Aktualności
10.05.2013
Mateusz Szwoch z Arki Gdynia: Wiem, że wymaga się ode mnie więcej.
W rundzie jesiennej Mateusz Szwoch był liderem drugiej linii żółto-niebieskich. Wiosną jednak przygasł i nie prezentuje już na boisku tak efektownych zagrań jak przed kilkoma miesiącami.
- Wiem, że wymaga się ode mnie coraz więcej. Ja też stawiam sobie coraz wyższe wymagania - mówi Szwoch przed meczem z Okocimskim Brzesko (godz. 17.30).
Ostatnimi czasy w grze Arki coś drgnęło. Efektem tego jest dziesięć punktów w czterech meczach. Skąd tak nagła poprawa bilansu punktowego?
- Nie użyłbym słowa presja. Od początku tej rundy nie było większego ciśnienia na konkretny wynik. Po prostu chcieliśmy wygrywać każdy kolejny mecz. Na pewno nie z powodu presji przegraliśmy z Bogdanką w Łęcznej. Mieliśmy przewagę, Bogdanka oddała jeden strzał i strzeliła dwie bramki. Podobnie było z Termalicą Nieciecza. Nie zasłużyliśmy na porażkę, ale w końcu graliśmy z liderem. Teraz gramy swoją piłkę i to przynosi efekty - mówi Szwoch w rozmowie z trojmiasto.sport.pl.
Szwoch wiosną nie prezentuje jednak tych walorów, z których słynął jesienią. Dlaczego?
- Brakuje mi paru asyst i paru bramek. Asysty byłem blisko, bo w kilku sytuacjach dobrze dogrywałem kolegom. Wiem, że wymaga się ode mnie coraz więcej. Ja też stawiam sobie coraz wyższe wymagania. Tę rundę w moim wykonaniu oceniam jako średnią, gdyż wiem, że stać mnie na więcej - podkreśla Szwoch.
Jeśli gdynianie do końca sezonu będą punktować tak jak ostatnio, powinni awansować nawet o kilka miejsc.
- Patrzymy w górę tabeli. Już każde miejsce wyższe niż dziewiąte będzie lepsze. Zerkamy w rejony piątego miejsca. Chcemy wygrać wszystkie mecze do końca - dodaje piłkarz Arki, który przestrzega przed lekceważeniem Okocimskiego.
- To nie jest ten zespół z rundy jesiennej. Mają naprawdę niezłą drużynę. Pozyskali bardzo dobrych zawodników z przeszłością w Arce [Bartosz Flis oraz Jakub Kowalski]. Nie przyjadą tutaj się poddać. Nie mają nic do stracenia - zaznacza Szwoch.
Arkowcy w sobotę muszą zabezpieczyć zwłaszcza swoją lewą stroną, skąd czyhać będzie największe zagrożenie ze strony gości - Jakub Kowalski, który stadion w Gdyni zna jak własny dom.
- Nie obawiamy się Kowalskiego. Z respektem podchodzimy do każdego piłkarza Okocimskiego. Nie przejmujemy się indywidualnościami. Bardziej koncentrujemy się na całym zespole - tłumaczy piłkarz drugiej linii żółto-niebieskich.
Piotr Wiśniewski
więcej o Arce na trojmiasto.sport.pl
Copyright Arka Gdynia |