TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

30.04.2007

Prokom Arka Gdynia - Cracovia Kraków 4:2 (Gazeta Wyborcza)

Jeśli Arka zawsze ma grać z takim polotem i determinacją, jak w sobotnim meczu z Cracovią, to trener Wojciech Stawowy co tydzień może ogłaszać, że odchodzi z klubu.

Stawowy ogłosił tydzień temu, że rezygnuje z pracy w Arce, bo nie ma już pomysłu na poprawienie gry drużyny. Kiedy oznajmił to piłkarzom, ci zaprotestowali i powiedzieli, że z Cracovią zagrają dla Stawowego - żeby się przekonał, że nadal ma ogromny wpływ na drużynę. I rzeczywiście, tak walczącej Arki kibice nie widzieli już dawno. Dodatkowym argumentem była obecność właściciela klubu Ryszarda Krauzego, który pojawił się na trybunach w 55. minucie. Było wtedy 2:2, a kiedy spiker ogłosił, że Krauze jest już na stadionie, Arka miała piorunujący finisz (po meczu obyło się spotkanie Krauzego ze Stawowym i piłkarzami - czytaj o nim na str. 1 oraz w "Gazecie Sport").

Mecz w Gdyni był rewelacyjny. Dużo bramek, szybkie tempo, dobre zachowanie kibiców i piłkarzy. Kilka scen na pewno utkwi w pamięci na dłużej. Asystę przy pierwszej bramce miał Krzysztof Sobieraj, który zaraz po golu Łukasza Kowalskiego biegł przez całe boisko w kierunku Stawowego. Ten też był w euforii, ale kiedy zobaczył nadbiegającego i rozpędzonego Sobieraja, zaczął się nieśmiało cofać. Obrońca Arki rzucił się trenerowi na szyję, mało go nie powalił na ziemię. Jeszcze większa radość była przy trzecim golu, już w obecności Krauzego. Damian Nawrocik strzelił bramkę głową, pobiegł do chorągiewki w narożniku boiska, a za nim cała drużyna. Na piłkarzy rzucił się również Stawowy, który chwilę wcześniej przytulił jak ojciec wybijającego aut Łukasza Kowalskiego, a niemal cały mecz oglądał z krawatem na plecach, który co chwila zwiewał mu porywisty wiatr. Swoje pięć minut miał również bramkarz Cracovii Marcin Cabaj. W 89. minucie, kiedy Arka prowadziła jedną bramką, pobiegł w pole karne rywala przy rzucie wolnym. To się zdarza, ale już po tej akcji Cabaj został pod bramką Arki, a nawet wybijał piłkę z autu (ledwo dorzucił do pola karnego). Kiedy bramkarz Arki Norbert Witkowski przejął w końcu piłkę zdecydował się na... strzał! Piłka szybko leciała z wiatrem w kierunku pustej bramki Cracovii, ale Witkowski pomylił się o kilka metrów. Kiedy Cabaj wrócił już do bramki, chwilę później Arka miał karnego. Do piłki podszedł najlepszy strzelec Arki Janusz Dziedzic, który nie wykorzystał karnego w niedawnym meczu z Odrą Wodzisław. Tym razem nie zawiódł i strzelił swoją ósmą bramkę w sezonie.

Prokom Arka Gdynia 4 (2)
Cracovia Kraków 2 (1)
STRZELCY BRAMEK

Arka: Kowalski (6.), Wachowicz (42.), Nawrocik (70.), Dziedzic (90. karny).

Cracovia: Sobieraj (26. samobójcza), Bojarski (53.).

SKŁAD

Arka: Witkowski - Kowalski Ż, Jakosz, Sobieraj, Sokołowski - Ława Ż, Mazurkiewicz (53. Karwan), Moskalewicz - Dziedzic, Wachowicz Ż (53. Nawrocik Ż), Wróblewski Ż (83. Niciński).

Cracovia: Cabaj - Nowak, Radwański, Skrzyński, Wojciechowski, Wiśniewski Ż, Giza (46. Baran), Kłus Ż, Szwajdych (80. Bania Ż), Bojarski, Moskała Ż.

Widzów: 6,5 tys.

Sędzia: Robert Małek z Katowic.

Grzegorz Kubicki







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia