Aktualności
26.09.2013
Piłkarze po meczu: Ta liga uczy pokory.
Michał Rzuchowski:
- Nie zawsze musi być tak, jak pisze się w gazetach, czy przewidują kibice i ten mecz to potwierdził. Niewielu dawało nam szanse na punkty, a my wygraliśmy. Naszym zadaniem było zagrać „na zero” z tyłu, a wiedzieliśmy, że prędzej czy później jakaś okazja z przodu się stworzy. Udało się trafić raz, a potem powinniśmy strzelić kolejne bramki, ale nasza niefrasobliwość uchroniła GKS przed ich stratą. W defensywie zagraliśmy bardzo dobrze, bardzo skutecznie, a na dodatek udało się ich zaskoczyć w ataku. W efekcie wygraliśmy „tylko” 1:0, ale z bardzo mocnym przeciwnikiem, na jego terenie i z tego ogromnie się cieszymy.
Przed meczem byliśmy ogromnie zmobilizowani, to zatrucie zmobilizowało nas do nadludzkiego wysiłku; przyznam, że sam jestem wycieńczony. Na siedem ostatnich dni jadłem tylko przez trzy… Pokazaliśmy jednak, że nawet coś takiego nie jest w stanie nas złamać!
Radosław Pruchnik:
- Zwycięstwo zawdzięczamy przede wszystkim naszej konsekwentnej grze w obronie. Byliśmy świetnie ustawieni taktycznie na ten mecz; daliśmy grać Bełchatowowi, a sami cierpliwie czekaliśmy na swoją szansę. Mogliśmy wygrać wyżej, ale po meczu i tak panowała ogromna radość, nie zabrakło głośnych śpiewów i oklasków.
Mimo wygranej z liderem mamy w sobie teraz dużo pokory. Ta liga uczy pokory. Nie ma mowy o nadmiernej radości; do następnego meczu przystąpimy maksymalnie skoncentrowani.
Tomasz Jarzębowski:
- To był bardzo trudny mecz, bo Bełchatów to silny zespół. Jak dla mnie, kandydat numer jeden do awansu. Cieszę się tym bardziej, że udało mi się strzelić swojej byłej drużynie bramkę i to na jej boisku. To podwójna radość: jestem szczęśliwym ojcem, a także ojcem zwycięstwa i musiałem sam strzelić bramkę, żeby kołyskę zrobić, bo od kilku spotkań nie mogliśmy nic trafić. To są dla nas bardzo, bardzo ważne trzy punkty.
Było widać, że sporo sił zostawiliśmy na boisku, każdy zostawił „serducho” i wyrwaliśmy GKS-owi te trzy punkty. Cieszymy się bardzo i to będzie miła podróż do Gdyni.
Przełamaliśmy swoją złą passę, bo nie szło nam ostatnio. Traciliśmy głupie bramki, a przy tym nie tworzyliśmy sobie sytuacji. Trzeba przyznać, że mieliśmy sporo szczęścia, bo w pierwszej połowie piłka trafiła w poprzeczkę, odbiła się od linii i wyszła w pole, a ciężko byłoby powrócić do gry przy dobrze grającym Bełchatowie.
Arkadiusz Skubek, Orange Sport
Copyright Arka Gdynia |