Aktualności
11.04.2014
Wielka Gra Arki: 5 meczów w 14 dni!
Od 12 do 26 kwietnia Arka rozegra pięć meczów, w tym trzykrotnie przed własną publicznością zmierzy się z najgroźniejszymi rywalami w walce o ekstraklasę. Ten maraton żółto-niebiescy rozpoczną w sobotę o godzinie 15:30 starciem z GKS Katowice. Gdyński klub nie ma wątpliwości - rusza piłkarska "Wielka Gra"! Zwycięzca będzie mógł omijać stadiony, jak to barwnie ujmuje Paweł Sikora, na których: "atmosfera jest jak na dożynkach, dookoła roznosi się zapach kaszanki i pieczonej kiełbasy, a boiska bardziej nadają się na wysiew buraków czy ziemniaków niż do gry w piłkę"
Paweł Sikora nie zamierza dodatkowo motywować drużyny w najbliższym okresie, ani też oglądać się za siebie czy wybiegać w przyszłość dalej niż jeden mecz.
- Staramy się nie myśleć co by było, gdyby... Nastroje są cały czas dobre, bo dużo punktów nadal jest do zdobycia. Obecnie pełna koncentracja oraz treningu ustawione są wyłącznie pod mecz z GKS. Piłkarzy nie trzeba dodatkowo motywować. Jeśli już to trzeba działać w drugą stronę, aby nie doszło do przemotywowania - ocenia gdyński szkoleniowiec.
Wygrane w najbliższych meczach mogą być dla Arki przepustką, aby po trzyletniej tułaczce wyrwać się z I-ligowej prowincji. Na przedmeczowej konferencji prasowej trener Sikora obrazowo opowiadał, jaka jest różnica między meczami rozgrywanymi w Gdyni czy na przykład w Brzesku czy Stróżach, czyli miejscach, gdzie żółto-niebieskim zdarzało się zostawiać punkty.
- W Gdyni, gdy piłkarze wyjdą na mecz, spojrzą na trybuny i usłyszą doping kibiców to nie potrzeba im już większej motywacji do gry. Natomiast są kluby co do których ktoś na górze powinien pomyśleć, czy w ogóle dopuszczać je do I ligi. Atmosfera na takich stadionach jest jak na dożynkach, dookoła roznosi się zapach kaszanki i pieczonej kiełbasy, a boiska bardziej nadają się na wysiew buraków czy ziemniaków niż do gry w piłkę - mówi trener Sikora.
W sobotę przy ul. Olimpijskiej ma być znów święto, a doping i frekwencja co najmniej tak dobre jak przed niespełna miesiącem, gdy Arka u siebie ograła Wisłę Płock 2:1.
- Zależy nam, aby na stadion przychodziło jak najwięcej ludzi, a my swoją postawą dostarczali radość tak starszym jak i młodszym kibicom. W sobotę postaramy się, aby nasza gra dorównała atmosferze na stadionie, a przede wszystkim za doping chcemy odpłacić się punktami, bo one są najważniejsze - dodaje Radzewicz.
Katowice plasują się w tabeli bezpośrednio za Arką, ale tracą już 5 punktów do naszego zespołu. Dla GKS, który wiosną zanotował 2 remisy i 3 porażki, sobotnie starcie to praktycznie ostatnia okazja, aby przypomnieć o swoich ekstraklasowych aspiracjach.
- Katowice jesienią pokazały, że są mocnym zespołem. Po pięciu kolejkach wiosny nie można ich już skreślać. Mamy świadomość, że oni nie położą się przed nami i w każdej chwili mogą odpalić. Dlatego na boisku to my musimy być cały czas stroną dominującą - podkreśla Mateusz Szwoch.
GKS nie możemy wygrać w tym roku, a Arka w trzech ostatnich spotkaniach ligowych i pucharowych zatraciła umiejętność zdobywania bramek. Ostatniego gola strzelił Arkadiusz Aleksander 25 marca na 3:2 dogrywce ćwierćfinału PP w Legnicy.
- Na pewno jest to powód do zastanowienia. Dokonaliśmy analizy, dlaczego tak się stało. Nie można powiedzieć, że nie mieliśmy sytuacji. To jest kwestia skuteczności. Z napastnikami często tak jest jak z... Januszem Surdykowskim przed rokiem. Do przełamania potrzeba im 2-3 bramek i wtedy otwiera się seria. Czekamy aż nasi obecni napastnicy się rozstrzelają - analizuje trener Sikora.
Natomiast wbrew pozorom kłopotem dla Arki nie może być gra w rytmie środa-sobota, mimo kontuzji i kartek.
- Wielu piłkarzy lubi grać co trzy dni, gdyż wtedy nie ma praktycznie treningów. U nas każdy mecz przynosi kontuzje i kartki, ale to normalna rzecz. Wiadomo, że nie ma takiego komfortu jakby wszyscy byli zdolni do gry, ale uważam, że nasza "11" jest nadal mocna i jest w stanie wygrywać każdy mecz. Ławka odmładza się, ale i tam jest trochę jakości - zapewnia szkoleniowiec żółto-niebieskich.
Ubytki kadrowe sprawiają, że nie wszystkim piłkarzom w napiętym terminarzu można dać odpocząć. Wiosną Arka rozegrała już 8 meczów, a we wszystkich na boisku byli: młodzieżowiec Szwoch oraz trzech gracz ze starszyzny drużyny: Adrian Budka, Aleksander i Radzewicz.
- Bez względu na to, ile się gra, trzeba być uważnym w każdej chwili. Zwłaszcza przeciwko takiemu rywalowi jak GKS, należy zagrać dobry mecz i pociągnąć grę do końca. Katowice mają dołek, ale w każdej chwili mogą odpalić. W tych meczach wiosennych, które oglądałem z ich udziałem, nie grali źle, ale aby uzyskać lepsze wyniki, brakowało im szczęścia - ostrzega Radzewicz.
Jacek Główczyński
Copyright Arka Gdynia |