Aktualności
14.05.2013
Wtorek: Podwójna dawka intensywnych i urozmaiconych zajęć."Magia Sobiego" działa!
Wtorek po dniu wolnym nasz zespół i sztab szkoleniowy miał bardzo intensywny. Zaczęło się od zajęć o 9.30, w których dominowały ćwiczenia wzmacniające i biegi.
Dziś wśród trenujących zobaczyć można było kilku młodych obiecujących juniorów. Zgodnie z polityką poszerzania kadr trenujących na wtorkowe zajęcia stawili się: Michał Marcjanik, Mateusz Szulc, Przemek Stolc, Michał Nalepa i Damian Matys.
Będą oni uczestniczyli także w jutrzejszym treningu prowadzonym specjalnie dla nich rano przez trenera Roberta Wilczyńskiego. Podobnie za tydzień gdy we wtorek i środę uczestniczyć będą w zajęciach z pierwszym zespołem.
Taka jest polityka klubu , a nominacje wynikają z obserwacji i konsultacji jakie pod okiem Michała Globisza i Jacka Dziubińskiego (występuje w podwójnej roli) regularnie odbywają nasi trenerzy.
Tak było także i dzisiaj gdy podsumowywano m.in. ostatnie występy wszystkich drużyn: od pierwszego zespołu przez rezerwy na juniorach młodszych kończąc.
Wspomniana piątka młodych graczy uzupełniała niejako ubytki spowodowane wyjazdem na kadrę Michała Szromnika, Michała Rzuchowskiego i Mateusza Szwocha. Przypomnijmy, że ten ostatni w Grudziądzu nie zagra z powodu żółtych kartek.
Zagra natomiast i wrócił do treningu Marcin Radzewicz, który z Okocimskim pauzował, a dziś zapewnił sobie wygraną i tytuł "Ulubieńca gdyńskiej publiczności w rundzie wiosennej".
„Radza” wyraźnie w dobrym humorze pokazywał dziś dobitnie, że ostatniego słowa nie powiedział.
Tych dobrych nastrojów nie brakowało także pozostałym. Trudno się dziwić . Ostatnio Arka zdobywa seryjnie punkty i aż żal, że nie ma ich …4-6 więcej.
Trudno, w myśl przysłowia: „Gdy się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma“ cieszmy się z postępów i trzymajmy kciuki , aby ta runda była dobrym prognostykiem już tej kolejnej, jesiennej jaka nadejdzie.
Wszak do końca tej rundy jest o co walczyć. Piąta lokata w zasięgu, a w tabeli wiosny na horyzoncie nawet... pozycja lidera. To by była swego rodzaju „nagroda pocieszenia”, ale i także osiągnięcie trenerów Pawła Sikory i Roberta Wilczyńskiego, gdyby udało się „wiosnę“ skończyć „na pudle“.
Gdy dodamy do tego podobne osiągniecie trenerów Grzegorza Witta i Dariusza Ulanowskiego z rezerwami (liderzy wiosny) mamy pełne podstawy wlać w serca kibiców nieco optymizmu.
Wracając do popołudniowych zajęć gdy dominowała siła dynamiczna tych humorów co widać nie psuły nawet nioczekiwane trudności, np. takie jak miał Tomek Jarzębowski przy rozpoczynaniu jednej z wyznaczonych stacji od uniesienia obciążenia jakim była widoczna na zdjęciu sztanga...
Właśnie tego typu uatrakcyjnienia do popołudniowych zajęć wprowadzili dziś trenerzy. Zajęte było niemal całe boczne boisko GOSiR.
W sumie drużyna zaliczała cztery tego typu stacje , w których poszczególne elementy pozwalały płynnie przechodzić z „siły“ do „szybkości“. W każdej z nich zawodnicy kończyli ćwiczenie strzałem. Trafiali także do małych bramek. Cieszyło m.in. dobre oko Janusza Surdykowskiego. Miejmy nadzieję, że Janusza "nie zatrzyma nikt", tak jak próbował tego dziś m.in. Krzysztof Sobieraj...
Odrębną stację z dominującym kształceniem podania zaliczała silna dzisiaj grupa młodzieżowa uzupełniona o Pawła Wojowskiego i Roberta Sulewskiego.
Po zaliczeniu przez każdego wszystkich elementów niezbędna była przerwa na uzupełnienie płynów.
Po nich zarządzono interwały biegowe z piłką i bez piłki na kilku odcinkach.
W tym czasie odzielnie trenowali bramkarze. Potem trenerzy Sikora i Wilczyński zarządzili tzw. małe gry.
Na obu połowach boiska rywalizowały po dwa 7-osobowe zespoły. Wygrywający zagrali potem w finale, a pokonani w meczu o 3 miejsce.
Łącznie rozegrano 4 gierki 2 po 6 minut każda. W zaciętej rywalizacji, którą odczuł najboleśniej Paweł Brzuzy i wymagał w pewnym momencie pomocy Marka Latosa, dobrych strzałów nie brakowało.
Celował dziś w tym zwłaszcza Piotr Tomasik, który najpierw podczas stacji , kilka razy zdjął pajęczynę młodemu Dawidowi Kędrze, a potem już podczas gierki w podobny sposób pokonał trenera Jarosława Krupskiego.
W wielu przypadkach trener bramkarzy wykazywał się jednak refleksem i wygrywał pojedynki z naszymi zawodnikami.
Ostatecznie dzisiejszy mini turniej wygrała drużyna w składzie: Miszczuk, Kubowicz, Sobieraj, Dettlaff, Wojowski, Nalepa, Zwoliński. Pokonała w finale ekipę trenera Krupskiego 4:2. Jak zauważył Krzysztof Sobieraj, to kolejne mecze, w których znowu nie przegrał, a więc "magia Sobiego" działa!
Jutro i w czwartek drużyna zaliczy zajęcia o godzinie 16.00 na bocznym boisku.
tryb
Copyright Arka Gdynia |