W sobotę około godziny 20:00 znany będzie piłkarski mistrz Polski. Zdecydują o tym mecze w Szczecinie i Warszawie. Niezależnie od rozstrzygnięcia, prezes prowadzącej rozgrywki pierwszej ligi Ekstraklasy SA Andrzej Rusko zapewnił, że główne trofeum trafi do właściwych rąk.

Przed rokiem po raz pierwszy mistrz Polski otrzymał pamiątkowy puchar, którego podstawa przedstawia nieckę stadionu, a głównym elementem jest jest orzeł, którego skrzydła układają się w literę V. Między nimi znajduję się piłka zwieńczona wieńcem laurowym i 11 złotymi kuleczkami - symbolem mistrzowskiej drużyny. Na podstawie znajduje się na niej miejsce, gdzie grawerowane będą nazwy drużyn sięgających po tę nagrodę w kolejnych latach.

W poprzednim sezonie nazwę triumfatora rozgrywek, którym była Legia Warszawa, można było umieścić na trofeum przed ostatnią ligową kolejkę. Tym razem nie jest to możliwe, gdyż rywalizacja między Zagłębiem Lubin a GKS Bełchatów rozstrzygnie się w ostatniej serii meczów.

- Rzeczywiście sytuacja jest skomplikowana, ale musimy sobie z tym poradzić - powiedział PAP szef Ekstraklasy SA Andrzej Rusko. - Mogę jednak zapewnić, że mistrz Polski w sobotę odbierze główne trofeum. Musimy znaleźć logistyczne rozwiązanie, by przygotować się na wręczenie pucharu zarówno w Warszawie, jak i Szczecinie. A ponieważ taką okoliczność przewidzieliśmy wcześniej, to sądzę, że damy sobie radę.

Jednocześnie Rusko zapewnił, że Ekstraklasa SA nie posiada "podróbki" głównego trofeum. - Puchar dla mistrza Polski jest tylko jeden - dodał.

W sobotę mistrzowie Polski otrzymają tylko główne trofeum, a pamiątkowe medale zostaną wręczone trzem najlepszym zespołom w niedzielę, podczas uroczystości zakończenia sezonu w warszawskiej "Królikarni".

Kolejkę przed zakończeniem rozgrywek w tabeli Orange Ekstraklasy prowadzi Zagłębie Lubin, które o punkt wyprzedza GKS Bełchatów. W sobotę lubinianie zagrają w Warszawie z Legią, a ekipa z Bełchatowa w Szczecinie z opuszczającą szeregi pierwszoligowców Pogonią.

PAP