Aktualności

14.05.2007
Niżej nie spadną (trojmiasto.pl)
Piłkarze Arki wygrali wiosną pierwszy mecz wyjazdowy w ekstraklasie. Gdynianie pokonali ŁKS 1:0 (1:0). Czwartego gola w tej rundzie zdobył Marcin Wachowicz. Napastnik pozyskany zimą z Lecha trafił w Łodzi w 23. minucie. To rozstrzygnięcie oznacza, że podopieczni Wojciecha Stawowego bez względu na rozstrzygnięcia w pięciu ostatnich meczach, nie znajdą się na dwóch ostatnich miejscach w tabeli, a tym samym w najgorszym przypadku, po uprawomocnieniu się wyroku o karnej degradacji, po wakacjach grać będą w II lidze.
ŁKS: Wyparło - Przybyszewski, Hajto, Kłos, Marciniak (46 Opsenica) - Madej, Łakomy, Wilk, Kiżys (46 Cieśliński), Magiera – Arifović.
ARKA: Witkowski - Sokołowski, Weinar, Jakosz, Kalousek - Mazurkiewicz, Ława, Ulanowski (89 Bazler) - Karwan, Wachowicz (90 Niciński), Wróblewski.
Żółte kartki: Madej, Hajto, Kiżys, Arifović (ŁKS), Weinar, Wróblewski, Ulanowski, Witkowski (Arka).
Sporo musiał pozmieniać w składzie gdyński szkoleniowiec. Poza stratami, o których wiedzieliśmy, gdy zespół wyruszał do Łodzi, okazało się, że z podstawowych zawodników nie zagrają Krzysztof Sobieraj i Janusz Dziedzic. Eksperymentalnie zestawiona defensywa zdała egzamin. ŁKS nie przełamał niemoc. Dla łodzian była to już piąta gra bez zwycięstwa. - Jeżeli się nie ma siły w ofensywie, a popełnia się jeden prosty błąd, co jest u nas nagminne, to potem jest ciężko doprowadzić do wyrównania. Arka wygrała zasłużenie. Płacimy cenę za prowizorkę. Przypomnę tylko, że cały czas nie mamy dobrych warunków do treningu, więc to wszystko wygląda tak a nie inaczej - przyznał Marek Chojnacki, szkoleniowiec gospodarzy.
Gol na wagę trzech punktów dla Arki padł w 23. minucie. Radosław Wróblewski wykorzystał nieporozumienie dwóch byłych reprezentantów Polski Tomsza Hajty i Tomasza Kłosa. Zabrał im piłkę i szybko ją przekazał na lewe skrzydło. Doskonale do akcji ofensywnej podłączył się boczny obrońca. David Kalousek strzelił w "krótki" róg. Bogusław Wyparło odbił piłkę, ale dobitce Wachowicza nie mógł już przeszkodzić. - Już przed meczem postanowiłem sobie, że jak strzelę gola, to nie będę manifestował radości. Grałem przecież w ŁKS i do dziś szanuję tutejszych kibiców. Ale po cichu oczywiście się cieszyłem - wyzwał przed kamerą Canal Plus Wachowicz. Tuż przed końcem meczu miał on szansę jeszcze na drugiego gola. Dobrze uderzył "po długim rogu", ale Wyparło końcami palców skierował piłkę na róg. Bramkarz ŁKS ze sporym szczęściem bronił też w 4. minucie, kiedy to strzał Bartosza Karwana odbił na poprzeczkę. Ale swoje szanse mieli także gospodarze. Dobrze dysponowany Norbert Witkowski pierwszy atak musiał odeprzeć już w... dziesiątej sekundzie. Strzelał wówczas groźnie Ensar Arifović.
Dla Arki to w tym sezonie dopiero drugie wyjazdowe zwycięstwo. W rundzie jesiennej pokonała Górnika Zabrze 2:0. Dzięki trzem punktom gdynianie zapewnili sobie, co najmniej 14. miejsce, a wciąż mają realne szanse, aby pokusić się o 9. pozycję. Do ŁKS wszak mają sześć punktów straty i jeden mecz rozegrany mniej. - Walczymy, aby z ekstraklasą pożegnać się z twarzą. Spotkanie było grane w szybkim tempie, było sporo sytuacji dla obu drużyn, ale to my strzeliliśmy bramkę. Bardzo nam takie zwycięstwo było potrzebne, po wcześniejszych dwóch porażkach – ocenił trener Stawowy.
jag.
ŁKS: Wyparło - Przybyszewski, Hajto, Kłos, Marciniak (46 Opsenica) - Madej, Łakomy, Wilk, Kiżys (46 Cieśliński), Magiera – Arifović.
ARKA: Witkowski - Sokołowski, Weinar, Jakosz, Kalousek - Mazurkiewicz, Ława, Ulanowski (89 Bazler) - Karwan, Wachowicz (90 Niciński), Wróblewski.
Żółte kartki: Madej, Hajto, Kiżys, Arifović (ŁKS), Weinar, Wróblewski, Ulanowski, Witkowski (Arka).
Sporo musiał pozmieniać w składzie gdyński szkoleniowiec. Poza stratami, o których wiedzieliśmy, gdy zespół wyruszał do Łodzi, okazało się, że z podstawowych zawodników nie zagrają Krzysztof Sobieraj i Janusz Dziedzic. Eksperymentalnie zestawiona defensywa zdała egzamin. ŁKS nie przełamał niemoc. Dla łodzian była to już piąta gra bez zwycięstwa. - Jeżeli się nie ma siły w ofensywie, a popełnia się jeden prosty błąd, co jest u nas nagminne, to potem jest ciężko doprowadzić do wyrównania. Arka wygrała zasłużenie. Płacimy cenę za prowizorkę. Przypomnę tylko, że cały czas nie mamy dobrych warunków do treningu, więc to wszystko wygląda tak a nie inaczej - przyznał Marek Chojnacki, szkoleniowiec gospodarzy.
Gol na wagę trzech punktów dla Arki padł w 23. minucie. Radosław Wróblewski wykorzystał nieporozumienie dwóch byłych reprezentantów Polski Tomsza Hajty i Tomasza Kłosa. Zabrał im piłkę i szybko ją przekazał na lewe skrzydło. Doskonale do akcji ofensywnej podłączył się boczny obrońca. David Kalousek strzelił w "krótki" róg. Bogusław Wyparło odbił piłkę, ale dobitce Wachowicza nie mógł już przeszkodzić. - Już przed meczem postanowiłem sobie, że jak strzelę gola, to nie będę manifestował radości. Grałem przecież w ŁKS i do dziś szanuję tutejszych kibiców. Ale po cichu oczywiście się cieszyłem - wyzwał przed kamerą Canal Plus Wachowicz. Tuż przed końcem meczu miał on szansę jeszcze na drugiego gola. Dobrze uderzył "po długim rogu", ale Wyparło końcami palców skierował piłkę na róg. Bramkarz ŁKS ze sporym szczęściem bronił też w 4. minucie, kiedy to strzał Bartosza Karwana odbił na poprzeczkę. Ale swoje szanse mieli także gospodarze. Dobrze dysponowany Norbert Witkowski pierwszy atak musiał odeprzeć już w... dziesiątej sekundzie. Strzelał wówczas groźnie Ensar Arifović.
Dla Arki to w tym sezonie dopiero drugie wyjazdowe zwycięstwo. W rundzie jesiennej pokonała Górnika Zabrze 2:0. Dzięki trzem punktom gdynianie zapewnili sobie, co najmniej 14. miejsce, a wciąż mają realne szanse, aby pokusić się o 9. pozycję. Do ŁKS wszak mają sześć punktów straty i jeden mecz rozegrany mniej. - Walczymy, aby z ekstraklasą pożegnać się z twarzą. Spotkanie było grane w szybkim tempie, było sporo sytuacji dla obu drużyn, ale to my strzeliliśmy bramkę. Bardzo nam takie zwycięstwo było potrzebne, po wcześniejszych dwóch porażkach – ocenił trener Stawowy.
jag.
|