TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

28.05.2007

Wisła Płock - Prokom Arka Gdynia 1:0 (Dziennk Bałtycki)

Piłkarze Prokomu Arki Gdynia porażką zakończyli sezon 2006/2007 w ekstraklasie. Dość nieoczekiwanie, szczególnie po dobrych ostatnio występach żółto-niebieskich, gdynianie ulegli zdegradowanej już Wiśle Płock. Na usprawiedliwienie podopiecznych trenera Wojciecha Stawowego dodać można tylko to, że nie grali w najsilniejszym składzie, a całą drugą połowę meczu grali w "10", po czerwonej kartce dla Dariusza Ulanowskiego.
Złośliwi, a tych przecież nigdy nie brakuje, twierdzili, że mecz w Płocku, to pierwszy przed nowym sezonem sparing drugoligowców. Wisła bowiem spadła na zaplecze ekstraklasy, bo grała w tym sezonie wyjątkowo słabo, a Arko za udział w aferze korupcyjnej. Teoretycznie więc wynik spotkania nie miał dla obu drużyn specjalnego znaczenia, chociaż znając zapowiedzi, wymagania i ambicje trenera Wojciecha Stawowego, wiadomo było, że gdynianom zależy na zwycięstwie, aby zakończyć ten pechowy sezon na, jak najwyższej pozycji w tabeli.
Mecz, nie tylko z powodu upału, toczył się jednak w sennej atmosferze. W pierwszym kwadransie nielicznych kibiców ożywiła próba Lumira Sedlacka, który próbował przelobować Norberta Witkowskiego - i był bliski szczęścia - strzałem z połowy boiska. Arka odpowiedziała niezłym strzałem Marcina Wachowicza, ale najlepszą sytuację do zdobycia bramki miał Janusz Dziedzic. Najskuteczniejszy gdyński napastnik, po dośrodkowaniu Łukasza Kowalskiego, strzelał głową z kilku metrów, ale za słabo, aby zdobyć swoją 10 bramkę w tym sezonie. Szkoda.
Najważniejsze, dla końcowego rezultatu spotkania, były dwie ostatnie minuty pierwszej połowy. W 43 minucie defensorzy Arki przyglądali się jak Vahan Gevorgyan biegnie z piłką i podaje w pole karne do Sedlacka. Ten drugi miał dostatecznie dużo czasu i swobody, aby w sytuacji sam na sam pokonać bezradnego Witkowskiego. 1:0 dla Wisły, ale to nie był koniec nieszczęść gdynian w tej części gry. Już w doliczonym czasie pierwszej połowy na bramkę gości ruszył z piłką Sławomir Pieszko. Nikt nie kwapił się z przerwaniem tej akcji, a na faul taktyczny zdecydował się dopiero tuż przed linią pola karnego Ulanowski. Pociągnął rywala delikatnie za koszulkę, a sędzia Leszek Gawron wycenił to zagranie na czerwoną kartkę. Arbiter, naszym zdaniem, był w ocenie tej akcji stanowczo nadgorliwy, bo żółta kartka byłaby wystarczająca karą za to przewinienie.
- Faulowałem Pieszkę, chociaż nawet nie wiem czy ciągnąłem go za koszulkę, czy położyłem rękę na plecach i trochę popchnąłem. W każdym razie Pieszko zdołał oddać jeszcze strzał, a ja słysząc gwizdek sędziego pomyślałem, że zostanę ukarany żółtą kartką. "Czerwień" była pełnym zaskoczeniem. Ta decyzja arbitra spowodowała, że drugą połowę musieliśmy grać w "10" i nawet tak minimalnej straty z pierwszej części meczu nie mogliśmy już odrobić. Czy mam pretensje do arbitra? Odpowiem inaczej. Widziałem w lidze bardziej ewidentne i brutalne zagrania, po których sędziowie nie sięgali po czerwone kartki - zakończył Ulanowski.
Po przerwie nadal było gorąco, ale nie od nadmiaru emocji wynikających z poczynań piłkarzy, ale od upalnej pogody. Futboliści natomiast już chyba myśleli o czekających ich urlopach. Mimo wszystko nieco więcej aktywności wykazywali gospodarze, jakby chcieli przekonać władze PKN Orlen, że w płocki futbol warto jeszcze inwestować. Już bowiem rozeszła się wieść, że Orlen zamknie kurek z pieniędzmi dla piłkarzy Wisły, a ostateczna decyzja w tej sprawie ma zapaść w najbliższych dniach. Czy zwycięstwo nad Arką coś zmieni, przekonamy się niebawem.
W każdym razie w drugich 45 minutach gry gospodarze mieli dwie szanse na podwyższenie rezultatu. Najpierw jednak Gevorgyan, który minął już Witkowskiego, sam musiał się zdziwić kiedy zmierzającą do pustej bramki piłkę wybił Grzegorz Jakosz, a dwie minuty przed końcem spotkania strzał z bliska Mitara Pekovica obronił Witkowski.
Zgodnie z zapowiedziami trenera Stawowego w Płocku szanse dłuższego pobytu na boisku otrzymał wychowanek Arki Mateusz Kołodziejski. Grał całą druga połowę i...
- Trudno mówić, że jestem z siebie zadowolony - ocenia Kołodziejski. - Rzeczywiście najdłużej ze swoich dotychczasowych występów przebywałem na boisku, ale trudno atakować, skoro graliśmy już w "10". Miałem jedną sytuację strzelecką, już w polu karnym, ale piłka po moim strzale minęła bramkę. Chcieliśmy w Płocku wygrać, ja chciałem strzelić swojego pierwszego gola w ekstraklasie, ale zarówno drużynowego jak i indywidualnego celu nie udało się osiągnąć. Co będzie ze mną w następnym sezonie? Gdyby wszystko zależało tylko od mojej decyzji, to dla Arki grałbym całe życie - zdeklarował młody piłkarz.

Wisła Płock - Arka Gdynia 1:0 (1:0)

Bramka: 1:0 Lumir Sedlaczek (43).
Żółte kartki - Sławomir Peszko i Tomas Michalek (Wisła). Czerwona kartka: Dariusz Ulanowski (45, Arka).
Sędzia: Leszek Gawron (Mielec). Widzów 1 000.
Wisła: Skrzypiec - Wyczałkowski (67 Dylewski), Belada (46 Peković), Lemanowicz, Iwanskyj - Sedlaczek, Peszko, Gevorgyan, Gedeon - Michalek, Kretkowski.
Prokom Arka: Witkowski - Kowalski, Weinar, Jakosz, Sokołowski - Mazurkiewicz (87 Pilch), Ulanowski, Moskalewicz - Dziedzic (46 Bazler), Niciński (46 Kołodziejski), Wachowicz.

Janusz Woźniak







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia