Aktualności
06.04.2013
Prezes Arki: Zdjąć odium nieczystej gry.
Piłkarze Arki w Bydgoszczy mają poprawić nastroje, które zostały nadszarpnięte po piątkowych sensacjach. Początek gry w sobotę o godzinie 17:30. PZPN na wniosek jednej z firm bukmacherskich uznał, że wynik spotkania żółto-niebieskich z Zawiszą mógł zostać ustawiony. Natomiast Komisja Dyscyplinarny nałożyła na gdyński klub grzywnę w wysokości 1,5 tysiąca złotych za kilka petard i serpentyn podczas spotkania przyjaźni z Cracovią.
Jedna z firm bukmacherskich zauważyła znacznie zwiększone sumy pieniędzy w stosunku do wcześniejszych tego typu zakładów, które były stawiane na zwycięstwo Zawiszy dwoma gola w meczu z Arką. Informację o tym zdarzeniu przekazała do PZPN, a związek powiadomił m.in.: media, UEFA, policję i prezesów klubów, których drużyny zmierzą się w sobotę.
Przy ul. Olimpijskiej "aferę" przyjęto z pewnym niesmakiem, ale jednocześnie ze zrozumieniem.
-Dla wizerunku futbolu takie podejrzenie nie są sympatyczne. Dla nas to lekki niesmak znaleźć się w takim kontekście. W żadnym wypadku nie czujemy się winni. Jednak popieram działania, które podjął PZPN. Również uważam, że lepiej to wszystko pokazać. Prezes Boniek poinformował mnie o całej sprawie, a jednocześnie zapewnił, że zrobią wszystko, aby odium nieczystej gry zdjąć z tego meczu - mówi Wojciech Pertkiewicz, prezes Arki.
Kierownictwo klubu nie zbagatelizowało sprawy. W piątek doszło do spotkania z piłkarzami.
-Są oni zbulwersowani i zdruzgotani całą sytuacją. Wiadomo, że to rzuca na nich cień. Jednak to zdarzenie tylko jeszcze bardziej zmotywowało nasz zespół do gry przeciwko Zawiszy. Na boisku piłkarze najlepiej mogą zdjąć z siebie odium podejrzeń. Zapewnili mnie, że jadą wygrać mecz w Bydgoszczy. Powiedzieli, że gdy spotkanie się skończy, jego wynik zamknie wszelkie docinki - dodaje prezes Pertkiewicz.
Arka na spotkanie z Zawiszą wyjedzie w dniu spotkania. Dopiero wówczas trener Paweł Sikora, po konsultacji ze sztabem medycznym zdecyduje, kogo zabierze do Bydgoszczy. Może zabraknąć m.in. narzekających na urazy: Damiana Krajanowskiego i Michała Gałeckiego.
Natomiast do gry wraca Michał Rzuchowski, który w Łęcznej skręcił staw skokowy, a w meczu z Kolejarzem nie znalazł się w "18" nie tylko z racji na ten uraz, ale również dlatego, iż dzień wcześniej zagrał w reprezentacji Polski do lat 20.
-Oczywiście nie możemy... wykluczyć, że mecz skończy się wynikiem 2:0 dla Zawiszy. Jednak wierzymy, że w sobotę około godziny 19:30 okaże się, że afery nie ma, bo my wyjedziemy z Bydgoszczy z punktami. Wówczas może pojawi się drugi... komunikat - mówi Pertkiewicz, choć raczej nie spodziewa się i wtedy przeprosin.
Obecnie mówimy o podejrzeniu, co nie przesądza, że doszło do próby kombinowania i majstrowania przy wyniku meczu. Skoro bukmacherzy zgłosili sprawę, to oznacza tyle, że zaistniało coś nietypowego. Dobrze o sprawie piszą dziennikarze, którzy na końcu tej informacji stawiają znak zapytania. Jednak problem w tym, że wielu czytelnik tego nie widzi i często takie tytuły traktują nie jako pytanie, a stwierdzenie - dodaje szef Arki.
Najwyraźniej tak już w tym sezonie musi być, że o meczach Arki z Zawiszą jest głośno. Po spotkaniu 1 września w Gdyni głównym bohaterem był arbiter, a potem Charles Nwaogu. Obaj wystąpili w roli czarnych charakterów. Jarosław Rynkiewicz szastał na prawo i lewo kartkami, wyrzucając z boiska aż czterech piłkarzy, a nigeryjski napastnik Arki dopuścił się samowolki przy karnym.
W doliczonym czasie gry Nwaogu nie oddał piłki wyznaczonemu do strzelania jedenastki Marcusowi, samo kopnął futbolówkę obok słupka, a zamiast remisu gospodarze zeszli z boiska pokonani. Po tym wybryku Nigeryjczyk stracił kontrakt w Gdyni, choć umowa miała obowiązywać do końca sezonu.
W Bydgoszczy Arkę ma wspierać około 800 kibiców. Oby tylko ograniczyli się do gorącego dopingu i nie narażali klubu na kolejne sankcje finansowe. Wydział Dyscypliny PZPN zdecydował bowiem, że żółto-niebiescy muszą płacić grzywnę nawet po meczu przyjaźni z Cracovią. Zarzuty brzmią niewinnie, ale grzywnę należy uiścić...
Arka musi zapłacić 1,5 tysięcy złotych. Jak poinformował klub to kara za: zdetonowanie 3 petard hukowych oraz wrzucenie na płytę boiska po zdobyciu bramki dla Arki 3 serpentyn, co spowodowało 30 sekundową przerwę w zawodach.
więcej o Arce na sport.trojmiasto.pl
Copyright Arka Gdynia |