Czwartoligowe derby nie wyłoniły zwycięzcy. Bałtyk Gdynia, który występował w roli gospodarza, zremisował z rezerwami Arki 2:2 (2:1). Bramki dla żółto-niebieskich zdobyli Marcin Mackus i Ireneusz Kościelniak.

IV liga - 27. kolejka:

Bałtyk Gdynia - Arka II Gdynia 2:2 (2:1)

RELACJA


Mimo osłabienia brakiem kilku zawodników (problemy zdrowotne, kartki) biało-niebiescy, zapewne rządni rewanżu po wysokiej porażce w jesiennych derbach, rozpoczęli z dużym animuszem. Już w 3 minucie meczu mógł paść pierwszy gol dla gospodarzy. Piłka po płaskim strzale Króla przeszła jednak tuż obok słupka bramki Arki. Kolejna szansa dla Bałtyku to akcja z 10 minuty i ponownie okazja Króla. Po dośrodkowaniu Kaszuby gdyński napastnik główkował, ale piłka ponownie o centymetry minęła bramkę gości. Trzecią dogodną okazję do zdobycia gola Bałtyk zmarnował w 16 minucie. Tym razem odgrywał Król a spudłował (znowu piłka przeszła tuż obok bramki) Kaszuba.

O tym, że niewykorzystane sytuacje się mszczą przekonać się było można w 27 minucie, gdy Arka II nieoczekiwanie objęła prowadzenie. Nieporozumienie naszych obrońców wykorzystał Mackus, strzałem przy słupku pewnie umieścił piłkę w siatce. Bałtyk do przerwy grał jednak wyjątkowo walecznie i szybko tą stratę nadrobił. Już w 28 minucie mógł być remis. Szybki kontratak gospodarzy na bramkę mogli zamienić kolejno Łukasiak i Król. Łukasiak jednak nie trafił w piłkę a składającego się do strzału Króla na murawę powalił bramkarz. Skończyło się na rzucie rożnym ale chyba nic by sie złego nie stało gdyby w tej sytuacji arbiter podyktował rzut karny dla Bałtyku. Rzut rożny jednak również okazał się być szczęśliwym. Do ładnie wrzuconej piłki doskoczył Styn i strzałem głową zdobył wyrównująca bramkę. Cztery minuty później było już 2:1 dla biało-niebieskich i gol ponownie padł po dośrodkowaniu z rzutu rożnego.

Dariusz Mierzejewski

Foto: Jarek Kopański, www.arkowiec.com