Aktualności
05.03.2013
Michał Rzuchowski z Arki Gdynia: Nogi jeszcze nie niosą...
20-letni Michał Rzuchowski w Arce Gdynia odgrywa coraz ważniejszą rolę. Pomocnik żółto-niebieskich ma nadzieję, że jego forma wiosną eksploduje. - Do maksimum trochę mi brakuje - uważa Rzuchowski. W sobotę Arka rozegrała ostatni sparing przed ligą. Gdynianie pokonali 2:0 Kaszubię Kościerzyna.
- Ten mecz przede wszystkim miał nas natchnąć pozytywnie przed ligą. Czy nam się to udało? Myślę, że po części tak. Wygraliśmy dwoma bramkami, ale daleki byłbym od jakiejś ekscytacji tym meczem. Spokojnie, ten sparing nie miał aż tak wielkiego znaczenia. Tydzień przed ligą chcieliśmy z dobrej strony pokazać się kibicom. Była prezentacja, wygraliśmy, to się liczy. Ważny będzie mecz na inaugurację rundy wiosennej z Wartą [sobota, godz. 15]. W Poznaniu musimy wyjść na boisko i wygrać - mówi Rzuchowski w rozmowie z trojmiasto.sport.pl.
Ostatnie dni w obozie żółto-niebieskich upłyną na przygotowaniach już stricte pod Wartę. Powinna wrócić też świeżość.
- Powoli schodzimy z obciążeń. I tak też będzie do meczu z Wartą. Tam powinniśmy już być w pełni sił. Z Kaszubią nogi jeszcze nie niosły tak, jak powinny. Trochę brakowało świeżości. Czasami przystopowało na boisku. Uważam, że optimum szykowane jest na sobotę - podkreśla zawodnik Arki.
Z Kaszubią trener Paweł Sikora mógł przetestować formę jedenastki szykowanej na inaugurację rundy wiosennej.
- Nie wiem, czy to nasze optymalne zestawienie, bo koncepcja składu siedzi w głowie trenera. Trener już od jakiegoś czasu próbuje nas zgrywać. Podkreśla też, że ma kilka dylematów. Myślę, że wszystkie wątpliwości zostaną rozwiane w Poznaniu. Walka o miejsce trwa. Nie ma znaczenia, czy od początku zagram ja, czy Radek Pruchnik. Jesteśmy już na tyle zgrani, że nie powinno to stanowić dla nas problemu - tłumaczy 20-letni pomocnik gdynian.
Rzuchowski do Arki trafił przed początkiem tego sezonu. W Gdyni robi regularne postępy, co widać było w rundzie jesiennej. Z czasem stał się pewnym ogniwem gdyńskiej drużyny. On sam wie, że ma nad czym pracować i wierzy, że prawdziwego Rzuchowskiego kibice zobaczą od pierwszych meczów rundy rewanżowej.
- Nie jestem jeszcze w takiej formie, jakbym chciał. Najlepiej gram, gdy czuję się dobrze fizycznie. Przyznam, że tydzień temu i teraz z Kaszubią nogi czasami odmawiały posłuszeństwa. Do maksimum trochę mi brakuje. Mam nadzieję, że w lidze w każdym meczu będzie tylko lepiej i że wiosną pokażę, na co mnie stać - mówi pomocnik żółto-niebieskich. - Wcale nie uważam, że runda jesienna była jakaś super w moim wykonaniu. W Arce grałem pierwsze mecze po kontuzji, przez którą straciłem sporo czasu. Będąc w Legii, długo dokuczała mi ta dolegliwość. Dopiero gdy przyszedłem do Gdyni, moje zdrowie zaczęło się poprawiać. Dostałem zaufanie od trenerów Petra Nemeca i Sikory, za co im dziękuję. Teraz powinno być tylko lepiej i lepiej - kończy Rzuchowski.
Copyright Arka Gdynia |