłkarzom nie udało się ani razu pokonać bramkarza rywali.

- Można powiedzieć, że mieliśmy przewagę przez cały mecz, ale zabrakło „kropki nad i”. Boisko było idealne do gry i wykorzystywaliśmy to, podkreślając naszą przewagę w umiejętnościach technicznych. Przeciwnik rzadko gościł w naszym polu karnym, a bramkę strzelił po stałym fragmencie gry. Uczulałem na to swoich piłkarzy, jednak rywal wykorzystał nasze gapiostwo. Taka jest piłka…

Stworzyliśmy po 2-3 sytuacje w każdej połowie i szkoda, że nie udało się niczego wykorzystać. Wśród trenerów naszego zespołu panuje zgodna opinia, że przegraliśmy mecz, którego nie powinniśmy przegrać. Taka porażka boli, gdyż przeciwnik nie stworzył praktycznie innych bardzo groźnych akcji.

Gramy jednak dalej. Za tydzień mamy mecz z Chemikiem Police. Musimy zacząć wygrywać u siebie, gdyż w naszym przypadku jest to kluczowa sprawa, by punktować w Gdyni.

kk