Aktualności
03.10.2012
Arka Gdynia zagra z... Arką Legnica. W Miedzi aż pięciu zawodników z gdyńską przeszłością
Zbigniew Zakrzewski, Andrzej Bledzewski, Piotr Kasperkiewicz, Piotr Madejski i Kamil Hempel. Co łączy tych zawodników? Każdy z nich występował w przeszłości w Arce, a obecnie gra w Miedzi Legnica, czyli piątkowym przeciwniku gdyńskiej drużyny.
Czterech z wymienionych, poza Kasperkiewiczem, łączy osoba Krzysztofa Sobieraja. Podstawowy dziś defensor Arki grał w Gdyni już wcześniej, w latach 2004-2009 i z każdym widział się co najmniej na treningach. - Najlepiej pamiętam Bledzewskiego [grał w Gdyni w latach 2007-2010], z nim grałem najwięcej - wspomina Sobieraj w rozmowie z Trojmiasto.sport.pl. - To wciąż bramkarz na poziomie ekstraklasy, klasa sama w sobie. Jak był młodszy ocierał się przecież nawet o reprezentację Polski, więc pokonać go będzie niezwykle ciężko - dodaje. A czy Bledzewski w obecnej dyspozycji przydałby się Arce, która cierpi od dawna na brak klasowego golkipera? - "Bledza" byłby wzmocnieniem dla każdego zespołu w I lidze i wielu w ekstraklasie - ocenia dyplomatycznie obrońca gdynian.
Sobieraj w trakcie piątkowego meczu nie będzie miał jednak z Bledzewskim wiele do czynienia, chyba, że przy stałych fragmentach gry. Będzie za to musiał uważać na Zakrzewskiego, napastnika, który co prawda w Arce radził sobie średnio (w sezonie 2008/09 zdobył sześć goli w 23 meczach), ale w poprzednim sezonie, już w barwach Miedzi, zdobył aż 17 bramek. W obecnym też radzi sobie nieźle, licząc z rozgrywkami Pucharu Polski ma już na koncie cztery trafienia. - Na "Zakiego" będziemy mocno uczuleni, to groźny napastnik, świetnie gra głową. I jest skuteczny, każdemu zespołowi gwarantuje co najmniej kilka bramek w sezonie. Mamy jednak atuty, by go zatrzymać.
Sobieraj, oprócz Bledzewskiego i Zakrzewskiego, pamięta też Madejskiego i Hempela. - Losy piłkarzy różnie się układają. Taki Madejski u nas w ogóle nie zdołał się przebić [jesienią 2006 roku zagrał 40. minut w lidze oraz parę spotkań w Pucharze Ekstraklasy], ale potem w Górniku Zabrze radził sobie doskonale. W Gdyni widocznie nie służył mu nadmorski klimat. Dobrze dla niego, że gra w tak poukładanym zespole jak Miedź - ocenia Sobieraj. - A Hempel? Też go pamiętam. Przyszedł do nas z AC Perugia, miał duży potencjał, ale trafił na mocno skonsolidowany skład, do którego ciężko byłoby się przebić każdemu nowemu graczowi. Jemu też się nie udało, ale w Miedzi się odbudował.
Oprócz wymienionej czwórki piątkowego meczu nie może się doczekać także Kasperkiewicz, który w Arce grał w ubiegłym sezonie. Nie zdołał się jednak przebić do podstawowego składu i w Gdyni pożegnano się z nim bez żalu. Na pewno więc będzie chciał w piątek sporo udowodnić nie tylko trenerowi Petrowi Nemecowi, ale też niedawnym kolegom z drużyny i kibicom na trybunach. - Jego akurat, delikatnie mówiąc, zbytnio bym się nie obawiał - podkreśla Sobieraj. - Choćby nie wiem jak był zmotywowany, to pewnych rzeczy nie da się przeskoczyć. Dużego zagrożenia z jego strony raczej się więc nie spodziewamy.
Copyright Arka Gdynia |