Aktualności
21.03.2014
Jakub Miszczuk: Pokazaliśmy swój charakter i waleczność.
Ten mecz nie ułożył się po myśli podopiecznych Pawła Sikory. Na początku dobrej okazji nie wykorzystał da Silva, potem z boiska wyleciał Sławomir Cienciała, który ostro sfaulował Wojciecha Łobodzińskiego, a minutę po tym zdarzeniu Miedź prowadziła po bramce Zbigniewa Zakrzewskiego. Arka straty odrobiła dopiero w 83. minucie.
- Najważniejszy jest wynik i to, że zdołaliśmy wyciągnąć ten remis. Nie było łatwo, ponieważ graliśmy od 17 minuty w dziesiątkę i od razu dostaliśmy bramkę - ocenił spotkanie Jakub Miszczuk, bramkarz Arki.
- Może z trybun wyglądało to tak, że mecz może się dla nas źle zakończyć, ale my jesteśmy drużyną, która walczy mimo straty jednego naszego piłkarza. Pokazaliśmy swój charakter i waleczność - podkreślił zmiennik Michała Szromnika.
Szromnik nie mógł zagrać w meczu z powodu kontuzji [przerwa potrwa dłużej niż planowano, podstawowego bramkarza Arki zabraknie także w Świnoujściu - przyp. red.]. Jednak trenerzy już wcześniej uznali, że w pucharze bronić będzie właśnie Miszczuk, który do gdyńskiej bramki powrócił w ostatnim ligowym meczu z Wisłą Płock (ostatni raz w I lidze grał 20 kwietnia w wyjazdowym meczu z Flotą Świnoujście). Zmienił wtedy kontuzjowanego Szromnika w 60. minucie.
- Gdy układ sił na boisku wyrównał się [czerwoną kartkę za dwie żółte otrzymał napastnik Miedzi Jakub Chrzanowski] to mogliśmy nawet wygrać. Z przebiegu meczu remis nie jest dla nas złym wynikiem. Do Legnicy jedziemy po to aby awansować do półfinału - mówił Miszczuk.
- Sprawa awansu jest otwarta, jednak najpierw czeka nas pojedynek w Świnoujściu. Oba spotkania chcemy wygrać - podsumował bramkarz Arki
Piotr Wiśniewski
Copyright Arka Gdynia |